Trzydziestolatkowie są szczególnie narażeni na depresje

Zmęczenie psychiczne bierze się m.in. z przeciążenia pracą. To może prowadzić do depresji i zaburzeń lękowych. Szczególnie narażoni są trzydziestolatkowie - mówiła w Studiu PAP psycholog Ada Jakimowicz.

Zmęczenie psychiczne bierze się m.in. z przeciążenia pracą. To może prowadzić do depresji i zaburzeń lękowych. Szczególnie narażoni są trzydziestolatkowie – mówi psycholog Ada Jakimowicz.

47 proc. pracowników odczuwa zmęczenie

.Z badania „Bezpieczni w Pracy 2024” na temat przepracowania i poczucia zmęczenia wynika, że mamy w Polsce problem z przemęczeniem. Jak podała „Gazeta Wyborcza”, powołując się na te badania, częściej niż ze zmęczeniem fizycznym pracownicy mają do czynienia ze zmęczeniem psychicznym. Według dziennika 47 proc. pracowników odczuwa zmęczenie psychiczne często lub codziennie.

Pytana przez o te badania psycholog Ada Jakimowicz zauważyła, że szczególnie na zmęczenie psychiczne narażeni są dzisiejsi trzydziestolatkowie i starsi. „Osoby 35 plus to pokolenie, które jest szczególnie narażone na przepracowanie. To są te osoby, które są przyzwyczajone do zaciskania zębów” – oceniła. Drugą grupą jest pokolenie Z, czyli osoby przed 30. rokiem życia.

Zdaniem ekspertki zmęczenie psychiczne można poznać po naszym nastawieniu do obowiązków. „Jeżeli idziesz do pracy i masz nastawienie, że to jest męczarnia to znaczy, że coś jest bardzo nie tak” – powiedziała. Zdarza się, że pracujemy ponad siły w obawie, przed utratą pracy. W efekcie spirala lęku się nakręca – dodała.

„Poddajemy się temu przekonaniu, że muszę godzić się na złe traktowanie w pracy. Wtedy jeszcze bardziej pogłębia się lęk, bo jeszcze bardziej potwierdza to, że ja to muszę robić” – tłumaczyła.

Przemęczenie może objawiać się m.in. brakiem chęci do życia. „Bardzo wysokie przemęczenie objawia się tym, że na samą myśl o pracy dopada nas obrzydzenie, apatia, nie mamy chęci do życia. To już nie jest znak. To (…) wymaga konsultacji ze specjalistą” – podkreśliła.

Trzydziestolatkowie zmagają się częściej z zmęczeniem psychicznym

.Dodała, że zmęczenie psychiczne może prowadzić do wizualizacji najgorszych scenariuszy, a to może jeszcze bardziej pogłębić zły stan psychiczny. „Zmęczenie psychiczne objawia się konkretnymi myślami lub obrazami, a to może prowadzić do myśli lękowych, czyli wizualizacji najgorszych scenariuszy, które z boku mogą wydawać się irracjonalne” – wyjaśniła.

W ocenie ekspertki zmęczenie psychiczne może doprowadzić do depresji i wywołać wiele chorób autoimmunologicznych. „Zmęczenie psychiczne może przekształcić się w depresję, myślenie lękowe, wycofanie. W bardzo wiele autoimmunologicznych chorób. Insulinooporość, Hashimoto to choroby, które są objawem tego, że nie słuchamy ciała, które mówi dość” – tłumaczyła.

Z badania „Bezpieczni w Pracy 2024” wynika, że najmłodsi pracownicy (do 24. roku życia) pracują średnio o dwie godziny tygodniowo mniej od pozostałych (tygodniowo średnio 39,05 godzin). Jednocześnie to właśnie oni najbardziej skarżą się na wyczerpanie fizyczne. Największą liczbę godzin tygodniowo przepracowują z kolei osoby w wieku 25-34 lata (41,56 godzin) i należą do grupy, która najsilniej odczuwa zmęczenie psychiczne.

Jak leczyć depresje?

.Kilka miesięcy temu w „Molecular Psychiatry”, czasopiśmie związanym z „Nature”, ukazał się przegląd dostępnych badań naukowych dotyczących zależności pomiędzy poziomem serotoniny w tkance mózgu a objawami depresji. Artykuł wywołał chwilową burzę medialną i nieco dłużej trwający zamęt naukowy. W mediach popularnych powielanym przez dziennikarzy wnioskiem był brak skuteczności leków na depresję, których obecnie stosuje się ogromne ilości. Co zostało z tego poruszenia i czy badanie było jego warte? Czy medycyna rzeczywiście zmieniła całkowicie postrzeganie depresji i jej leczenia?

Autorzy głośnej pracy pod kierunkiem dr Joanny Moncrieff, psychiatry z University College w Londynie, dokonali tzw. przeglądu parasolowego (umbrella review) – nie dość, że wzięto pod uwagę wszystkie dostępne metaanalizy, czyli prace kompilujące wyniki pojedynczych badań naukowych, to jeszcze przeanalizowano inne dotychczasowe przeglądy opisujące związki poziomu serotoniny i depresji. Całość objęła ogromną liczbę badań naukowych i dziesiątki tysięcy pacjentów. Wnioski, które naukowcy zamieścili w swojej publikacji i które pojawiały się w późniejszych wypowiedziach medialnych Moncrieff, nie pozostawiają złudzeń – objawy depresji nie zależą od poziomu serotoniny. Sama autorka idzie jeszcze dalej, mówiąc: „Wiele osób bierze leki przeciwdepresyjne, bo zostały przekonane, że przyczyną choroby jest zachwiana równowaga biochemiczna”. I dalej: „Tysiące osób cierpi z powodu efektów ubocznych leków przeciwdepresyjnych (…). Sądzimy, że jest to częściowo związane z fałszywym przekonaniem o biochemicznej przyczynie depresji”.

„Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że na depresję cierpi ok. 280 milionów osób na całym świecie. Każdego roku z powodu depresji skuteczne próby samobójcze podejmuje 700 tys. osób. Choć przypuszcza się, że ok. 5 proc. dorosłej populacji cierpi na depresję, to coraz większym i bardziej zauważalnym problemem staje się depresja wśród młodzieży, a nawet dzieci. W Polsce między 2017 a 2021 rokiem nastąpił wzrost zdiagnozowanych przypadków wśród dzieci i młodzieży z 12 tys. do 25 tys. Sprawa jest poważna, a zgłaszany przez ekspertów kryzys w polskiej psychiatrii, zwłaszcza dzieci i młodzieży, nie napawa optymizmem” – pisze w swoim artykule Bartosz KABAŁA, popularyzator nauki łączący zainteresowania polityką, literaturą i nauką.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 31 października 2024