Szwajcarzy w referendum odrzucili plan bioróżnorodności i reformę emerytalną

Referendum w Szwajcarii wskazało, że 63 proc. Szwajcarów zagłosowało przeciwko projektowi na rzecz bioróżnorodności, a 67 proc. przeciwko podwyższeniu składek emerytalnych. Szwajcarzy – inicjatorzy planu ochrony środowiska podkreślali problem masowego wymierania gatunków, a przeciwnicy – zbyt wysokie koszty projektu.
Na jakimi projektami głosowali Szwajcarzy?
.W głosowaniu udział wzięło 45 proc. uprawnionych – podała kancelaria rządu Szwajcarii.
Pierwszy projekt poddany pod głosowanie, “dla przyszłości naszej przyrody i naszego krajobrazu”, zakładał zwiększenie liczby chronionych terenów i podwyższenie budżetu na ochronę środowiska. Za inicjatywą stały organizacje ekologiczne, które zwracały uwagę, że Szwajcaria boryka się z problemem masowego wymierania gatunków. Według OECD ok. 30 proc. flory i fauny w tym kraju jest zagrożonych wyginięciem – to jeden z najwyższych współczynników w Europie.
Z kolei przeciwnicy na czele z organizacjami rolniczymi argumentowali, że plan ten jest zbyt kosztowny, a rozszerzanie terenów chronionych wpłynie negatywnie na rolnictwo i turystykę. Hasłem obozu przeciwników tego projektu stało się “TAK dla bioróżnorodności, ale NIE dla radykalnej inicjatywy na rzecz bioróżnorodności”.
Drugi projekt dotyczył podwyższenia składek emerytalnych. Rząd, który stał za propozycją reformy, twierdzi, że przy obecnych trendach demograficznych i starzeniu się społeczeństwa obecny system jest przeciążony.
W szwajcarskim systemie zbliżonym do demokracji bezpośredniej obywatele regularnie – do czterech razy na rok – głosują nad projektami obywatelskimi i rządowymi. W Szwajcarii nie ma wymogu kworum. Wystarczy, że większość głosujących będzie za lub przeciw, by referendum przyniosło rozstrzygnięcie.
Jedyna taka demokracja
.Jan Śliwa, pasjonat języków i kultury, informatyk oraz publicysta pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze, że za początek nowoczesnej Szwajcarii można uznać rok 1848 – akurat 175 lat temu – gdy została przyjęta konstytucja, która zdefiniowała wielojęzyczne i wielokulturowe państwo federalne. Było to po wojnie między kantonami wiejskimi, katolickimi, konserwatywnymi a miejskimi, protestanckimi, liberalnymi. Wojna ta szwajcarską metodą prowadzona była tak, „żebyśmy mogli potem razem żyć w tym samym kraju”, ale konflikt był autentyczny. Długo panowały ograniczenia, gdzie się mogą osiedlać katolicy, gdzie protestanci, a gdzie Żydzi (najlepiej nigdzie). Do tego trzeba było pogodzić języki: niemiecki w kilkunastu dialektach, francuski i włoski. Potem doszedł retoromański. Przy takiej mozaice można się pozabijać albo jednak próbować współpracować.
Co więcej, elementy demokracji bezpośredniej były wprowadzane stopniowo, najpierw w poszczególnych kantonach – każdy kanton ma własną konstytucję. Szwajcaria od kongresu wiedeńskiego była neutralna, stała na uboczu i mogła swobodniej eksperymentować. Droga do demokracji bezpośredniej była podejmowana pod naciskiem stronnictw chłopskich, a potem lewicowych i socjalistycznych. Celem było kontrowanie demokracji przedstawicielskiej, zdominowanej przez liberałów.
Na poziomie federalnym najpierw obowiązkowe było referendum przy całkowitej zmianie konstytucji, potem przy częściowej. Dotyczyło to jednak tylko głosowania nad zmianami zaproponowanymi odgórnie. Od 1891 możliwa jest częściowa rewizja konstytucji na wniosek obywateli, czyli inicjatywa ludowa (Volksinitiative, initiative populaire, iniziativa popolare). Oczywiście „powszechne” głosowanie miało wiele ograniczeń, a zwłaszcza nie obejmowało kobiet.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB