Trasa zwiedzania Kijowa śladami wojny

Siedem punktów na mapie Kijowa wyznacza szlak „10 tysięcy kroków honoru i godności” przybliżający historię trwającej od 2014 r. ukraińskiej wojny z Rosją. Część trasy to miniaturowe rzeźby z brązu powstałe w ramach projektu artystycznego „Szukam” autorstwa przewodniczki Julii Bewzenko.

Pomnik księżnej Olgi Kijowskiej, ubrany przez mieszkańców w kamizelkę kuloodporną

.Wędrówkę szlakiem można rozpocząć od znalezienia zaledwie kilkucentymetrowej rzeźby litery „ji”, zapisywanej jako „i” z dwoma kropkami na górze. Jest to trzynasta litera w ukraińskim alfabecie, nie występująca w żadnym innym języku słowiańskim. Jest ona ważna dla ukraińskiej tożsamości, gdyż znajduje się m.in. w słowie Ukraina czy Kijów.

Rzeźbę znaleźć można po lewej stronie, przy wejściu do Instytutu Filologicznego Uniwersytetu im. Tarasa Szewczenki, gdzie znajduje się katedra języka ukraińskiego oraz języków obcych. Twórcy płaskorzeźby tłumaczą, że symbolizuje ona bohaterstwo stołecznej uczelni, której budynki były wielokrotnie niszczone w rosyjskich atakach rakietowych w ostatnich latach. Rzeźbę tworzą zielone szkiełka będące fragmentami witrażu z uniwersyteckiego kampusu, uszkodzonego podczas ataku 31 grudnia 2022 r.

Mijając budynek Opery Narodowej i kierując się ulicą Bohdana Chmielnickiego na północ, można dotrzeć do City Hotelu, gdzie na fasadzie znajduje się kolejna mała rzeźba z brązu, przedstawiająca pilota z 40. Brygady Lotnictwa Taktycznego. Nazwa tego dzieła to „Duch Kijowa”. W ten sposób określano lotników broniących kijowskiego nieba, w pierwszych dniach pełnoskalowej inwazji wojsk rosyjskich, rozpoczętej 24 lutego 2022 r. Jak informuje przewodniczka Julia Bewzenko, o żołnierzach z tej brygady powstała w Ukrainie piosenka, a w Japonii – komiks.

Trzecim punktem na szlaku jest plac Michajłowski, nad którym górują złote kopuły soboru św. Michała Archanioła. Mur otulający cerkiew katedralną jest ścianą pamięci poległych ukraińskich żołnierzy, którzy zginęli w walce z armią rosyjską od marca 2014 r. Ostatni wpis dotyczy śmierci ukraińskiego wojskowego i datowany jest na pierwsze dni czerwca 2025 r. Na ścianie zawieszono listy z nazwiskami poległych oraz kilka tysięcy zdjęć – portretów zmarłych, z krótkimi biogramami. Wiele fotografii wyblakło od słońca. Na chodniku rodziny i bliscy składają bukiety oraz niebiesko-żółte flagi. Na placu znajduje się także pomnik księżnej Olgi Kijowskiej, ubrany przez mieszkańców w kamizelkę kuloodporną. Tuż pod nim zgromadzono wraki rosyjskich pojazdów wojskowych, będące symbolem walki narodu ukraińskiego.

Pięć rzeźb ze szlaku „10 tysięcy kroków…”

.Mijając gmach MSZ Ukrainy z prawej strony i brytyjską ambasadę z lewej, kilkadziesiąt metrów dalej znajduje się kolejna rzeźba „Kijowskie puzzle”, na fasadzie domu przy ul. Destiatynnej 12. Kilkanaście scalonych ze sobą części układanki symbolizuje mieszkańców stolicy, zarówno tych, którzy mieszkają tu od pokoleń, tych co wyjechali z miasta, którzy przyjechali do niego, zginęli za nie i urodzą się w nim.

