Unia Europejska zgodna w kwestii karania za przemyt migrantów
Państwa Unii Europejskiej przyjęły w piątek 13 grudnia 2024 roku wspólne stanowisko w sprawie unijnych przepisów o zapobieganiu przemytowi migrantów i walce z nim. Proceder ten ma być uznawany za przestępstwo zagrożone karą, zależnie od okoliczności, co najmniej trzech, ośmiu lub 10 lat więzienia. „Uznanie tego procederu za przestępstwo w całej UE będzie przełomem” – ocenił węgierski minister sprawiedliwości Bence Tuzson (Węgry do końca 2024 roku sprawują przywództwo w Radzie UE).
Unia Europejska i kwestia migrantów
.Zgodnie z proponowaną dyrektywą umyślne pomaganie obywatelom państw trzecich we wjeździe do UE, tranzycie przez jej terytorium lub w pobycie w UE w zamian za korzyści finansowe lub materialne zostałoby uznane za przestępstwo. Proceder ten podlegałby karze co najmniej trzech lat więzienia, jeśli przemytem zajmowały się pojedyncze osoby; co najmniej ośmiu lat, jeśli przemytnicy działali w ramach organizacji lub stosowali poważną przemoc wobec migrantów; co najmniej 10 lat, jeśli przestępstwo doprowadziło do śmierci migranta. Państwa członkowskie mogłyby ponadto zadecydować o nałożeniu surowszych lar.
Jeśli w przemyt zaangażowane były przedsiębiorstwa, groziłyby im kary finansowe w wysokości pewnego odsetka całkowitego światowego obrotu firmy lub stała kara w kwocie 40 mln euro.
Ministrowie zgodzili się, by przepisy zawierały tzw. klauzulę humanitarną, której domagała się Komisja Europejska. Klauzula ma dotyczyć sytuacji, w których w pomoc migrantom zaangażowani byli bliscy członkowie ich rodziny lub pomoc ta dotyczyła zaspokojenia ich podstawowych potrzeb życiowych. Zgodnie z zapisami tego typu pomoc nie byłaby uznawana za przestępstwo przemytu migrantów. Ostateczna decyzja należałaby jednak do państw członkowskich, które będą miały prawo stosować bardziej rygorystyczne środki zapisane w prawie krajowym.
Przyjęte w piątek 13 grudnia 2024 roku stanowisko państw członkowskich będzie teraz negocjowane z Parlamentem Europejskim.
Jak poinformowała w piątek Rada UE, w 2023 r. odnotowano 380 tys. przypadków nielegalnego przekroczenia granic z UE. Europol szacuje, że ponad 90 proc. trafiających do Unii migrantów o nieuregulowanym statusie korzystało z usług przemytników. Z danych ONZ wynika, że organizacje przemytnicze zarabiają na procederze 4,7-6 mld dolarów rocznie.
To Polska ma rację w sprawie migracji
.Cztery lata po apogeum kryzysu migracyjnego w Europie zagadnienie przepływów ludności na Stary Kontynent nie traci na swojej aktualności. Jak pokazuje sondaż niemieckiej Fundacji TUI, migracja jest jednym z trzech najważniejszych tematów dla młodego pokolenia Europejczyków (obok ekologii i polityki gospodarczej) – pisze Jacek SARYUSZ-WOLSKI na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
Na wstępie należy zaznaczyć, że w Europie istnieje obecnie całkowicie fałszywy obraz migracji, zarówno w krajach południowych, jak i krajach zachodnich, a także częściowo w Europie Środkowo-Wschodniej. Obraz ten całkowicie pomija migrację z kierunku wschodniego. Jednym z głównych powodów błędnego jej postrzegania jest mieszanie definicji uchodźców i migrantów. Zatarcie różnic między nimi dokonywane jest celowo w złych intencjach.
Aby zilustrować zagadnienie migracji, ograniczę się do analizy przepływów przez Morze Śródziemne, przedstawiając perspektywę praktyczną, makrospołeczną i polityczną w opozycji do podejścia indywidualistycznego. Indywidualne reakcje na cierpienia uchodźców są moralne i chwalebne. Jeśli jednak zostają celowo zmanipulowane i przeniesione na poziom masowych przepływów migracyjnych, prowadzą do nieszczęścia i ludzkich katastrof. Dosłowne przeniesienie indywidualistycznej perspektywy humanitarnej na płaszczyznę polityk poszczególnych państw i Unii Europejskiej wobec masowej migracji jest błędne.
Wprowadzony tymczasowo i wyjątkowo, w ramach przeciwdziałania kryzysowi migracyjnemu, mechanizm przymusowej relokacji tak zwanych uchodźców okazał się nierealistyczny i nieskuteczny. Jego wygaśnięcie udowadnia, że takie rozwiązanie, pozbawione poparcia ogółu krajów członkowskich Unii Europejskiej i pozbawione podstawy prawnej w traktatach, nie przynosi pożądanych rezultatów.
Fakty są następujące: trasa środkowo-śródziemnomorska, która otworzyła się po zamknięciu szlaku grecko-bałkańskiego, to 98 proc. migrantów, 2 proc. „uchodźców” z Erytrei i Syrii, jedynych dwóch krajów ogarniętych wojną. Konwencja genewska stanowi, że status uchodźcy przysługuje uciekinierowi tylko w pierwszym kraju pobytu, natychmiast po opuszczeniu kraju, w którym jest on zagrożony. Tak więc Syryjczycy przebywający w obozach w Grecji uchodźcami już nie są – opuszczając Turcję, ten status stracili. Uciekinierzy z krajów afrykańskich, przechodząc przez Libię, nie są już uchodźcami we Włoszech, lecz jedynie migrantami.
Nawet jeśli wprowadzono by korektę w prawie międzynarodowym, rozszerzając definicję uchodźcy na wszystkie kraje, do których przybywa osoba pochodząca z rozdartego wojną kraju, to nadal status ten posiadałoby jedynie 2 proc. osób przybywających do Europy w ramach środkowo-południowych przepływów migracyjnych.
Pod względem wielkości globalnych Europa Zachodnia przyjęła łącznie około 1,7 mln migrantów. Sama Polska przyjęła 2 mln osób, wliczając Ukraińców dotkniętych wojną domową na wschodzie i południu ich kraju, co oznacza, że Polska przyjęła w sumie więcej niż pozostałe kraje UE razem wzięte. Nikt nie wydaje się skłonny uznać tego faktu. Dlaczego?
Migracja jest zjawiskiem, które należy rozpatrywać w sposób holistyczny, a nie asymetryczny, selektywny i stronniczy. Jeśli podejdziemy do zagadnienia z perspektywy etycznej i chrześcijańskiej, gdzie najwyższą wartością jest życie ludzkie, to powinniśmy za wszelką cenę dążyć do ratowania ludzkich istnień, minimalizując liczbę śmiertelnych wypadków. Wtedy rozwiązanie kryzysu migracyjnego, podczas którego tysiące giną na Morzu Śródziemnym, jest oczywiste: powstrzymać masową migrację i pomagać na miejscu.
PAP/ Jowita Kiwnik Pargana/ WszystkocoNajważniejsze/ LW