Uchodźcy z Ukrainy odnaleźli się na polskim rynku pracy

Uchodźcy z Ukrainy, którzy trafili do Polski, odnaleźli się na polskim rynku pracy –większość z nich znalazła zatrudnienie. Wiceprezes Polskiego Funduszu Rozwoju Bartosz Marczuk przekazał, że w 2022 roku z podatków i składek z pensji uchodźców wpłynęły do budżetu ok. 4 mld zł.

.Jak wynika ze słów wiceprezesa Polskiego Funduszu Rozwoju i przewodniczący Rady Instytutu Pokolenia Bartosza Marczuka, uchodźcy z Ukrainy odnaleźli się na polskim rynku pracy.

„Generalnie informacja jest dobra. Poradziliśmy sobie z tą sytuacją, rząd i samorządy podjęły dobre decyzje. Poradziliśmy sobie z dużym napływem uchodźców również jako ludzie i wspólnota” – ocenił Bartosz Marczuk.

Odpowiednia reakcja rządu

.Wiceszef PFR dodał, że wiele działań było zdeterminowanych przez specustawę, którą już na początku marca przyjął Sejm.

„Według niej w pierwszym momencie pomagaliśmy, ale też jednocześnie otworzyliśmy dla uchodźców nasz rynek pracy, możliwość prowadzenia działalności gospodarczej. Daliśmy też prawo do edukacji i leczenia. To dobrze zadziało. W pierwszym momencie daliśmy uchodźcom bezpieczeństwo i wsparcie, ale z perspektywą tego, że potem powinni stanąć na własne nogi” – powiedział.

Zdaniem Bartosza Marczuka uchodźcy zdążyli już to zrobić. „Można szacować, że 60-70 proc. uchodźców pracuje, co jest bardzo wysokim wskaźnikiem zatrudnienia. Obecnie w Polsce przebywa 950 tys. uchodźców z Ukrainy. Nie jest prawdą, że ktoś zabiera komuś pracę. To wypełnianie luk, wakatów. Uchodźcy pracują raczej w pracach prostych, choć z czasem będzie się to pewnie zmieniać, bo to są ludzie dobrze wykształceni i wykwalifikowani” – powiedział Bartosz Marczuk.

W Polsce przebywa też 1,2-1,3 mln Ukraińców, którzy pracowali w Polsce jeszcze przed wojną. Oznacza to, że w sumie w kraju jest ok. 2,3 mln Ukraińców.

Wpływy do budżetu

.Bartosz Marczuk podkreślił, że nie jest prawdą, że uchodźcy żyją wyłącznie na koszt polskiego podatnika.

„Można szacować, że w 2022 z samych podatków i składek z pensji uchodźców wpłynęło do budżetu ok. 4 mld zł, a 2023 wpłynie ok. 6 mld zł” – dodał.

Według wiceszefa PFR wskaźnik zatrudnienia na poziomie 60-70 proc. ustabilizował się od późnego lata. Bartosz Marczuk powiedział, że podejmowane zatrudnienie jest charakterystyczne dla pierwszej fali migracji. To proste prace, głównie w magazynach, przy sprzątaniu, jako pomoc w hotelach lub usługach.

„Jednak specustawa umożliwia powrót do bardziej złożonych zawodów, z czasem uchodźcy będą podejmowali ich więcej niż dzisiaj. W 2023 r. bilans – licząc bezpośrednie wydatki i wpływy z budżetu centralnego – ich pobytu w Polsce powinien być pozytywny” – zapewnił.

Szybkiej integracji pomogła – według Bartosza Marczuka – duża obecność Ukraińców w Polsce jeszcze sprzed wojny z Rosją. Dzięki temu uchodźcy mieli gdzie się zatrzymać i uzyskać poradę od swoich rodaków.

Brak wsparcia ze strony KE

.”Trudno nie skomentować postawy Komisji Europejskiej, która nie powołała żadnego specjalnego funduszu, który mógłby zrekompensować wydatki Polski na uchodźców. Ta polityka jest niezrozumiała” – dodał. Przypomniał, że Polska zabiega o powołanie takiego funduszu.

Według Bartosza Marczuka uchodźcy są dość równomiernie rozlokowani po Polsce, choć spora ich część przebywa w największych miastach. Wcześniej obawiano się ich koncentracji. Jako wyzwanie wskazał integrację i politykę imigracyjną oraz ewentualną drugą falę napływu uchodźców.

Uchodźcy z Ukrainy szansą rozwojową dla Polski

.”Do Polski z Ukrainy przyjechała głównie klasa średnia, która uważa, że w Polsce można bezpiecznie się schronić przed wojną i jej negatywnymi skutkami. Zgodnie z założeniami teorii migracji o wyborze Polski przez uchodźców zadecydowały wcześniej istniejące u nas sieci społeczne. Ważne jest też podobieństwo językowe i kulturowe Polski do Ukrainy. Warto dodać, że nasz kraj już wcześniej był atrakcyjny dla ukraińskiej młodzieży wybierającej studia za granicą, która wskazywała, że wybiera Polskę ze względu na przystępne koszty życia i podobieństwo językowe i kulturowe” –pisze na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” prof. Piotr DŁUGOSZ, kierownik Katedry Metodologii Badań Społecznych Instytutu Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

„Część uchodźców zamierza wracać na Ukrainę, ale pozostaną w Polsce, jeśli będą trwały działania wojenne i nadal będą ostrzeliwane rakietami ukraińskie miasta. Widoczna też jest postępująca integracja z polskim społeczeństwem. Będzie się ona zacieśniać wraz z przedłużaniem się konfliktu zbrojnego. Polska jest dobrze oceniana za udzieloną pomoc uchodźcom. Ukraińcy w Polsce najlepiej oceniają wolontariuszy na granicy”.

„Uchodźcy mogą się przyczynić do rozwoju naszej gospodarki, ale należy pamiętać o dużej skali zaburzeń psychicznych wywołanych u nich wojenną traumą, pogłębioną rozłąką rodzin i lękiem o bezpieczeństwo bliskich, którzy zostali na Ukrainie. Ukraińscy uchodźcy będą też niestety dużym wyzwaniem dla polskiej służby zdrowia” – twierdziprof. Piotr DŁUGOSZ. [LINK]

PAP/WszystkoCoNajważniejsze/PP

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 28 grudnia 2022