Ostry skręt w prawo - polityczne trzęsienie ziemi we Francji

Macron -

Sondaże zapowiadały taki wynik od miesięcy, ale nikt nie chciał w to wierzyć. Rassemblement National (RN) Marine le Pen nie mogło tak swobodnie zdominować europejskich zmagań wyborczych. Tak jednak się stało, a konsekwencje dla francuskiej demokracji będą trwałe. Jednym z najważniejszych skutków takiego wyniku wyborów do PE we Francji jest to, iż prezydent Emmanuel Macron rozwiązał Zgromadzenie Narodowe.

Zaskakujące wyniki

.Sondaże faktycznie się nie pomyliły. Ukazywały tendencję obecną nad Sekwaną już od kilku lat. Tym razem dobrze przewidziano, że lista prowadzona przez młodego Jordana Bardellę osiągnie bardzo wysoki wynik. 31,5 proc. to drugi najwyższy rezultat w historii wyborów europejskich we Francji. Rekordem jest 43 proc. połączonych list centrum i prawicy w wyborach w 1984 r. To jest także najwyższy wynik tej formacji w jej 50-letniej historii, nie licząc drugich tur wyborów prezydenckich w latach 2017 i 2022. RN jest więc w stanie wysłać 30 europosłów do Strasburga i tym samym wzmocnić grupę ID w Parlamencie Europejskim.

Druzgocącą porażkę poniósł obóz prezydencki. Centrowe Renaissance (RE, grupa Renew) zbudowane dookoła Emmanuela Macrona otrzymało zaledwie 14,5 proc. głosów. Mimo starań władzy, mimo osobistego zaangażowania premiera Gabriela Attala, mimo politycznego przemówienia prezydenta Macrona w ramach celebracji 80. rocznicy lądowania w Normandii kampania prowadzona przez jedynkę listy Valérie Hayer była rozczarowująca.

RE znalazło się blisko katastrofy w postaci wysokiego wyniku listy socjalistycznej (PS, grupa S&D) Raphaëla Glucksmanna. Z wynikiem 13,8 proc. niektórzy na centrolewicy marzyli nawet o prześcignięciu na finiszu partii prezydenta Macrona. Mało zabrakło, ale ta sytuacja zapowiada prawdopodobne przetasowania na lewicy. Ostatecznie wyborcy wyłonili 13 socjalistycznych europosłów, tyle samo co centrowych.

Kolejną niespodzianką tych wyborów europejskich jest prawie dwucyfrowy rezultat skrajnie lewicowej La France Insoumise (LFI, grupa Lewica). Partia ta długo nie była w stanie przekroczyć 7-8 proc. w sondażach, a ostateczny wynik 9,87 proc. i 9 posłów europejskich może usatysfakcjonować jedynkę listy Manon Aubry.

Inne nastroje panują wśród klasycznej centroprawicy. Strata ponad jednego punktu procentowego (8,5 proc. w 2019, 7,2 proc. w 2024 r.) dla Les Républicains (LR, grupa EPL) jest osobistą porażką jedynki François-Xaviera Bellamy, ale z drugiej strony mogło być o wiele gorzej dla partii, która przecież jeszcze 15 lat temu rządziła Francją. Niektóre sondaże dawały jej nawet wynik blisko 6 proc.

LR musi jednak mierzyć się z konkurencją na prawicy. Młoda liberalno-konserwatywna partia Reconquête (R, grupa EKR) osiągnęła swój cel, czyli przekroczyła próg 5 proc. i może dzięki temu mieć posłów (5,5 proc., 5 eurodeputowanych, o jednego mniej od LR). Do ostatniej chwili nie było pewne, czy lista otwierana przez Marion Maréchal przyniesie oczekiwany rezultat, kierownictwo partii odetchnęło więc z ulgą po ogłoszeniu ostatecznych wyników.

Jedni odczuli ulgę, inni przeżywają rozczarowanie. Francuscy ekolodzy należą do największych przegranych tegorocznych wyborów europejskich. Po pozytywnej niespodziance w 2019 r. (13,5 proc.) Zieloni wracają do „klasycznych” dla nich wyników, czyli okolic 5-6 proc. Oni także będą mieć 5 europosłów.

Reszta list nie przekroczyła progu 5 proc. – między innymi Partia Komunistyczna (2,5 proc.) i Partia Ochrony Zwierząt (2 proc.).

