Trwają protesty rolników w Brukseli

Ukraińscy rolnicy, którzy powrócili w rodzinne strony, wyzwolone jesienią ubiegłego roku spod rosyjskiej okupacji, własnoręcznie rozminowują swoje pola; ludzie ryzykują życiem, lecz argumentują, że nie mogą dłużej czekać w obawie przed utratą źródeł dochodu - poinformowała w poniedziałek amerykańska stacja CNN.

Brukselska policja szacuje, że do stolicy Belgii wjechało około 900 ciągników, które w poniedziałek blokują ulice, głównie w dzielnicy europejskiej. Traktory cały czas wjeżdżają do miasta – podała belgijska telewizja RTBF. Rolnicy protestują przeciwko unijnej polityce rolnej.

.Część demonstrantów, przy dźwiękach klaksonów, rzuca petardami, jajkami, a nawet pomarańczami w policję. W Brukseli pada deszcz, co uniemożliwia podpalanie kolejnych stosów opon i stert słomy, które rolnicy przewieźli na protesty. W mieście słychać policyjne syreny.

Centrum protestu to okolice Ronda Schumana, gdzie swoje siedziby mają główne instytucje unijne – Komisja Europejska i Rada UE. W budynku Rady trwają obrady ministrów rolnictwa państw członkowskich. Tematem jest zestaw propozycji KE mających poprawić sytuację rolników m.in. poprzez zwolnienia gospodarstw rolnych z niektórych norm środowiskowych.

„Propozycje KE nie spełniają naszego priorytetu, czyli uczciwych cen”

.„Wracamy, aby powtórzyć nasz postulat numer jeden: zagwarantować rolnikom godziwe dochody. W tym celu musimy odejść od polityki wolnego handlu i deregulacji rynku” – podkreślił jeden z protestujących, przedstawiciel organizacji rolniczej Fugea, Timothee Petel w rozmowie z RTBF.

Federacja rolnicza twierdzi, że oczekuje od KE „zdecydowanych działań w tych kwestiach”. Niedawne decyzje określa się jako „w dużej mierze niewystarczające”.

„Komisja proponuje wstrzymanie niektórych przepisów dotyczących ochrony środowiska – o co nie prosiliśmy – i skorzystanie z uproszczeń administracyjnych. Z pewnością jest to konieczne dla rolników, ale nie spełnia naszego priorytetu, jakim jest ustalanie uczciwych cen” – dodał Timothee Petel.

„Rolnicy są coraz bardziej wściekli, właśnie dlatego, że nie widzimy konkretnych działań w sprawie naszego żądania dotyczącego dochodów. Dopóki nie zostaną podjęte zdecydowane działania, zwłaszcza w sprawie wstrzymania porozumienia UE-Mercosur, nie uspokoimy się i będziemy naciskać” – dodał rolnik cytowany przez RTBF.

Rano, zanim zaczęło padać, rolnicy podpalili stosy opon. Aby ugasić płomienie, policja użyła armatek wodnych. Część traktorów przedarła się przez blokady policyjne.

Protesty w całej Europie

.Rolnicy w całej Europie protestują od tygodni, żądając działań w różnych kwestiach – od reakcji władz na niskie ceny w supermarketach, import produktów rolnych z zagranicy, który uderza w lokalnych producentów, po rygorystyczne przepisy UE dotyczące ochrony środowiska i ograniczenie importu produktów rolnych z Ukrainy.

Morgan Ody, dyrektor generalny organizacji rolniczej La Via Campesina, powiedział agencji Reutera, że w przypadku większości rolników „chodzi o dochód”. „Chodzi o to, że jesteśmy biedni i chcemy godnie żyć” – powiedział. Ody, rolnik z Bretanii na północy Francji, wezwał UE do wyjścia z umów o wolnym handlu, które umożliwiają import tańszych produktów rolniczych.

