USA zaniepokojone intensyfikacją działań Chin na Morzu Południowochińskim — Antony Blinken
Sekretarz stanu USA Antony Blinken oznajmił podczas 19. szczytu Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN), że USA jest zaniepokojone”coraz bardziej niebezpiecznymi” działaniami Chin na Morzu Południowochińskim. Blinken wyraził wsparcie dla wysiłków Libanu w „obronie” przed Hezbollahem.
Waszyngton będzie dbał o bezpieczeństwo Tajwanu
Amerykański dyplomata zaznaczył, że w wyniku ostatnich incydentów na spornym akwenie doszło „do okaleczenia ludzi i uszkodzenia statków państw należących do ASEAN”. Podkreślił również, że takie działania są „sprzeczne z zobowiązaniami (krajów) do pokojowego rozwiązywania sporów”.
Waszyngton będzie „nadal wspierał wolność żeglugi i lotów nad Pacyfikiem” – oświadczył Blinken podczas spotkania w formacie ASEAN-USA.
„Uważamy również, że ważna jest kontynuacja naszego wspólnego zaangażowania w utrzymanie stabilności w Cieśninie Tajwańskiej” – dodał.
USA zaniepokojone brakiem wystarczającej pomocy humanitarnej w Strefie Gazy
.Na konferencji prasowej po Szczycie Azji Wschodniej (EAS) sekretarz stanu oświadczył, że Stany Zjednoczone popierają wysiłki Libanu, by „bronić się” przed Hezbollahem, który jest w stanie wojny z Izraelem. „Oczywiste jest, że Libańczycy mają interes, ważny interes, w tym, aby ich państwo się broniło i wzięło odpowiedzialność za kraj i jego przyszłość” – ocenił.
Szef amerykańskiej dyplomacji przekazał również, że Biały Dom wyraził w kontakcie z władzami Izraela, że USA zaniepokojene jest brakiem wystarczającej pomocy humanitarnej w Strefie Gazy.
Odnosząc się do sytuacji na Ukrainie, Blinken oświadczył, że nie usłyszał „nic nowego” od rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa, który również uczestniczy w Szczycie Azji Wschodniej w ramach forum ASEAN.
Szef rosyjskiej dyplomacji ocenił z kolei, że „destrukcyjny charakter amerykańskich działań w tej części świata jest oczywisty”, oskarżając USA i ich sojuszników o wywieranie wpływów na członków ASEAN, by ich stanowisko było „skierowane przede wszystkim przeciwko interesom Rosji i Chin”.
Do azjatyckiej organizacjo polityczno-gospodarczej ASEAN, założonej w 1967 roku, należą: Brunei, Filipiny, Indonezja, Kambodża, Laos, Malezja, Birma, Singapur, Tajlandia i Wietnam.
W dorocznym forum EAS, gdzie Blinken zaznaczał, że USA jest zaniepokojone, biorą oprócz niego udział przedstawiciele 18 państw – oprócz członków ASEAN, także: Australii, Chin, Indii, Japonii, Nowej Zelandii, Rosji, Korei Południowej i USA.
Interwencja czy izolacja ? Ameryka na rozdrożach
.Patryk PALKA, historyk i redaktor Wszystko co Najważniejsze pisze w swoim artykule, że w obliczu systematycznego wzrostu potęgi Chin, rosnącej roli Indii oraz dążeń Władimira Putina do odbudowy mocarstwowej pozycji Rosji utrzymanie hegemonii liberalnej przez Stany Zjednoczone staje się coraz trudniejsze. W związku z tym poszczególni prezydenci szukają nowych rozwiązań strategicznych – nie zawsze korzystnych dla Europy. Już podczas prezydentury Baracka Obamy USA dokonały „zwrotu ku Azji” (Pivot to Asia). Stało się jasne, że to obszar Indo-Pacyfiku będzie regionem najważniejszej rywalizacji kolejnych dziesięcioleci. Po wybuchu wojny na pełną skalę na Ukrainie w lutym 2022 r. Europa otrzymała jednoznaczne wsparcie Stanów Zjednoczonych, ale jednocześnie podczas szczytu NATO w Wilnie jasno zakomunikowano jej, że USA oczekują znacznego zwiększenia europejskich wydatków na zbrojenia. Prezydent Joe Biden, który nie pozwolił Rosji zająć Ukrainy, w 2021 r. wycofał się z Afganistanu.
Z biegiem lat elementy strategii powściągliwości (restraint) coraz częściej pojawiają się w polityce Stanów Zjednoczonych i należy się spodziewać, że ta tendencja zostanie podtrzymana. Nośne hasła Donalda Trumpa, „America First” czy „Make America Great Again”, przydają mu popularności, a to oznacza, że duża część społeczeństwa amerykańskiego tego właśnie oczekuje. Jego stosunek do NATO oraz wojny na Ukrainie nie jest zupełnym novum, ale ma umocowanie w tradycji strategicznej USA. Trump chętniej niż inni sięga jednak do wzorców, na których po II wojnie światowej osiadł kurz.
„Wszystko wskazuje na to, że świat jednobiegunowy zmierza ku końcowi lub – jak twierdzą niektórzy – już się skończył. Podstawowe pytanie brzmi: po który wariant strategiczny ze swojego bogatego repertuaru sięgną w związku z tym Stany Zjednoczone? Tradycja polityczna mająca korzenie już w czasach Ojców Założycieli pokazuje, że niezależnie od intencji Europejczyków Amerykanie we wszystkich swoich poczynaniach będą się kierować własnym interesem. Po roku 1945 sytuacja międzynarodowa ułożyła się tak, że stała obecność w Europie była Stanom Zjednoczonym na rękę. Podczas pierwszej i drugiej wojny światowej interwencja na Starym Kontynencie również opłacała się Amerykanom, ale w dwudziestoleciu – już nie” – zaznacza autor.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB