UE nie ograniczy współpracy gospodarczej z Chinami na żądanie USA - Komisja Europejska

Relacje UE z USA i z Chinami to dwie odrębne sprawy – zaznaczyła 22 kwietnia Komisja Europejska. Skomentowała w ten sposób doniesienia o tym, że Waszyngton w negocjacjach nt. ceł z innymi krajami żąda, aby ograniczyły one współpracę gospodarczą z Chinami.
Relacje UE z USA i z Chinami to dwie odrębne sprawy
.W połowie kwietnia amerykański dziennik “Wall Street Journal” poinformował, że Waszyngton oferuje ponad 70 krajom obniżenie ceł w zamian za ich zobowiązanie, że ograniczą relacje handlowe z Państwem Środka. Według źródeł gazety zaznajomionych z rozmowami chodzi m.in. o zakaz transportowania towarów przez ich terytorium czy o uniemożliwienie chińskim firmom lokowania swoich inwestycji w tych krajach w celu ominięcia amerykańskich ceł.
Chiny są jedynym krajem, wobec którego Waszyngton nie zawiesił wcześniej zapowiedzianych taryf. Z kolei UE została objęta wpierw 20-procentową stawką, ale później administracja USA zdecydowała o zawieszeniu części ceł na 90 dni. KE – która w odpowiedzi zawiesiła cła odwetowe – prowadzi obecnie rozmowy z Waszyngtonem nad sposobami rozwiązania sporu i liczy, że do połowy lipca uda się wynegocjować porozumienie.
“Nie spekulujmy, jakie są żądania strony amerykańskiej” – powiedziała 22 kwietnia dziennikarzom rzecznik KE Arianna Podesta, zapytana o to, jaka będzie odpowiedź UE na propozycję opisaną przez “WSJ”. Zaznaczyła przy tym, że negocjacje UE z USA w sprawie rozwiązania sporu handlowego i podejście Wspólnoty do Chin to dwa odrębne tematy. “Nasza polityka wobec Chin pozostaje bez zmian już od jakiegoś czasu” – stwierdziła rzeczniczka. Przypomniała, że jest ona oparta na koncepcji “deriskingu” (ograniczania ryzyka), a nie “decouplingu” (odcinania więzi gospodarczych) – polityki, którą wobec Chin od paru lat prowadzi Waszyngton.
Rywalizacja amerykańsko-chińska ulega zaostrzeniu
.Na doniesienia “WSJ” 21 kwietnia zareagował również Pekin, określając domniemaną ofertę Waszyngtonu jako przejaw “gospodarczej hegemonii ukrytej pod płaszczykiem sprawiedliwości”. Zapowiedział także środki odwetowe przeciw krajom, które kosztem Chin przystaną na amerykańską propozycję.
Część analityków uważa, że w obliczu turbulencji w relacjach transatlantyckich po powrocie Donalda Trumpa do Białego Domu na linii UE-Chiny może dojść do taktycznego zbliżenia. Jednak na drodze do prawdziwego resetu w tych relacjach stoi szereg przeszkód, m.in. zacieśniający się sojusz chińsko-rosyjski, a także chińska nadwyżka produkcyjna.
Ta ostatnia kwestia stała się jeszcze bardziej paląca w UE wraz z nałożeniem przez USA 145-procentowych ceł na import z Chin. Jak ostrzegają ekonomiści, jedną z konsekwencji tej decyzji może być przekierowanie do krajów Wspólnoty chińskich towarów pierwotnie przeznaczonych na rynek amerykański. To groziłoby osłabieniem pozycji europejskich firm, oferujących dużo wyższe ceny niż firmy z Państwa Środka.
To dużo więcej niż tylko krach
..”Przez ostatnie sto pięćdziesiąt lat Stany Zjednoczone nigdy nie uderzyły tak mocno i na tak dużą skalę wykorzystując cła, nigdy też nie poczyniły pod tym względem tak dużych szkód na wszystkich kierunkach: cios w handel międzynarodowy, wzrost inflacji, widmo recesji. To bardzo duży krok wstecz” – pisze Nicolas BEYTOUT w opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „To dużo więcej niż tylko krach„.
„Wyparowujące tysiące miliardów dolarów, osłabione przedsiębiorstwa, zagrożone miejsca pracy, napięte do granic wytrzymałości łańcuchy wartości… Załamanie się notowań na giełdach całego świata jest tylko widoczną częścią dużo poważniejszego szoku, z którego globalna gospodarka będzie długo się podnosić. Przez ostatnie sto pięćdziesiąt lat Stany Zjednoczone nigdy nie uderzyły tak mocno i na tak dużą skalę wykorzystując cła, nigdy też nie poczyniły pod tym względem tak dużych szkód na wszystkich kierunkach: cios w handel międzynarodowy, wzrost inflacji, widmo recesji. To bardzo duży krok wstecz”.
„Ale oprócz samych wskaźników giełdowych zaatakowana została cała światowa równowaga. Stawiając tak brutalnie granice celne, Stany Zjednoczone sprowokowały wiele krajów do polityki skupienia się na sobie. Z jednej strony nacjonalizm podsycany przez agresywność Trumpa wobec Kanady i Grenlandii tu i ówdzie znajduje złe powody, by zyskiwać na popularności. Z drugiej odejście Amerykanów od zobowiązań wobec sojuszników, a zwłaszcza wobec sojuszników w Europie, sprawia, że inaczej zaczynamy patrzeć na wojnę toczącą się u naszych granic”.
.”Mówi się nam, że nie powinniśmy się dziwić i że Donald Trump to wszystko zapowiadał. Ale jak mogliśmy wierzyć w tak szaleńczo irracjonalny i destrukcyjny scenariusz? Mówi się nam, że powinniśmy teraz negocjować albo ripostować, w każdym razie powinniśmy być twardzi. Ale jak zaufać komuś, kto postrzega swojego partnera jako słabeusza, którego musi zdominować?”.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/nicolas-beytout-handel-miedzynarodowy/
PAP/MJ/WszystkocoNajważniejsze/MJ