Istotne konsekwencje

.Prezydent Macron nie dał mediom i sztabom partyjnym czasu na analizę wyników wyborczych. Godzinę po ogłoszeniu wstępnych wyników przemówił w telewizji i zapowiedział uruchomienie artykułu 12 konstytucji francuskiej, czyli rozwiązanie Zgromadzenia Narodowego – francuskiego parlamentu. Według konstytucji kolejne wybory muszą się odbyć między 20–30 dni od chwili rozwiązania parlamentu. Emmanuel Macron ogłosił więc termin wyborów na 30 czerwca (1. tura) i 7 lipca (2. tura).

Ta zapowiedź wywołała trzęsienie ziemi na francuskiej scenie politycznej. Od reformy kadencji prezydenckiej (5 lat zamiast 7 od 2002 r.) wybory do parlamentu odbywają się systematycznie kilka tygodni po prezydenckich, aby nowo wybrana głowa państwa miała większość parlamentarną umożliwiającą jej rządzenie. Sytuacja się zmieniła po wyborach w 2022 r., gdy centrowe ugrupowanie Macrona nie osiągnęło większości (245 posłów w 577-osobowej izbie), zmuszając obóz władzy do ugody z centroprawicową LR. W tych wyborach RN osiągnęło rekordowy wynik – 89 deputowanych.

Oddzielając wybory do Zgromadzenia Narodowego od wyborów prezydenckich, Emmanuel Macron wprowadza rewolucyjną zmianę, wpływającą na funkcjonowanie V Republiki. Powodów tego wyboru może być kilka: np. przesłonienie wyników wyborów europejskich – media natychmiast przerzuciły się na temat rozwiązania izby niższej kosztem wyborów europejskich, w których partia Macrona przecież doznała bolesnej porażki. „Ryzykowny zakład”, jak piszą francuskie gazety w poniedziałek rano, może polegać także na próbie zbudowania szerokiego centrowego bloku razem z Partią Socjalistyczną, Zielonymi i centroprawicową LR, odpowiadającego koalicji rządzącej w Parlamencie Europejskim. Celem byłaby tutaj izolacja skrajnie lewicowej LFI i otwarte zderzenie ze „skrajną prawicą”.

Niektórzy uważają, że celem prezydenta jest dopuszczenie RN do rządzenia, aby ta partia się szybko „zużyła” wskutek kontaktu z rzeczywistością władzy we Francji. Tym sposobem centrowa Renaissance weszłaby do wyborów prezydenckich w 2027 r. jako ratunek, a sam Emmanuel Macron wróciłby jako prezydent w roku 2032.

Na temat rozwiązania Zgromadzenia Narodowego pojawiają się więc we francuskiej przestrzeni politycznej i medialnej różne teorie spiskowe. To konsekwencja tej zaskakującej decyzji, która wydawała się bardzo nieprawdopodobna mimo porażki Renaissance w wyborach europejskich.

Reakcją obozu władzy na te wydarzenia jest retoryka demokratycznej odpowiedzialności za porażkę i powrotu do urn. RN zapowiada „gotowość do rządzenia” i wysuwa Jordana Bardellę, triumfatora wyborów europejskich, na potencjalnego premiera. LFI ponownie próbuje uruchomić projekt NUPES na lewicy (w oparciu o model polskiego paktu senackiego), który odniósł pewien sukces w 2022 r., gdy wprowadzono 131 posłów do francuskiego parlamentu. LR ogłasza, poprzez swojego kierownika Erica Ciottiego, odmowę wszelkich sojuszy, a prawicowa Reconquête Erica Zemmoura nawołuje do zjednoczenia prawicy (RN, LR i R).

Najbliższe dni będą należeć do najaktywniejszych politycznie od kilkudziesięciu lat, gdyż przyspieszony kalendarz rozpisanych wyborów parlamentarnych wymaga szybkich negocjacji między ugrupowaniami, przedstawienia kandydatów do okręgów i pertraktacji w Parlamencie Europejskim po wyborach.

Sytuacja w Parlamencie Europejskim

.Rozwiązanie francuskiej izby niższej przyćmiło wyniki do Parlamentu Europejskiego. A tutaj brak niespodzianki. Europejska Partia Ludowa utrzymuje się jako pierwsza partia dzięki dobrym wynikom niemieckiej CDU (23 mandaty), hiszpańskiej PP (22) i Koalicji Obywatelskiej (19). Obecne szacunki dają grupie centroprawicowej 192 mandaty.

