Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego – najstarsze i najważniejsze święto w Kościele
W Wielkanoc Kościół katolicki świętuje uroczystość Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, czyli Jego przejście ze śmierci do życia – fundament i istotę wiary chrześcijańskiej. To najważniejsze i najstarsze święto w Kościele.
Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego
.Chrześcijanie wierzą, że śmierć polega na odłączeniu duszy od ciała, zmartwychwstanie zaś na ponownym połączeniu duszy z ciałem. Jezus swoim zmartwychwstaniem, a więc przejściem ze śmierci do życia wiecznego, potwierdził, że jest prawdziwym Mesjaszem, Synem Bożym. Tak jak na pamiątkę wyzwolenia Izraelitów z niewoli egipskiej Żydzi co roku obchodzą święto Pesach, tak chrześcijanie w Wielkanoc świętują Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, czyli Jego przejście ze śmierci do życia i otwarcie ludziom dostępu do życia wiecznego.
„Chrystus umarł – zgodnie z Pismem – za nasze grzechy, został pogrzebany, zmartwychwstał trzeciego dnia, zgodnie z Pismem i ukazał się Kefasowi, a potem Dwunastu” – napisał św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian. Prawda o męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa stanowi fundament i istotę chrześcijańskiej wiary. Wielkanoc jest zatem najważniejszym świętem w Kościele. Nazywana jest Nową Paschą.
Zmartwychwstanie Jezusa – jak zaznaczył papież Benedykt XVI w 2008 r. – „w istocie jest wydarzeniem miłości”. „Miłości Ojca, który oddaje Syna za zbawienie świata; miłości Syna, który z woli Ojca oddaje się za nas wszystkich; miłości Ducha, która wyprowadza Jezusa spośród umarłych w Jego przemienionym ciele. (…) Jest to wydarzenie miłości Ojca, który na nowo przyjmuje Syna w ramiona, otaczając Go swoją chwałą; miłości Syna, który w mocy Ducha powraca do Ojca odziany w nasze przemienione człowieczeństwo” – powiedział papież.
Katechizm Kościoła Katolickiego przyznaje, że „nikt nie był naocznym świadkiem samego wydarzenia Zmartwychwstania i nie opisuje go żaden Ewangelista”. Jako wydarzenie historyczne, można je stwierdzić „na podstawie znaku pustego grobu i rzeczywistości spotkań apostołów z Chrystusem Zmartwychwstałym” – czytamy.
Ewangeliści piszą, że Zmartwychwstanie Chrystusa nastąpiło o świcie. „Pierwszego dnia tygodnia, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, do grobowca przyszła Maria Magdalena. Zobaczyła, że kamień, zamykający jego wejście jest odsunięty. (…) Gdy to powiedziała, odwróciła się i zobaczyła stojącego Jezusa. Z początku Go jednak nie rozpoznała” – opisał Jan Ewangelista.
Z kolei ewangelista Marek zwrócił uwagę na spotkanie niewiast – Marii Magdaleny, Marii – matki Jakuba i Salomei przy grobie z młodzieńcem w bieli, który rzekł do nich „Nie bójcie się! Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. A idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Podąża przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak wam powiedział” – czytamy w Ewangelii św. Marka.
Św. Paweł w Liście do Koryntian napisał, że „ponieważ przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka też dokona się zmartwychwstanie”. „Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni” – dodał apostoł.
Pamiątkę Zmartwychwstania Chrystusa Kościół celebruje w każdą niedzielę roku liturgicznego.
Historia Wielkanocy
.Wielkanoc od czasów apostolskich obchodzona była w tym samym czasie, kiedy Żydzi obchodzili swoją Paschę, gdyż zmartwychwstanie Jezusa dokonało się w dzień po uroczystości Paschy.
Żydzi świętowali Paschę 14. dnia miesiąca nisan, tak jak nakazał im Mojżesz. Nisan – według kalendarza żydowskiego – to miesiąc, który trwa 30 dni od nowiu marcowego do nowiu kwietniowego. W związku z tym, że Jezus zmartwychwstał w niedzielę, od II w. chrześcijanie zaczęli obchodzić Wielkanoc w pierwszą niedzielę po pełni wiosennej. W 325 r. sobór w Nicei uchwalił, że „za pełnię wiosenną uważa się tę, która wypada po zrównaniu dnia z nocą, czyli po 21 marca”. Tak więc Wielkanoc jest świętem ruchomym i może być obchodzona pomiędzy 22 marca a 25 kwietnia.
