Unikalny rezerwat przyrody w Kazachstanie z listy UNESCO domem dla wielu rzadkich gatunków

Wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO Korgałżyński Rezerwat Przyrody na północy Kazachstanu to ogromny, liczący ponad 5 tys. km kw. i unikalny w skali światowej obszar stepowo-jeziorowy, będący domem dla 365 gatunków ptaków oraz wielu unikalnych gatunków ssaków i roślin.

Korgałżyński Rezerwat Przyrody

.Korgałżyński Rezerwat Przyrody jest częścią pierwszego obiektu przyrodniczego w Azji Środkowej wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa Unesco w 2008 r. Wraz z Naurzymskim Rezerwatem Przyrody wchodzi w skład rezerwatu biosfery zwanego Saryarka – Stepy i Jeziora Północnego Kazachstanu.

Do rezerwatu nie można tak po prostu wejść lub wjechać. Należy zgłosić się (najlepiej z wyprzedzeniem) do biura we wsi Korgałżyn, 130 km na południowy zachód od stolicy Kazachstanu, Astany. Liczba turystów i częstotliwość ich wpuszczania do rezerwatu jest ściśle regulowana – zwiedzający wpuszczani są zaledwie dwa razy w tygodniu. Ze względu na rozmiar rezerwatu zwiedza się go samochodem – w dniu wyznaczonym na zwiedzanie wpuszcza się ich zaledwie kilka. W każdym obowiązkowo jedzie opłacany (cena jest niewysoka) przewodnik, który wyznacza trasę – wie, gdzie można się poruszać bez ryzyka ugrzęźnięcia i gdzie jest największa szansa zobaczenia unikalnych gatunków fauny i flory. Przewodnicy zabierają też sprzęt do obserwacji (lunety i lornetki), jeżeli nie dysponują nim zwiedzający.

„Drastyczne ograniczanie liczby turystów podyktowane jest tym, że gdy było ich więcej, niektóre ptaki – np. flamingi różowe – były niespokojne i nie chciały tu gniazdować” – mówi przewodniczka Gulmira. Jak dodaje, te ptaki przylatują na lęgi, które odbywają się w słonym jeziorze Tengyz (trzykrotnie większym od Jeziora Bodeńskiego).

W całym rezerwacie jest kilka słonych jezior, obfitujących w pokarm dla flamingów różowych. My obserwujemy flamingi na jednym z mniejszych jezior – są oddalone o ok. 300 metrów, więc lunety się przydają. Z dużych ptaków spotkać tu można także żurawie, kilka gatunków czapli, pelikany, jastrzębie, orły stepowe, błotniaki zbożowe i kilka innych ptaków drapieżnych. Z mniejszych ptaków występuje kalandra czarna.

Wyjątkowy rezerwat UNESCO w Kazachstanie

.Do rezerwatu nie sposób dostać się niepostrzeżenie lub nielegalnie. Dostęp utrudnia przede wszystkim sama natura, a tam, gdzie można wjechać drogą, rozmieszczone są posterunki strażników. Dyżurujący bliżej Korgałżynu spędzają na warcie trzy dni, ci w bardziej oddalonych punktach – po siedem. By uzmysłowić sobie wielkość rezerwatu, należy powiedzieć, że ma powierzchnię większą niż połowa województwa opolskiego.

Spośród kilkudziesięciu występujących w rezerwacie gatunków ssaków na uwagę zasługują świstaki i suhaki stepowe. Wśród flory wyróżniają się endemiczne dzikie tulipany, które zaściełają step aż po horyzont.

„Mają państwo szczęście. Kwitną tylko przez 10-12 dni w roku, za trzy dni już ich nie będzie” – mówi przewodniczka. Dodaje, że rezerwat utworzono, gdy była już dorosła. „Gdy byłam mała, świadomość unikalności tych terenów nie istniała. O flamingach mówiono nam, że to czerwone gęsi” – opowiada rozbawiona.

Po trwającym kilkadziesiąt minut powrocie do bazy można zwiedzić muzeum i dostać film DVD w trzech językach, opowiadający o walorach przyrodniczych rezerwatu. Jego produkcję, jak również foldery reklamowe współfinansowała międzynarodowa organizacja pozarządowa Eurasia Foundation of Central Asia.

Radykalna zmiana poglądów na temat relacji człowieka ze zwierzętami

.Zdzisława PIĄTEK, profesor emerytowany w Instytucie Filozofii UJ pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze, że ludzie kultury zachodniej stopniowo dojrzewali do dokonującej się obecnie radykalnej zmiany poglądów na temat relacji człowieka ze zwierzętami, a ściślej z pozaludzkimi gatunkami istot żywych wchodzącymi w skład ziemskiej wspólnoty życia. Istotne elementy tej przemiany dokonują się głównie pod wpływem teorii Darwina i stanowią jej filozoficzne konsekwencje. W ramach ewolucjonizmu uznajemy, że człowiek, czyli gatunek Homo sapiens sapiens, jest podobny do innych pozaludzkich istot żywych, ale także różni się od nich. Istotną różnicę stanowi kulturowy wymiar ewoluowania dokonujący się na bazie procesów ewolucji biologicznej zawierającej podstawowe mechanizmy, zgodnie z którymi toczy się życie w tym zakątku Wszechświata.

