Ukraina zabiega o wsparcie Indii - rozmowa Zełenski-Modi

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski rozmawiał w poniedziałek telefonicznie z premierem Indii Narendrą Modim; tematem rozmów było m.in. poparcie Indii dla ogłoszonej przez Zełenskiego formuły pokojowej.
.Indie w nadchodzącym roku obejmują rotacyjną, trwającą rok prezydencję w G20, organizacji zrzeszającej 19 państw oraz Unię Europejską, której zadaniem jest wypracowywanie wspólnej polityki finansowej; członkowie G20 spotykają się raz do roku, a ich reprezentantami są ministrowie finansów.
Rozmowa telefoniczna Wołodymyr Zełenski – Narendra Modi
.”Odbyłem rozmowę telefoniczną z premierem Narendrą Modim i życzyłem udanego przewodnictwa w G20″ – napisał Zełenski w mediach społecznościowych. „To na szczycie G20 ogłosiłem formułę pokojową, a teraz liczę na udział Indii w jej realizacji” – dodał ukraiński przywódca. Poprzednia rozmowa pomiędzy prezydentem Zełenskim a premierem Modim odbyła się w październiku 2022 r.
10-punktowa ukraińska formuła pokojowa przewiduje ukaranie osób odpowiedzialnych za zbrodnie wojenne, wycofanie wszystkich rosyjskich wojsk z terytorium Ukrainy, przywrócenie integralności terytorialnej kraju oraz uwolnienie wszystkich jeńców wojennych i deportowanych. Plan zawiera również postulat zapobiegania niszczeniu środowiska naturalnego, a także bezpieczeństwa energetycznego, żywnościowego i nuklearnego.
Indie unikają jasnego potępienia Rosji
.”Patrząc na ten konflikt z perspektywy członka gatunku ludzkiego, jestem przerażony barbarzyństwem rosyjskich wojsk, niszczeniem infrastruktury całych miast, bombardowaniem szpitali i schronów dla ludności cywilnej, napaściami na Ukrainki. Patrząc na ten konflikt z perspektywy obywatela Indii, jestem przerażony małodusznością rządu mojego kraju, odmową potępienia tej inwazji i milczeniem w obliczu bestialstwa Rosjan” – pisze prof. Ramachandra Guha na łamach miesięcznika „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].
„Narodowy animusz, który wyzwala ukraiński opór wobec rosyjskiego imperializmu, przypomina niegdysiejszą bitność Wietnamczyków wobec różnorakich imperializmów. Warto też pamiętać, że Indie, kraj zrodzony z udanego niepodległościowego ruchu przeciwko imperialistycznej potędze, spontanicznie poparł Wietnamczyków, gdy starali się zrzucić wpierw francuskie, a potem amerykańskie jarzmo. Mimo że Indie były uzależnione od amerykańskiej pomocy gospodarczej (kluczowej, by uniknąć klęski głodu) i wojskowej w latach 60. ubiegłego stulecia, nie zawahaliśmy się powiedzieć rządowi USA, że to, co robił w Wietnamie, było zarówno moralnie złe, jak i politycznie głupie.
Przychodzi mi na myśl jeszcze jedna, bliższa Indiom paralela. W 1970 r. mieszkańcy ówczesnego Pakistanu Wschodniego (obecny Bangladesz – przyp. tłum.) byli coraz bardziej przygnębieni gospodarczym wyzyskiem, społeczną dyskryminacją i politycznym uciskiem ze strony ówczesnego Pakistanu Zachodniego (obecny Pakistan – przyp. tłum.). Ich wrodzone poczucie narodowej odrębności nakazywało im bronić się przed narzucaną im tożsamością islamską. Pragnęli być samostanowiącym narodem. Jednak reżim wojskowy u władzy w Islamabadzie stał twardo na stanowisku, że Wschodni Bengalczycy byli przede wszystkim Pakistańczykami. Próbował brutalnie stłumić powstanie, co doprowadziło do zbrojnej interwencji Indii i dało początek niezależnemu narodowi bangladeskiemu.
Ukraińcy dla Rosjan są dziś tym, czym Bengalczycy byli kiedyś dla Pakistańczyków: nacją o własnej, niezależnej tożsamości, pragnącą uwolnić się spod wpływów potężniejszego sąsiada, który kłamliwie twierdzi, że współdzieli (i reprezentuje) ich tożsamość i historię” – zauważa prof. Guha.
PAP/Wszystko Co Najważniejsze/AJ