Na drugim miejscu są socjaldemokraci ze 137 mandatami. Włoskie PD (20 posłów), hiszpańskie PSOE (18), niemieckie SPD (14), rumuńskie PSD (13) i francuskie PS (13) – stanowią trzon formacji, do której należy także polska Nowa Lewica.

Wstępne wyniki przed przetasowaniami wskazują centroliberalne Renew na ostatnim schodku podium. Ta grupa popada w duży regres w porównaniu z wyborami z 2019 r., tracąc 17 mandatów (85 obecnie). Pierwsze skrzypce grają tutaj francuskie Renew i sojusznicy (13), czeskie ANO 2011 byłego premiera Andreja Babiša (6) i słowackie PS (6).

Tymczasowo na czwartej lokacie plasuje się konserwatywne EKR. Tutaj nastąpiła duża zmiana w rozkładzie wpływów – Fratelli d’Italia premier Giorgii Meloni zdobywa 23 mandaty i staje się pierwszą partią w grupie, przed polskim PiS (20 razem z Solidarną Polską). Hiszpański Vox (6) i francuskie Reconquête (5) także mogą się liczyć wśród konserwatystów w oczekiwaniu na ewentualne przejęcie partii aktualnie niezrzeszonych (Fidesz Viktora Orbána na przykład).

Rozczarowani z kolei są członkowie grupy ID. Mimo bardzo wysokiego wyniku francuskiego RN (30 deputowanych, obecnie połowa europosłów grupy) zostali osłabieni wykluczeniem niemieckiej AFD (16). Włoska Lega (8), austriackie FPO i holenderskie PVV Geerta Wildersa (6) są także obecne, wraz z częścią europosłów polskiej Konfederacji (Korona i Ruch Narodowy).

Tak samo jak we Francji, europejscy Zieloni notują duży spadek poparcia (73 europosłów w 2019, 52 dzisiaj), a Lewica, w której pierwszą partią jest francuska LFI, utrzymuje podobny poziom.

Do zagospodarowania pozostaje prawie 80 europosłów niezrzeszonych. Wejście części z nich do prawicowej grupy EKR może spowodować przejęcie przez nią trzeciego miejsca w Parlamencie Europejskim. W szczególności obserwowany będzie ruch partii premiera Orbána (10 europosłów).

W każdym razie w Strasburgu nie nastąpiła rewolucja, ludowcy z socjalistami i centrystami nadal będą w stanie rządzić. Utrudniona może być reelekcja Ursuli von der Leyen na stanowisko przewodniczącej Komisji Europejskiej, ale nie jest wykluczone, że dojdzie do zawarcia odpowiedniej umowy w tej sprawie.

Wybory europejskie może nie przyniosły dużej zmiany w Europie, ale spowodowały głęboki kryzys ustrojowy we Francji. Centrowy rząd padł ofiarą rosnącego niezadowolenia francuskich wyborców, którzy mocno dali o sobie znać w niedzielę 9 czerwca 2024 r. Głosowanie to zapisuje się więc w historii europejskiej demokracji, a dalsze jego konsekwencje są jeszcze nieznane.

Francja Emmanuela Macrona

.Na temat tego co oznacza bycie Francuzem, a także co definiuje Francję i jej kulturę, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Emmanuel MACRON w tekście „Moja Francja„. Prezydent Francji przedstawia w nim swoją wizję kraju nad Sekwaną.

„Nigdy nie czuję się bardziej Francuzem niż wtedy, gdy rozbrzmiewa MarsyliankaMarsylianka w chwilach radości, w lipcowe święto narodowe, towarzysząca wydarzeniom sportowym. Marsylianka w chwilach pamięci, 8 maja, 11 listopada. Marsylianka w czasie mitingów wyborczych. Wszystkie te momenty są ważne. Ale niektóre zapadają mocniej w pamięć: Marsylianki odśpiewane na dziedzińcu Pałacu Inwalidów w czasie państwowych uroczystości pogrzebowych pułkownika Arnauda Beltrame’a, komandosów Cédrica de Pierreponta i Alaina Bertoncella, trzynastu żołnierzy poległych w Mali w listopadzie 2019 roku” – twierdzi Emmanuel Macron.