Wielkanoc stanowi główną uroczystość roku liturgicznego w Kościele. Od niej oblicza się kalendarz najważniejszych świąt takich, jak np. Wniebowstąpienie czy Zesłanie Ducha Świętego.
Obchody wielkanocne zmieniały się na przestrzeni wieków. W dawnych czasach procesja rezurekcyjna odbywała się w Wielką Sobotę po liturgii Wigilii Paschalnej, czyli ok. 24.00. Obwieszczeniu radości ze zmartwychwstania Chrystusa towarzyszyło bicie dzwonów, wystrzały z armat i moździerzy, co niekiedy wywoływało pożary. W Warszawie artyleria dawała np. 300 salw. W procesji uczestniczył król, ministrowie, dwór i Senat. W czasach stanisławowskich (1764–1795) procesja została przeniesiona na poranek wielkanocny.
W okolicach Poznania w czasie rezurekcji był np. zwyczaj święcenia ziół, których używano później jako leki na różnego rodzaju choroby.
Obecnie procesja rezurekcyjna odbywa się o różnych porach. W wielkich miastach częściej ok. północy po Wigilii Paschalnej, w małych miasteczkach i wsiach w niedzielę o wschodzie słońca – poprzedza pierwszą mszę w kościele.
W procesji rezurekcyjnej kapłan niesie Najświętszy Sakrament, który wyjmowany jest uroczyście z symbolicznego grobu pańskiego. Wierni niosą także figurę zmartwychwstałego Chrystusa, którą umieszcza się następnie w prezbiterium (przestrzeń kościoła przeznaczona dla duchowieństwa i służby liturgicznej) aż do uroczystości Wniebowstąpienia. Obok niej stawia się krzyż z czerwoną stułą, która jest symbolem Chrystusa Kapłana.
Symbolem Chrystusa Zmartwychwstałego jest paschał, czyli duża woskowa świeca zapalana w Wielką Sobotę podczas Wigilii Paschalnej. Zgodnie z przepisami liturgicznymi przez cały okres wielkanocny (łac. tempus paschale), trwający do niedzieli Zesłania Ducha Świętego (to jest 50 dni), stoi on w środku prezbiterium obok ambony i zapalany jest w czasie mszy św. W tym roku okres wielkanocny zakończy się 19 maja (niedziela).
Przez pozostałą część roku paschał stoi w świątyniach przy chrzcielnicy i ma przypominać ochrzczonym, że łaskę przybrania za dzieci Boże zawdzięczają Jezusowi. Zapalany jest także w czasie pogrzebów, by przypominał słowa Chrystusa: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie”.
Zgodnie z przykazaniami kościelnymi każdy wierny zobowiązany jest przynajmniej raz w roku przystąpić do sakramentu pokuty (drugie przykazanie kościelne) i przynajmniej raz w roku, w okresie wielkanocnym, przyjąć Komunię Świętą (trzecie przykazanie kościelne).
205. Konferencja Episkopatu Polski 21 marca 1985 r. w Warszawie ustaliła, że w naszym kraju „okres, w którym obowiązuje czas wielkanocnej komunii św., obejmować będzie okres od Środy Popielcowej do niedzieli Trójcy Świętej”. W tym roku uroczystość Trójcy Przenajświętszej przypadnie 4 czerwca.
Decyzję z 1985 r. KEP potwierdziła w uchwale z 13 marca 2014 r. w sprawie „Zatwierdzenia czwartego przykazania kościelnego i promulgacji jednolitego tekstu przykazań kościelnych po ich nowelizacji wraz z wykładnią” – przekazało biuro prasowe Episkopatu.
W wielu miejscach w czasie wielkanocnym pozdrawiano się słowami: „Chrystus zmartwychwstał”, a druga osoba odpowiadała: „Zmartwychwstał prawdziwie”. W Kościele prawosławnym zwyczaj ten panuje do dziś.
Potęga Christianitas
.Pasjonat języków i kultury, Jan ŚLIWA, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Jezus to zarazem Bóg i człowiek, cierpiący świadomie, gdyż jego ukrzyżowanie jest kulminacją, drogą do zwycięstwa. Jednak dziś dla wielu Ukrzyżowany to tylko drewniana figurka. A przecież prawdziwe ukrzyżowanie to nieprawdopodobnie brutalna śmierć. Ten kontrast jest szokujący od tamtego czasu do dziś. To uniżenie się do samego dna podkreśla, że nikt nie jest pominięty. Zbawienie jest dla wszystkich; jak pisze św. Paweł: „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety”.