Następnie szlak „10 tysięcy kroków honoru i godności” prowadzi na plac Niepodległości, główny plac stolicy Ukrainy, zwany Euromajdanem w trakcie rewolucji godności z lat 2013-2014. Obecnie w tym miejscu z inicjatywy mieszkańców powstał tzw. trawnik pamięci narodowej czyli zaimprowizowany wiosną 2022 r. pomnik w hołdzie żołnierzom poległym w walkach o Ukrainę. Obok przejeżdżających samochodów słychać tu szum powiewających dziesiątek tysięcy ukraińskich flag. Każda z chorągiewek symbolizuje śmierć jednego z ukraińskich żołnierzy. Na wielu flagach widnieją zapiski: wyrazy miłości od rodzin i bliskich. Na schodach prowadzących pod napis „Kocham Kijów” ustawiono w rzędach znicze.

Aby odnaleźć miniaturową rzeźbę „Bohaterowie” należy skierować się na południowy wschód, w stronę parku niedaleko brzegu Dniepru. Trzy kilometry od pomnika Niepodległości znajduje się mogiła Askolda, księcia kijowskiego z IX wieku. Tutaj w XIX w. wybudowano nekropolię, gdzie w 1918 r. pochowano kijowian broniących miasta przed bolszewikami. W tym symbolicznym miejscu, na dzwonnicy przytwierdzono płaskorzeźbę przedstawiającą żołnierza klękającego przed ukraińską flagą. Dzieło to łatwo przeoczyć, zostało umieszczone bardzo nisko, tak aby wymusić na oglądającym uklęknięcie przed rzeźbą. Tuż obok znajdują się cztery groby ukraińskich żołnierzy, którzy zginęli w ostatnich trzech latach w walce z armią rosyjską,

Ostatni punkt na szlaku to fasada hotelu Fairmont Grand, niedaleko nabrzeża. Tutaj znajduje się maleńka rzeźba przedstawiająca haftowany obrus w charakterystyczny kijowski, tradycyjny wzór, a na nim pszenny, drożdżowy chlebek nazywany palianycia. Wypiek ten ma rangę symbolu narodowego, gdyż wiąże się on z ukraińską gościnnością. Dodatkowo słowo to, jak wyjaśniła w opisie rzeźby Bewzenko, jest testem by odróżnić Ukraińców od Rosjan – ci ostatni mają duże problemy z jego wymówieniem.

Pięć rzeźb ze szlaku „10 tysięcy kroków…” to tylko część z projektu „Szukam”. Na budynkach w całej stolicy można znaleźć miniaturowe prace z brązu, które przybliżają historię i znane postacie z Kijowa. Wśród 48 rzeźb znajduje się m.in. serce, które upamiętnia postać chirurga kardiologa Mykoły Amosowa, scenkę grających w szachy, znane danie kurczak po kijowsku czy gałązkę kasztanowca. Przy każdej rzeźbie znajduje się QR kod, dzięki któremu turysta może przeczytać opis w języku ukraińskim i angielskim. Latem Bewzenko planuje odsłonięcie 49 rzeźby, a jesienią – 50.

Dawid demokracji kontra Goliat autorytaryzmu

.Biblijna historia o Dawidzie i Goliacie przedstawia starcie pomiędzy silną i słabą jednostką, które kończy się jednak w nieoczekiwany sposób. Tak samo nieoczekiwany był i wciąż jest ukraiński opór wobec rosyjskiej agresji – twierdzi prof. Serhij PŁOCHIJ.

Starotestamentowy Dawid pokonał Goliata za pomocą procy i pięciu kamieni. Tymczasem ukraińskie kamienie występują w różnych formach i pochodzą z różnych miejsc. Niektóre z nich są produkowane na Ukrainie, tak jak drony morskie, a inne pochodzą z zagranicy, jak to jest chociażby w przypadku amerykańskich i brytyjskich pocisków rakietowych. Sama proca została jednak wykonana na Ukrainie i kontynuując tę metaforę, powiedziałbym, że składa się ona głównie z ukraińskich przekonań oraz przywiązania do idei wolności, niepodległości oraz demokracji.