„Mimo że gatunek ludzki pozostaje wewnątrz natury i tworzy kulturę na bazie swojej natury biologicznej, to jednak filozofowie od zarania dziejów skupiali się na analizie cech wyróżniających człowieka, pomijając cechy biologiczne, które dzieli on nie tylko ze zwierzętami, ale i ze wszystkimi istotami żywymi. Filozofowie przekonywali o wyróżnionej pozycji naszego gatunku, wskazując na rozumność, samoświadomość, poczucie odpowiedzialności i działanie zgodne ze standardami dobra i zła. Te cechy konstytuujące godność osoby ludzkiej miały uzasadniać stawianie człowieka ponad innymi gatunkami istot żywych i miały go czynić „tytularnym panem przyrody”, który może je wykorzystywać (bez ograniczeń) do zaspokajania swoich potrzeb i do osiągania celów, które uzna za pożądane. Cechy wyróżniające człowieka miały także wskazywać na przepaść, która oddziela gatunek ludzki od pozaludzkich istot żywych, szczególnie od zwierząt” – dodaje autorka.

Społeczna recepcja teorii Darwina była utrudniona nie tyle ze względu na trudności merytoryczne, jakie w owym czasie napotykała, ile ze względów światopoglądowych. Żona biskupa Wilberforce’a, który zasłynął z ataków na teorię Darwina bronioną przez Thomasa Huxleya, miała wykrzyknąć: „Człowiek od małpy, o Boże, nawet jeśli to prawdziwe, módlmy się, żeby nie stało się powszechnie znane”. Największy sprzeciw budziło twierdzenie, że człowiek, a szczególnie tak genialni ludzie jak Szekspir, czy Newton, miałby pochodzić od małpy.

Jednakże wbrew obawom żony biskupa rozwój teorii ewolucji i poszczególnych nauk w jej obrębie odsłonił jedność w różnorodności istot żywych powiązanych łańcuchami wzajemnych zależności. Okazało się, że wszystkie istoty żywe są „braćmi w DNA”, a człowiek jako jeden z milionów gatunków żyjących na Ziemi jest głęboko wpisany w tkankę biosfery za pośrednictwem struktur i funkcji swojego ciała. Jak to wyraził wybitny biolog molekularny ubiegłego wieku Jacques Monod, „jest żywą skamieliną noszącą w strukturach molekularnych swojego ciała ślady swojego pochodzenia”. Jest to dziedzictwo wspólne nie tylko ze zwierzętami, ale także z wirusami. Dlatego wirusy, czyli istoty nieposiadające „oprzyrządowania” potrzebnego do tego, żeby się powielać, wnikają do naszego organizmu i potrafią przestawić funkcjonowanie naszych komórek w taki sposób, żeby go namnażały. Można powiedzieć, że wirusy haniebnie nas wykorzystują, nas „tytularnych panów Stworzenia”. Wirusy wykorzystują do namnażania się nie tylko ludzkie organizmy (tak się dzieje w przypadku wszystkich chorób wirusowych, jak np. COVID-19), ale także zwierzęta i rośliny, a nawet bakterie.

Wiedza o naturze gatunków pozaludzkich, w tym różnych gatunków zwierząt, odsłoniła różnorodne i skomplikowane mechanizmy, które wykorzystują one odpowiednio do warunków panujących w środowisku. W świetle zgromadzonej wiedzy pejoratywne znaczenie pojęcia „zwierzęcość” okazuje się nieporozumieniem i wynika z naszej ignorancji. Nie ma zwierząt „w ogóle”, istnieją konkretne gatunki zwierząt, które oprócz cech wspólnych z innymi, takich jak np. heterotroficzność, posiadają cechy unikatowe, stanowiące o ich tożsamości, są to cechy określone przez pulę genową gatunku. Podobnie jak w przypadku gatunku ludzkiego, o każdym z nich możemy powiedzieć, że jest podobny do innych, ale też różni się od nich zasadniczo. Są więc różne gatunki istot żywych, a występujące pomiędzy nimi różnice są zabezpieczone przez izolację rozrodczą i nie powinny stanowić racji do twierdzenia, że jedne z nich są lepsze, a inne gorsze, podobnie jak w przypadku orkiestry symfonicznej nie ma sensu twierdzenie, że skrzypce są lepsze od fletu.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 12 maja 2024