Tajemniczy artefakt z Langham. Archeolodzy próbują poznać jego funkcje

W położonej we Wschodniej Anglii w hrabstwie Norfolk wsi Langham archeolodzy-amatorzy odkopali tajemniczy anglosaski artefakt, który pochodzi sprzed około 1200 lat. Duże zdumienie wśród ekspertów wywołało jego kunsztowne i bogate wykonanie do których potrzebna była mistrzowska wiedza z zakresu rzemiosła artystycznego. Archeolodzy nie są w stanie jednak określić jakie było zastosowanie tego przedmiotu.
Tajemniczy artefakt z Langham
.Pozłacany srebrny artefakt, który został odkryty w Langham, jest datowany na końcówkę VIII lub początek IX wieku. Jak twierdzą eksperci, przedmiot ten jest dowodem wyrafinowania dawnego wczesnośredniowiecznego rzemiosła, ale skrywa również tajemnicę, która dla badaczy wciąż pozostaje nierozwiązana. Archeolodzy nie są w stanie określić dokładnej funkcji tego wiekowego reliktu – są jedynie pewni tego, iż do jego wykonania potrzebne były kunsztowne zdolności. Liczący niespełna dwa centymetry wyrafinowany przedmiot został odnaleziony przez grupę archeologów-amatorów z Norfolk, którzy przeczesywali obszar wioski Langham. Na obiekcie znajdują się złożone spiralne wzory oraz spoglądające do tyłu zwierzę, którym najpewniej jest koń, informuje portal „Arkeonews”.
Anglosaski relikt wyróżnia się również ogólnym skrupulatnym wykonaniem z płaską, kolistą górą oraz krótkimi, prostymi bokami, które powodują, iż przedmiot ten przypomina z kształtu płytki, wydrążony cylinder. Motyw zgodnie z którym został przygotowany ten obiekt uderzająco przypomina wzory, które można odnaleźć w pochodzącej z IX wieku Księgi z Kells, czy powstałym na początku VIII wieku Ewangeliarzu z Lindisfarne. Odkryty artefakt został wykonany przy pomocy wyrafinowanej techniki znanej jako złocenie, w której rtęć zostaje zmieszana ze sproszkowanym złotem, co miało na celu uwydatnienie jego walorów estetycznych.
Wysoki poziom rzemiosła
.Zdaniem historyk Helen Geake fakt ten podkreśla wysoki poziom rzemiosła tego okresu w Anglii. Jak stwierdziła w wywiadzie przeprowadzonym przez BBC: „Artefakt ten został wykonany przez kogoś kto miał naprawdę dobre oko do piękna. Chociaż jest to naprawdę mały przedmiot, to został wykonany z taką starannością jakby jego twórca pracował nad wydaniem Biblii lub biżuterią”. Zgodnie z przypuszczeniami badaczy relikt został wytworzony przy użyciu złota i rtęci importowanych z Hiszpanii. Chociaż zarazem umiejętności jak i koszty wyprodukowania jego wyprodukowania wskazują, iż obiekt ten był równie ważny co biżuteria osobista i ozdoby dodawane do świętych tekstów, to eksperci dalej nie znają dokładnej funkcji tego artefaktu.
Niektórzy badacze, tacy jak Helen Geake, przypuszczają, iż przedmiot ten mógł służyć jako ozdobna część laski, której pozostała część uległa rozkładowi na przestrzeni wieków. Zdaniem innych specjalistów, mógł on pełnić rolę symbolu władzy lub był związany z praktykami religijnymi. Historycy i archeolodzy próbujący rozwikłać zagadkę reliktu z Langham podkreślają, iż pomimo braku pewności na temat tego do czego był przeznaczony odkryty przedmiot, to i tak wzbogaca on wiedzę historyczną na temat rzemiosła artystycznego we wczesnośredniowiecznej Anglii. Szczególny entuzjazm naukowców wzbudziła zaskakująca kreatywność oraz rozwinięte umiejętności techniczne nieznanego autora tego dzieła. Zainteresowanie nabyciem tego niezwykłego przedmiotu do swojej kolekcji wyraziło muzeum Zamku w Norwich.
Zapomniane światy
.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.
„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności” – dodaje Michał KŁOSOWSKI.
Oprac. MJ