USA nałożyły sankcje na prorosyjskie firmy z Bałkanów
Stany Zjednoczone wpisały na listę sankcyjną prorosyjskie firmy i osoby z Serbii, Czarnogóry, Bośni i Hercegowiny oraz Macedonii Północnej za korupcję i działania sprzyjające Rosji. Prezydent Republiki Serbskiej w Bośni i Hercegowinie Milorad Dodik nazwał tę decyzję „grą w otwarte karty” i zapewnił, że pomimo sankcji będzie nadal rozwijał bliskie relacje z Moskwą.
Kolejne sankcje Stanów Zjednoczonych
.Na listę trafili Savo Cvijetinović, Petar Dziokić i Duszko Perović z Bośni i Hercegowiny, Miodrag Davidović i Branislav Mićunović z Czarnogóry, Nenad Popović i Misza Vacić z Serbii oraz Ratka Kunoska Kamczewa, Irina Samsonenko i Sergej Samsonenko z Macedonii Północnej.
Dziokić jest ministrem energii i górnictwa Republiki Serbskiej i wieloletnim przewodniczącym Partii Socjalistycznej. Od 2010 roku piastował różne stanowiska ministerialne w rządzie Bośni i Hercegowiny.
Perović był przez wiele lat szefem przedstawicielstwa Republiki Serbskiej w Moskwie. Cvijetinović jest biznesmenem i członkiem Sojuszu Niezależnych Socjaldemokratów (SNSD), partii Milorada Dodika.
Republika Serbska zacieśnia relacje z Rosją
.„Korupcja, nieprzestrzeganie porozumienia pokojowego z Dayton, przestępczość – to tylko niektóre z wyjaśnień, na które nigdy nie załączono dowodów. USA nie proszą o dowody, wystarczy wyznaczyć cel wyroku” – powiedział Milorad Dodik.
Dodał, że wszystko, co robią USA, wynika z „dobrze znanych powiązań między narodem rosyjskim i serbskim”. Według niego wprowadzenie sankcji w związku z lobbowaniem na rzecz spotkań z dyktatorem Rosji Władimirem Putinem oznacza, że wreszcie rozpoczęła się „gra w otwarte karty”.
„Jeśli mamy być przykładem dla reszty świata, która chce współpracować z Rosjanami, niech tak będzie” – oświadczył prezydent większościowo serbskiej części autonomicznej Bośni i Hercegowiny.
Sam Dodik znajduje się na amerykańskiej liście sankcyjnej od 2017 roku. W kwietniu 2022 roku został wpisany na listę sankcyjną Wielkiej Brytanii za „próby podważania legitymizacji i funkcjonalności państwa Bośni i Hercegowiny”.
W styczniu 2023 roku Dodik przyznał Putinowi najwyższe odznaczenie Republiki Serbskiej za „patriotyczną postawę i miłość” do tej części Bośni i Hercegowiny. Spotkał się też dwukrotnie w Rosji z Putinem od lutego 2022 roku, czyli od czasu rozpoczęcia przez Kreml inwazji na Ukrainę. Zapewniał również, że nigdy nie zgodzi się na przyłączenie się Bośni i Hercegowiny do sankcji przeciwko Moskwie.
Na początku listopada br. Komisja Europejska zarekomendowała UE rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z Ukrainą, Mołdawią i – warunkowo – z Bośnią i Hercegowiną, a także przyznanie statusu państwa kandydującego Gruzji.
KE zaleciła rozpoczęcie negocjacji z Bośnią i Hercegowiną „po osiągnięciu (przez ten kraj) niezbędnego stopnia zgodności z kryteriami członkostwa”.
Gra o Bałkany
.„Bałkany stały się w ostatnich latach terenem ofensywy Federacji Rosyjskiej. Przykładem choćby inspirowana przez nią akcja «Stop NATO» w Montenegro, nieudana, ale świadcząca o aspiracjach. A że była robiona z rozmachem, świadczą nawet opłacane demonstracje przeciwko obecności Podgoricy w Pakcie Północnoatlantyckim, które widziałem … przed gmachem Parlamentu Europejskiego Brukseli!” – pisze we „Wszystko co Najważniejsze” Ryszard CZARNECKI, polityk i historyk, wiceprzewodniczący PE.
Jak podkreśla, „to Kreml stał za zamieszkami w Macedonii, to Moskwa posiada decydujące wpływy w sektorze energetycznym Serbii i w dużej mierze Bułgarii (państwie członkowskim UE!). To rosyjski diabeł ogonem macha w Kosowie, poddawanym coraz większej infiltracji ze strony służb specjalnych Federacji Rosyjskiej (…). Rosja nasiliła swoją obecność na Bałkanach: polityczną, dyplomatyczną, gospodarczą, ale też agenturalną. Skarżyli się na to w rozmowie ze mną najważniejsi politycy Albanii i to z różnych stron sceny politycznej. Nawet jeśli bałkański mecz Moskwa na razie przegrywa z Waszyngtonem, to nic nie wskazuje na to, aby chciała oddać go walkowerem. Na Bałkanach pojedynek USA – FR trwa”.
Ryszard CZARNECKI dodaje, że „wzrastają także wpływy UE w regionie. A mówiąc ściślej: Niemiec, które od ćwierćwiecza uznały «bałkański kocioł» za naturalny obszar swoich wpływów. Oparcie walut tworzących się ‒ po rozpadzie Jugosłowiańskiej Federacyjnej Republiki Socjalistycznej ‒ państw na niemieckiej marce (póki istniała) o tym również świadczy”.
„Ale swoje usiłują ugrać tu też mniejsi gracze. Charakterystyczna jest polityczno-gospodarcza aktywność Republiki Czeskiej oraz Słowacji. Kraje bałkańskie, które już w Unii są, uważają za oczywiste, aby tejże UE narzucać sposób patrzenia na Bałkany. Tutaj szczególnie aktywna jest Słowenia, której przedstawiciel, skądinąd były prezes słoweńskiego NIK-u Igor Šoltes był szefem delegacji obserwatorów na wybory w Kosowie z ramienia PE” – zaznacza polityk.
„Można tylko apelować – i czynię to po raz kolejny po moim artykule na ten temat do «Stosunków Międzynarodowych» ‒ o zwiększoną obecność Polski w tym regionie. Nie muszę tłumaczyć korzyści politycznych i ekonomicznych z tego płynących. Nie jest dla mnie na przykład zrozumiała sytuacja, że skoro, mimo uzasadnionych wątpliwości i zrozumiałych oporów, uznaliśmy Kosowo, to dlaczego w tym państwie, w którym przecież stacjonuje od lat 150 polskich żołnierzy i około 100 polskich policjantów, a nasi rodacy sprawują różne funkcje w instytucjach międzynarodowych tam się znajdujących – nie ma wciąż ambasady Rzeczpospolitej” – twierdzi Ryszard CZARNECKI.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/SN