Transakcyjna polityka Trumpa ułatwi relacje USA z krajami Bliskiego Wschodu - „El Mundo”

Transakcyjna polityka Trumpa

Transakcyjne podejście do polityki prezydenta elekta USA Donalda Trumpa dużo bardziej odpowiada Bliskiemu Wschodowi niż ciągłe wahanie i nieskuteczność administracji Joe Bidena – ocenił 10 grudnia hiszpański dziennik „El Mundo”.

Transakcyjna polityka Trumpa odpowiada Bliskiemu Wschodowi

.Gazeta pisze o „nowej erze” na Bliskim Wschodzie po upadku reżimu Baszara al-Asada w Syrii, co jest postrzegane jako zwycięstwo Turcji i osłabienie Iranu. „Nikt nie może całkowicie wygrać wojen na Bliskim Wschodzie. Teza, że zwycięska w Syrii Turcja przejmie całą władze w kraju, jest nie do obronienia. Będzie to wymagało porozumienia z Iranem lub Rosją” – uważa Trita Parsi, analityk think tanku Quincy Institute, cytowany przez „El Mundo”.

W ocenie gazety region wydaje się być zadowolony z bliskiego odejścia z urzędu Bidena, a transakcyjna polityka Trumpa „znacznie lepiej pasuje do tego, czego chce Bliski Wschód, niż ciągłe wahanie, brak skuteczności i autorytetu” u obecnego prezydenta USA.

„Przyszła administracja Trumpa stanie po stronie ośrodków władzy w regionie: Izraela, Kataru, Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i krajów Zatoki Perskiej. Będzie również próbowała ożywić Porozumienia Abrahama, które znormalizowały stosunki między Izraelem a czterema krajami arabskimi” – napisał „El Mundo”. W ocenie gazety porażka Iranu i wzmocnienie Turcji w wyniku upadku Asada będzie działać na korzyść Trumpa, który znajdzie zapewne wspólny język z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem i ma krytyczne podejście do władz Iranu.

Polityk bardzo przewidywalny

.W opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Donald Trump jest bardzo przewidywalny” neokonserwatywny eseista francuski prof. Guy MILLIÈRE twierdzi, iż bez aktywnego zaangażowania Stanów Zjednoczonych na różnych biegunach i frontach geograficznych rywalizacji z państwami autorytarnymi nie tylko ucierpi wolność na całym świecie, ale może być zagrożony cały obecny porządek międzynarodowy.

„Jak powiedziała kiedyś Madeleine Albright, Stany Zjednoczone są „niezastąpionym mocarstwem”. Są nie tylko wiodącą potęgą na świecie, ale także wiodącą potęgą w tym, co przed zakończeniem zimnej wojny nazywano wolnym światem. W rezultacie Stany Zjednoczone są de facto gwarantem wolności na świecie. Bez gwarancji Stanów Zjednoczonych handel międzynarodowy zostałby poważnie zakłócony. Teraz zaczyna być zakłócany, ponieważ Stany Zjednoczone nie odgrywają już swojej roli. Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się obecnie na Morzu Czerwonym, by to zrozumieć. Bez Stanów Zjednoczonych internet, który odgrywa obecnie niezwykle ważną rolę, który jest nawet narzędziem ekonomicznym i niezbędnym narzędziem komunikacyjnym dla funkcjonowania świata, nie istniałby już w swojej obecnej formie, ponieważ autorytarne i totalitarne mocarstwa robiłyby wszystko, co w ich mocy, aby go kontrolować w znacznie większym stopniu, niż ma to miejsce obecnie. Chiny instalują zapory „firewalls”, abyśmy nie mogli się z nimi swobodnie komunikować, a Chińczycy nie mogą swobodnie komunikować się z resztą świata. Ale gdyby Stany Zjednoczone utraciły swoje znaczenie, sytuacja byłaby poważniejsza”.

.„Więc tak, Stany Zjednoczone muszą odegrać rolę w zachowaniu wolności w świecie, we wszystkich jej formach. Niekoniecznie muszą ingerować w wewnętrzne sprawy państw, ale muszą zapewnić, by autorytarne i totalitarne siły nie zakłócały wolności i bezpieczeństwa. Wszystkie te kwestie są ze sobą powiązane. Co więcej, gdy na przykład w jakimś kraju dochodzi do ludobójstwa, demokratyczne mocarstwa mają obowiązek interweniować. To forma etycznego obowiązku. Jednym z głównych zarzutów, jakie mam wobec geopolityki uprawianej dziś we Francji i w wielu europejskich kontekstach, jest to, że przedstawia się ona jako „realistyczna” i w rezultacie pozostawia etykę na boku. Kiedy słucha się przemówień wielu osób zajmujących się geopolityką we Francji, zauważa się, że mówią one w kategoriach opierania się na sile, ale słowa takie jak „wolność” i „opresja” zniknęły z ich rejestru, podobnie jak słowa „dyktatura” i „demokracja”. To niezwykle niepokojące.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 grudnia 2024