To właśnie demokracja jest kluczową wartością, której Ukraińcy bronią. Wielu z nas było przekonanych, że historia dobiegła końca wraz z upadkiem Muru Berlińskiego – jeśli nie w rozumieniu Francisa Fukuyamy – interpretującego to wydarzenie jako triumf demokracji liberalnej będącej formą nowego dominującego porządku politycznego – to w znaczeniu zakończenia rywalizacji wielkich mocarstw, opierającej się na inwazjach i szeroko zakrojonych działaniach militarnych, po których następowały aneksje terytorialne. Już wcześniej jednak istniały wyraźne oznaki zupełnie odmiennego trendu. Tymi oznakami były wojna w Czeczenii, wojna w dawnej Jugosławii, a następnie Afganistan i Irak. Woleliśmy jednak je ignorować.

Wzrost populizmu i autorytarnych reżimów czy tendencje autorytarne w krajach demokratycznych również sugerowały podobieństwa do lat 30. XX wieku. Ale i te przesłanki były ignorowane. Upadek ZSRR był daleki od powszechnego triumfu demokracji – jak to sobie wyobrażano w 1991 roku. Okazał się on zwycięstwem różnego rodzaju nacjonalistów, demokratów. Charakter i ideologia nowych partii przejmujących władzę w dawnych postsowieckich państwach różniły się znacząco między sobą w zależności od każdej byłej republiki. W niektórych z nich do władzy dochodziły najbardziej konserwatywne elementy elity byłego ZSRR, które konsolidowały władzę.

Demokracja odniosła pełny sukces w przestrzeni terytorialnej dawnego Związku Radzieckiego jedynie w państwach bałtyckich, gdzie okazała się trwalsza i bardziej odporna na naciski autorytarne niż nawet w niektórych krajach byłego bloku wschodniego. Mam tu na myśli Węgry, a w pewnym stopniu także i Polskę. Demokracja w formie konkurencyjnych wyborów przetrwała na Ukrainie, w Mołdawii, w Gruzji, w Armenii i w pewnym stopniu w Kirgistanie, który jest pod tym kątem wyjątkiem wśród państw Azji Środkowej. Demokracja nie rozwinęła się jednak w pozostałej części tego regionu, wliczywszy Kazachstan, Uzbekistan, Turkmenistan i Tadżykistan. Białoruś osunęła się w stronę autorytaryzmu w połowie lat 90., po wyborze Aleksandra Łukaszenki na prezydenta tego kraju. Jego reżim stał się cyfrową dyktaturą w 2020 r., kiedy to Łukaszenka posłużył się nieograniczoną przemocą w celu stłumienia pokojowych demonstracji, które zostały zorganizowane jako forma protestu przeciwko masowym fałszerstwom wyborczym, których dopuścił się białoruski rząd, aby utrzymać Łukaszenkę u władzy.

W sąsiedniej Rosji, będącej pod koniec lat 80. i na początku lat 90. ostoją demokracji dla bardziej konserwatywnych republik, autorytaryzm zaczął nabierać na sile po politycznym kryzysie, jaki dotknął ten kraj jesienią 1993 r. – to właśnie wówczas na ulicach Moskwy miało miejsce największe starcie zbrojne, jakiego to miasto doświadczyło od czasu obu rewolucji z 1917 r. Rankiem 4 października 1993 r. 6 czołgów T-60 elitarnej 2. Gwardyjskiej Tamańskiej Dywizji Zmechanizowanej im. M. Kalinina zajęło pozycje na moście Nowy Arbat, który przebiega przez rzekę Moskwa oraz prowadzi do budynku rosyjskiego parlamentu znanego jako Biały Dom. Około godziny 9.00 czołgi otworzyły ogień, celując w piętra, gdzie znajdowały się biura kierownictwa parlamentarnego.