„To są najgłębsze korzenie idei powszechnych praw człowieka, przez wielu uważanych jednak za wytwór Oświecenia. A jednak powstała ta idea w świecie głęboko zanurzonym w chrześcijaństwie – mimo jego odrzucenia. Owszem, Europejczycy podbili Nowy Świat, ale to oni dyskutowali (w Valladolid, 1550–51) o tym, czy Indianie posiadają taką samą duszę jak Europejczycy i czy zasługują na ludzkie traktowanie – z wynikiem, że raczej tak. Europejczycy nie wymyślili niewolnictwa. Było ono w dawnych czasach powszechne, również ziemie Słowian dostarczały blond młodzieńców i dziewcząt (łac. sclavus – i pochodne – zastąpiło dawne określenie niewolnika: servus). Przybywając do Afryki, Europejczycy nie musieli specjalnie się starać, bo Murzyni byli łapani przez swoich pobratymców z wybrzeża i sprzedawani mieszkańcom Starego Kontynentu. Owszem, Europejczycy rozwinęli niewolnictwo na skalę przemysłową, ale też chrześcijańska refleksja skłoniła ich do jego porzucenia, a potem zakazu. W końcu w brewe In supremo papież Grzegorz XVI potępił niewolnictwo i sprzedaż niewolników jako niegodne chrześcijan. Inne kultury nie miały takich rozterek”.
„Zawiłe są ścieżki historii. Można zapytać: co wydarzyło się dzięki chrześcijaństwu, co pomimo niego, a co jest po prostu wynikiem natury ludzkiej? Niewątpliwie chrześcijaństwo stanowiło przez stulecia bazę kulturową Europy. W nim zrodziły się dzieła wielkie: katedry gotyckie, freski Giotta i Michała Anioła, muzyka Bacha. Gdy osiągnęło się szczyt, wszystkie drogi prowadzą w dół. Przeżywamy dekady odrzucenia i zaprzeczania. Pogłębia się pustka, w której tworzeniu celują najaktywniejsi budowniczowie Nowego Świata. O ile łatwiej jest Biblię podrzeć, niż ją napisać? Jak prostackie jest domalowanie Czarnej Madonnie tęczy? W 1919 Marcel Duchamp domalował Monie Lisie wąsy, ale od tego czasu minęło ponad 100 lat! Sztubackie dowcipy powtarzane przez cały wiek sugerują, jak niewiele powstaje w tym kręgu czegoś własnego”
„Dodatkowo problem starej kultury polega na tym, że wymaga czasu i skupienia. Do tego poważna literatura zagłębia się w ciemniejsze zakamarki duszy ludzkiej i dla mało odpornych czytelników kwalifikuje się pod topór cancel culture. Szekspir mizogin, kolonialny Beethoven”.
„Można się odciąć od korzeni. Chińczycy, wprowadzając uproszczoną pisownię wielu znaków, radykalnie utrudnili lekturę przedrewolucyjnej literatury. Europa zapomina klasykę, mitologię, Biblię. Przechadzając się po muzeum, widzimy plamy barwne, a z treści dostrzegamy panią z dzieckiem, półnagą kobietę z trójkolorową flagą, ewentualnie długowłosą dziewczynę stojącą na muszli morskiej”.
„Ta kultura łączyła Europę mimo przeciwieństw i konfliktów. Ostatnim przejawem tej jedności były rozejmy bożonarodzeniowe w 1914 r., gdy żołnierze walczących armii wyszli z okopów i odnieśli się do swoich wrogów jak do ludzi. Wkrótce tego typu próby fraternizacji zostały surowo zakazane. Jak walczące strony traktowały się wzajemnie podczas II wojny, wszyscy wiemy. Matematyczna optymalizacja liczby ofiar nalotów dywanowych i przepustowości komór gazowych. Chłodny rozum. Totalitarna nowoczesność” – pisze Jan ŚLIWA w tekście „Może nie wszystko stracone?
Potęga Christianitas„.
PAP/Magdalena Gronek/WszystkocoNajważniejsze/eg