„Ukraińcy pragną pokoju. Rosja chce odbudowy swojego imperium” – Ołeksandra Matwijczuk

Ołeksandra MATWIJCZUK

Ukraińcy pragną pokoju, jednak z Rosją nie da się osiągnąć pokoju drogą negocjacji. Politycy, którzy namawiają Ukrainę do kompromisów w wojnie z Rosją, w rzeczywistości skazują nas na gwałty, porwania i śmierć – powiedziała ukraińska laureatka pokojowego Nobla Ołeksandra Matwijczuk w rozmowie z polskimi dziennikarzami.

Ołeksandra Matwijczuk i Centrum Wolności Obywatelskich

.Ołeksandra Matwijczuk jest szefową organizacji Centrum Wolności Obywatelskich, która działają od 2007 roku. Organizacja ta została uhonorowana w 2022 roku Pokojową Nagrodą Nobla wspólnie z organizacjami z Białorusi (Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna”) i Rosji (Stowarzyszeniem Memoriał).

Centrum Wolności Demokratycznych wraz z około 30 innymi organizacjami zajmującymi się ochroną praw człowieka zorganizowało inicjatywę pod nazwą „Trybunał dla Putina”, która zajmuje się dokumentowaniem zbrodni wojennych na Ukrainie, w tym na terytoriach okupowanych. Założeniem inicjatywy jest to, by każdy poszkodowany w wyniku rosyjskiej agresji mógł domagać się sprawiedliwości.

Ukraińcy pragną pokoju, ale wezwania do kompromisu z Moskwą to błąd

.„Nikt nie może powiedzieć, że Ukraińcy nie pragną pokoju. Ukraińcy chcą pokoju, jak nikt inny. Jednakże drogą negocjacji z Rosją pokoju osiągnąć nie można, bo Rosja tego pokoju nie chce” – wskazała Ołeksandra Matwijczuk.

Zdaniem działaczki Rosja nie chce kompromisów w wojnie, którą rozpoczęła przeciwko Ukrainie jeszcze wiosną 2014 r., angażując do tego finansowanych z Moskwy separatystów w Donbasie. Wkroczenie wojsk rosyjskich na terytorium sąsiedniego państwa w lutym 2022 r. było następnym etapem tej wojny.

„Rosja po prostu konsekwentnie dąży do realizacji swoich planów geopolitycznych. Rosja pragnie odnowienia swojego imperium i okupacji Ukrainy. To jedynie jeden z elementów jej planów” – podkreśliła.

.W jej ocenie apele niektórych polityków, by Kijów zasiadł do stołu rozmów z Kremlem, są naiwne. „Dla mnie dziwne jest, kiedy słyszę to od przedstawicieli szkoły Realpolitik, którzy powinni by znać historię. Pokój nie następuje, kiedy państwo, które zostało napadnięte, składa broń” – powiedziała.

„To nie jest pokój, to okupacja. Agresor nigdy nie zaspokoi wszystkich swoich apetytów. Apetyty tylko rosną, tylko się rozpalają, a agresor idzie dalej. Tragiczne przykłady tego widzieliśmy w ubiegłym stuleciu” – zaznaczyła.

Ołeksandra Matwijczuk uznała, że ci, którzy zachęcają Ukrainę do porozumienia z Rosją, chcą skazać Ukraińców na cierpienia i śmierć.

„Z moralnego punktu widzenia ludzie, którzy nawołują Ukrainę do rezygnacji z części terytorium, która okupowana jest przez Rosję, faktycznie skazują mieszkających tam ludzi na gwałty i śmierć. Czy ci ludzie nie mają prawa do życia? Bo czymże jest rosyjska okupacja?” – zapytała. Przypomniała o zbrodniach, których dopuszczały się wojska rosyjskie po wkroczeniu w lutym 2022 r. do obwodu kijowskiego, charkowskiego i chersońskiego.

„Okupacja to przecież nie tylko zamiana jednej flagi na drugą. Rosyjska okupacja to są porwania, przemoc seksualna, obozy filtracyjne. To zaprzeczanie tożsamości, odbieranie dzieci, przymusowe wcielanie do armii i masowe groby. Po wyzwoleniu okupowanych ziem widzieliśmy groby dziecięcych pisarzy ukraińskich? Dlaczego Rosja zabija pisarzy? Bo może” – oświadczyła.

Aktywistka oceniła, że nawoływania do kompromisu z Rosją, są pozbawione moralności. „Polityka powinna być odpowiedzialna i etyczna. Politycy, którzy zachęcają nas do kompromisów nie mówią, że tak naprawdę proponują, by tym kompromisem stało się ludzkie życie” – stwierdziła.

Apetyt Putina sięga poza granice Ukrainy

.Ołeksandra Matwijczuk zgodziła się z politykami, którzy ostrzegają, że apetyty rosyjskiego dyktatora Władimira Putina wychodzą daleko poza granice Ukrainy.