Dla ówczesnego prezydenta Borysa Jelcyna była to druga bitwa o Biały Dom – obydwie rozegrały się w ciągu dwóch lat. W sierpniu 1991 roku, podczas nieudanego puczu twardogłowych, Jelcyn przewodził obronie tego budynku, za sprawą czego Biały Dom stał się symbolem rosyjskiej demokracji. Dwa lata później, w 1993 r., sytuacja wyglądała jednak zgoła inaczej. Wówczas to właśnie Jelcyn dowodził wojskami rządowymi szturmującymi dokładnie ten sam budynek parlamentu, który w sierpniu 1991 r. był przez niego wraz z jego najbliższymi współpracownikami broniony. Jelcyn wygrał oba te starcia, ale rosyjska demokracja, ocalona przed sowieckimi czołgami w sierpniu 1991 roku, została niemal całkowicie zniszczona przez rosyjskie czołgi w październiku 1993 roku.

W grudniu 1993 roku rosyjscy obywatele zagłosowali za nową konstytucją opracowaną przez prezydenta Borysa Jelcyna. „Nie będę zaprzeczał, że uprawnienia prezydenta zostały rzeczywiście wzmocnione za sprawą nowej konstytucji” – mówił Borys Jelcyn. Jednocześnie bronił tego rozwiązania, mówiąc: „A czego innego byście chcieli w kraju, który przez wieki przywykł do carów i wodzów; w kraju, w którym nie ukształtowały się jeszcze dobrze zdefiniowane grupy interesów, a ich liderzy nie zostali wyłonieni; w kraju, w którym brak jest normalnych politycznych mechanizmów równowagi, a nihilizm względem prawa panuje powszechnie? W takim kraju można byłoby postawić głównie na parlament, ale trwałby on zaledwie pół roku, jeśli nie krócej, gdyż ludzie szybko zaczęliby się domagać dyktatora. Taki dyktator, zapewniam was, szybko się znajdzie – może właśnie jeszcze w tym parlamencie”.

Jelcyn tym samym wówczas twierdził, że Rosja nie jest gotowa na demokrację, oraz przedstawiał siebie jako zbawcę chroniącego kraj przed jeszcze gorszą dyktaturą. Miał rację, a większość z nas, która pokładała wielkie nadzieje w rosyjskiej demokracji na początku lat 90., myliła się. Jelcyn miał rację, bo kraj, który w ciągu stuleci czy choćby dekad nie miał żadnych doświadczeń z demokracją, nie mógł od 1991 r. stać się z dnia na dzień demokracją. Wszystkie te wygórowane oczekiwania, panujące na Zachodzie czy w samej Rosji oraz innych postsowieckich republikach, opierały się na złudzeniach.

Wprowadzenie nowej, rzeczywiście autorytarnej konstytucji tylko przyspieszyło powrót Rosji do przeszłości, od której to rzekomo uciekła po stłumieniu puczu w Moskwie z sierpnia 1991 roku. Jelcyn wierzył, że ma nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek wybrać swojego następcę. Proces wyboru prezydenta, znany jako operacja „Następca”, wyniósł do władzy byłego dyrektora Federalnej Służby Bezpieczeństwa i sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej – Władimira Putina. Dobrze wiemy, co wydarzyło się później.

Ukraina zmagała się z podobnymi wyzwaniami dotyczącymi przetrwania demokracji, a także z kryzysem gospodarczym, który ogarnął cały obszar byłego Związku Radzieckiego. Obrała jednak inną drogę rozwoju niż Rosja. W połowie lat 90. obydwa państwa rozeszły się w dwóch różnych kierunkach rozwoju politycznego. Rosja z każdym rokiem stawała się coraz bardziej autorytarna, a Ukraina pozostała krajem demokratycznym – i to pomimo podejmowanych ze strony głowy państwa prób, by zaprowadzić na Ukrainie model rosyjski, który opiera się na zupełnym podporządkowaniu parlamentu prezydentowi. Na to, że Rosja i Ukraina obrały odmienne ścieżki rozwoju politycznego, co ostatecznie miało ogromny wpływ na relacje pomiędzy tymi dwoma dawnymi głównymi partnerami w ramach ZSRR, wpłynęły rozmaite czynniki.

Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-serhij-plochij-dawid-demokracji-kontra-goliat-autorytaryzmu/

PAP/MB



Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 1 lipca 2025