Jak dowodzi prezydent Francji Emmanuel Macorn:„Także Marsylianka – poruszająca, o dźwiękach jak krzyki – która rozbrzmiała na dziedzińcu Sorbony dla uczczenia pamięci nauczyciela Samuela Paty’ego. Także te niesamowite wykonania naszego hymnu, których byłem świadkiem latem 2021 roku, gdy przebywałem na wyspie Hiva Oa w archipelagu Markizów. Intonowane daleko od Paryża, na środku Pacyfiku, słowa Rougeta de Lisle brzmiały wyjątkowo mocno. Można bowiem mieszkać piętnaście tysięcy kilometrów od naszej stolicy, o tysiące mil od dróg, którymi przemierzała Armia Renu, od ziem chrztu Chlodwiga, bitwy pod Patay, placu Bastylii, epopei napoleońskiej i pól bitewnych obu wojen światowych, i czuć się Francuzem„.

„Z jednego powodu, ważniejszego od wszystkich innych: Francja nie jest skostniałą geografią, lecz ruchem. Francja nie jest dana, lecz zadana. Mieszkańcy Polinezji są tego ujmującym przykładem: choć skolonizowani, wybrali w 1940 roku wolną Francję, tak samo, jak zrobiły to wówczas inne narody południowej części basenu Morza Śródziemnego. Nasza historia pełna jest postaci, które – choć urodziły się poza granicami Francji – stały się Francuzami nie ze względu na płynącą w ich żyłach krew, ale ze względu na podjęte ryzyko” – pisze Emmaneul Macron.

Problemy multikulturalizmu

.Na temat problemów wiążących się z multikulturalizmem oraz masową migracją do krajów europejskich na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Éric ZEMMOUR w tekście “Francuska rekonkwista“. Autor zwraca w nim również uwagę na problem wzrostu przestępczości we Francji, którą interpretuje jako “wojnę cywilizacyjną”.

“Demografia jest naszym losem. Dajmy Francji i jej narodowi środki pozwalające na wzięcie swojego losu we własne ręce. Nasz lud powinien w referendum zdecydować, jak ma wyglądać jego skład i przyszłość. Powinien zdecydować o położeniu kresu zasadzie łączenia rodzin oraz prawu ziemi. Powinien wprowadzić ścisłe uregulowanie prawa azylu, tak aby francuska i europejska oligarchia sędziowska nie mogła go w tym powstrzymać. Tylko w ten sposób przywrócimy porządek i pokój społeczny. Bezpieczeństwo nie jest wyłącznie kwestią sił i środków. Jest przede wszystkim kwestią stanu ducha i filozofii. Musimy przestać powtarzać za nieprzyjaciółmi Francji, że policja „przekracza swoje uprawnienia”, „stosuje dyskryminację”, „legitymuje wyłącznie ze względu na kolor skóry”. Przeciwnie, musimy zrozumieć, że policjanci atakowani na naszych ulicach powinni móc powoływać się na zasadę domniemania obrony koniecznej. To nie oni mają się bać”.

.”Musimy przywrócić moc prawu. Ale to nie wystarczy. Musimy przemyśleć głęboki sens przemocy, której doświadczamy. Nie są to przestępstwa pospolite; nie jest to także bunt nastolatków pozbawionych psychologicznej więzi z ojcem, nie jest to tym bardziej chciwość nędzarzy. Dilerzy narkotykowi i sprawcy rozbojów na starszych ludziach mają określone pochodzenie etniczne i wyznaniowe. Ich zdziczenie jest przejawem powrotu „barbarzyńców” na naszą ziemię. To, co nazywamy eufemistycznie „przestępczością”, jest coraz wyraźniejszym śladem wojny cywilizacyjnej. Ci, co kradną telefony komórkowe, handlują narkotykami, mordują ludzi w teatrze Bataclan, odcinają głowę Samuelowi Paty’emu lub podrzynają gardło księdzu w czasie mszy, są tymi samymi „młodymi”, tymi samymi bandami, mają te same motywacje, tę samą nienawiść do Francji i niewiernych, tę samą ochotę przemienić „świat wojny” w „świat islamu”. Prowadzą ten sam dżihad” – pisze Éric ZEMMOUR.

WszystkocoNajważniejsze/Nathaniel Gartecka

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 czerwca 2024