„Jesteśmy wdzięczni wszystkim krajom, szczególnie Polsce, za tę pomoc, którą otrzymaliśmy i otrzymujemy podczas wojny. Ale ja wolałabym oddać wszystko, co posiadam, niż płacić za to życiem drogich mi ludzi. Dlatego że jedna kwestia to wsparcie finansowe, a inna – płacenie za wolność krwią” – podkreśliła.

„Bezpieczeństwo Polski zależy od tego, jak długo będzie w stanie przetrwać Ukraina w oporze rosyjskiej agresji. Dlatego że Putin nie zatrzyma się na Ukrainie, on pójdzie dalej. Nie wiem, w jakiej kolejności, ale Polska będzie następna” – ostrzegła.

Musimy wygrać tę wojnę na poziomie wartości

.Z Ołeksandrą Matwijczuk rozmawiał również Michał KŁOSOWSKI, zastępca redaktora naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”. Noblistka pytana o to, jak zakończyć wojnę na Ukrainie, odpowiedziała, że „trzeba rozliczyć Rosję. Znaleźliśmy się w sytuacji, w której państwo będące członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ mogło dziewięć lat temu rozpocząć wojnę, dokonać agresji i straszliwych okrucieństw, a następnie rozszerzyć zakres działań wojennych do inwazji na dużą skalę. I nikt nie może nic na to poradzić”.

Zdaniem Ołeksandry Matwijczuk „nauka płynąca z tej sytuacji brzmi: bezkarne zło się rozrasta. Nazistowscy zbrodniarze wojenni zostali osądzeni w procesach norymberskich, natomiast sowiecki proceder gułagów nigdy nie został osądzony ani też nikt nie poniósł za niego kary. W późniejszym czasie Rosja popełniła straszliwe zbrodnie w Czeczenii, Mołdawii, Gruzji, Mali, Syrii i Libii – i również nie została za nie ukarana. Zniszczyła liczące pół miliona mieszkańców miasto Grozny, a następnie zbombardowała Aleppo, zrównując je z ziemią. Nic więc dziwnego, że w zeszłym roku spustoszyła i zrujnowała cały Mariupol. Długotrwała tradycja bezkarności doprowadziła Rosjan do przekonania, że mogą robić, co chcą. Dlatego jeśli mamy zamiar położyć kres zbrodniom, musimy wykazać się sprawiedliwością”.

Noblistka podkreśliła, że „nasz świat stał się niezwykle szybki i złożony. Problem polega na tym, że przyszłość Europy jest niepewna i nie można jej zagwarantować – trzeba o nią walczyć. Jestem prawniczką specjalizującą się w prawach człowieka i od wielu lat wykorzystuję prawo do obrony ludzi i ludzkiej godności. Jednak obecnie i ja, i moi ukraińscy koledzy i koleżanki zajmujący się prawami człowieka wykonujemy swoją pracę w rzeczywistości, w której prawo przestało działać. Dziewięć lat temu na Ukrainie dokonała się rewolucja godności, w wyniku której upadł autorytarny reżim. Ukraińcy pragnęli szansy na zbudowanie kraju, w którym prawa każdego człowieka są chronione, rząd jest rozliczany ze swoich działań, system sądowniczy jest niezależny, a policja nie bije studentów podczas pokojowych demonstracji. I co? Rosja zrobiła wszystko, by to udaremnić. To jest przyczyna. Europa i świat muszą odpowiedzieć na wyzwania teraźniejszości. Cywilizację, która ma przyszłość, definiuje determinacja do działania. Przede wszystkim należy chronić wolność i demokrację”.

Nawiązując do kwestii sytuacji wewnętrznej Ukrainy, Ołeksandrą Matwijczuk stwierdziła: „potrzebujemy wielu reform w różnych obszarach. Jednak transformacja to nie tylko wprowadzenie dobrych praw i budowanie trwałych instytucji. To także przekonanie obywateli, że demokracja jest potrzebna, że rządy prawa są niezbędne i że sprawiedliwość jest możliwa, nawet jeśli przychodzi z opóźnieniem. Jeśli międzynarodowe prawo i porządek nie zostaną przywrócone w najbliższej przyszłości, konsekwencje poniesie cały świat. Możliwe, że w przyszłości państwa dysponujące potężnym potencjałem militarnym i bronią nuklearną będą dyktować swoje zasady całej społeczności międzynarodowej, a nawet siłą zmieniać globalnie uznawane granice. Taki świat będzie groźny dla wszystkich, bez żadnych wyjątków. Musimy wziąć na siebie odpowiedzialność i zreformować system międzynarodowy tak, aby chronił ludzi przed wojnami i autorytarnymi reżimami”.

Cała rozmowa Michała Kłosowskiego z Ołeksandrą Matwijczuk dostępna jest na portalu „Wszystko co Najważniejsze” oraz w wersji papierowej w 55. numerze miesięcznika opinii o tym samym tytule.

PAP/Jarosław Junko/WszystkoCoNajważniejsze/SN

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 10 grudnia 2023