Zagrożenia dla sektora rolniczego zagrożeniem dla Europy

.„Rolnictwo to przecież chleb. Ten chleb, z którego żyje człowiek. Nie samym chlebem on żyje, ale przecież żeby człowiek żył, musi mieć chleb” – tym cytatem z Jana Pawła II Janusz Wojciechowski otwiera swój tekst o bezpieczeństwie żywnościowym, opublikowany we „Wszystko co Najważniejsze”. Pisze w nim, że przez pandemię oraz wojnę na Ukrainie, w Europie bezpieczeństwo żywnościowe staje dziś na równi z bezpieczeństwem obronnym i energetycznym.”

„W kryzysie pandemii blokada granic spowodowała problemy w transporcie żywności. Nie produkcja żywności się załamała, ale związany z nią transport. System żywnościowy Europy jest silnie uzależniony od długich i dalekich dostaw oraz równie dalekich rynków. Trzeba było pilnie udrażniać granice, organizować zielone korytarze dla transportów towarów rolnych i żywych zwierząt, tworzyć preferencje dla pracowników sezonowych spoza Unii, bez których niektóre sektory rolne nie są w stanie sobie poradzić […]. Rosyjska agresja na Ukrainę z kolei uświadomiła nam, że walczący dziś bohatersko kraj jest ważnym dostawcą niektórych produktów rolnych do Unii. Stąd pochodzi ponad połowa unijnego importu kukurydzy, prawie jedna czwarta importu nasion oleistych i prawie jedna piąta importu pszenicy.” Są to wielkości znaczące, choć nie kluczowe dla systemu żywnościowego Europy.”

Nauka wyciągnięta z pandemii i z rosyjskiej agresji na Ukrainę sprawiła, że otwierają się nam oczy na zagrożenia – bezpieczeństwo żywnościowe zaczyna być postrzegane jako jeden z fundamentów bezpieczeństwa europejskiego i globalnego na równi z bezpieczeństwem obronnym i energetycznym” – pisze. – „Dały temu wyraz dwie kolejne Rady Europejskie – w deklaracji wersalskiej z 11 marca i w konkluzjach rady z 25 marca 2022 r. – w obu tych dokumentach mocno podkreślając znaczenie bezpieczeństwa żywnościowego i potrzebę jego wzmocnienia, zwłaszcza w kontekście oparcia go na sile własnego rolnictwa i potencjale własnej ziemi.”

„Sytuację rolnictwa pogarsza wielkie uzależnienie od chemii, od nawozów czy pestycydów. Z nawozami jest szczególny problem – do ich produkcji jest bowiem potrzebny gaz; ten sam, którego Rosja używa do politycznego i gospodarczego szantażu” – zauważa autor.

„Trzecie zagrożenie to brak wymiany pokoleniowej w rolnictwie i starzenie się społeczności rolników. W Polsce na tle Europy sytuacja jest stosunkowo dobra. Zapewne dzięki pokoleniowej tradycji rolnictwa rodzinnego i szacunkowi do ojcowizny, ale w wielu krajach jest z tym naprawdę źle. Ponad 30 proc. unijnych rolników ma przeszło 65 lat, a są kraje, zwłaszcza na południu Europy, gdzie odsetek ten dochodzi do 50 proc.”

„Młodych ludzi odstręcza od pracy na roli nie tyle ciężka praca – ta bowiem dzięki mechanizacji staje się lżejsza – ile przede wszystkim wielkie ryzyko. Można zrobić wszystko według największej wiedzy i woli – i wszystko stracić z powodu coraz częstszych katastrof naturalnych, zawirowań rynkowych czy też politycznych, jak wojna czy związane z nią embarga handlowe.”

„Dzięki za to europejskim podatnikom, ale w dzisiejszym świecie, gdy bezpieczeństwo żywnościowe staje na równi z obronnym i energetycznym, gdy rolnictwem coraz częściej wstrząsają katastrofy klimatyczne, choroby i pomory roślin i zwierząt, kryzysy ekonomiczne, polityczne i inne plagi – wsparcie na tak niewielkim poziomie może okazać się dla bezpieczeństwa żywnościowego niewystarczające. Bo dziś rolnicy nie tylko nas żywią, ale i bronią” – przypomina z naciskiem.

PAP/Łukasz Osiński/Wszystko co Najważniejsze/JT

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 26 lutego 2024