Temperatura wody w oceanach bije rekordy ciepła

Temperatura wody w oceanach od roku codziennie bije rekordy, co rodzi obawy o negatywne konsekwencje tego faktu dla życia morskiego i nasilenie ekstremalnych zjawisk pogodowych – alarmują naukowcy z USA.
Temperatura wody w oceanach codziennie wyższa
.Od połowy marca zeszłego roku temperatura wody na powierzchni oceanów codziennie przewyższała wcześniejszy rekord dzienny dla danej daty – alarmują w specjalnym raporcie Narodowa Agencja Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA) oraz Uniwersytet Maine w USA.
Temperatura wody w oceanach była w zeszłym roku przeciętnie o 0,25 stopnia C wyższa niż w 2022 r. – podkreśla oceanograf z NOAA Gregory C. Johnson. Jego zdaniem oznacza to, że w ciągu roku osiągnięto skok temperatury „odpowiadający około dwudziestu latom”.
Zdaniem naukowców temperaturę oceanów podnosi spowodowane przez człowieka globalne ocieplenie, na które nakłada się naturalne zjawisko atmosferyczne El Nino, polegające na utrzymywaniu się ponadprzeciętnie wysokiej temperatury na powierzchni wody w strefie równikowej.
Wzrost temperatury oceanów może zwiększać siłę huraganów i innych ekstremalnych zjawisk pogodowych, w tym fale skrajnego upału oraz ulewne deszcze.
Wzrost temperatury oceanów już się odbija na stanie raf koralowych. Władze Australii poinformowały w marcu, że Wielka Rafa Koralowa przechodzi już siódme masowe blaknięcie. Do blaknięcie dochodzi, gdy koral pod wpływem stresu spowodowanego gorącem uwalnia glony, którymi się żywi. Jeśli temperatura wody w oceanie długo pozostaje wysoka, koral umiera z głodu.
Poza tym „im cieplejszy jest ocean, tym bardziej rośnie ilość dostępnej energii, która może wywoływać burze” – powiedziała oceanografka z organizacji non-profit Mercator Ocean International we Francji Karina von Schuckmann. Bezprecedensowo wysokie były np. temperatury na północnym Atlantyku, który ma kluczowe znaczenie dla powstawania huraganów.
Około 90 proc. światowego nadmiaru ciepła powstającego przy spalaniu paliw kopalnych jest magazynowane w oceanach.
Johnson podkreśla, że naturalne zmienne klimatyczne będą powodować fluktuację temperatur wody w oceanach, ale w długiej perspektywie powinniśmy spodziewać się „dalszych rekordów tak długo, jak koncentracja gazów cieplarnianych w atmosferze będzie rosnąć”.
Nadchodzi katastrofocen
.Od lat naukowcy alarmują o fatalnych skutkach dalszego ocieplania klimatu, a swoimi refleksjami na ten temat dzielił się z czytelnikami „Wszystko co Najważniejsze” prof. Julian CRIBB z Australii. Jego zdaniem dobra wiadomość jest taka, że „antropocen dobiega już końca. Będzie to najkrótsza epoka geologiczna w całej historii Ziemi. Zła wiadomość brzmi zaś: zaczyna się katastrofocen”. „Będzie to era współoddziaływania dziesięciu katastrofalnych zagrożeń, które, jak ostrzega wielu naukowców, mogą przyśpieszyć koniec ludzkiej cywilizacji i potencjalnie doprowadzić do wyeliminowania naszego gatunku z nienadającej się do zamieszkiwania Ziemi” – pisał. Prof. CRIBB przekonuje również, że jeśli w antropocenie ludzie stali się siłą geologiczną kształtującą Ziemię, to teraz musimy stać się siłą geologiczną, która cofnie szkody przez nas spowodowane i skoryguje działania nadal tworzące zagrożenia. „Część rozwiązania polega na ograniczeniu naszej liczebności oraz zredukowaniu naszych materialnych potrzeb do poziomu, który planeta może bezpiecznie znieść w dłuższej perspektywie. Jeśli nie podejmiemy się tego zadania, natura z pewnością zrobi to za nas. Nierobienie niczego lub robienie zbyt mało i za późno będzie naszą zgubą” – konkluduje.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/ad