W Carlisle odkryto cesarski barwnik, który był cenniejszy od złota

barwnik

Archeolodzy prowadzący wykopaliska w mieście Carlisle, które znajduje się w hrabstwie Kumbria w północno-zachodniej Anglii, dokonali prawdziwego unikatowego odkrycia. Badaczom udało się odkopać niezwykle rzadki zabytek, który jest uważany za jedyny tego typu znany obiekt jaki został odkryty na terenach dawnego Cesarstwa Rzymskiego. Skarbem tym jest kawałek tyryjskiego purpurowego barwnika.

Wykopaliska w mieście Carlisle

.Tyryjski purpurowy barwnik został znaleziony przez badaczy na terenie ruin niegdysiejszej rzymskiej łaźni, jaka znajdowała się na terenie dzisiejszego miasta Carlisle w północno-zachodniej Anglii. Naukowcy podkreślają ogromne znaczenie odkrycia – jest to nie tylko pierwszy taki zabytek pochodzący z czasów rzymskich, jaki zostały odkryty w Europie Północnej, ale także prawdopodobnie w ogóle na terenach stanowiących dawniej część Imperium Rzymskiego.

W czasach rzymskich osada odpowiadająca dzisiejszemu Carlisle nazywała się Luguvalium. Jej początki sięgają III wieku n.e., a dokładnie prawdopodobnie okresowi panowania cesarza Septymiusza Sewera. Unikatowy tyryjski skarb został znaleziony w pozostałościach monumentalnej budowli, która została zidentyfikowana przez badaczy jako łaźnia, informuje portal „CBS News”.

Cesarski barwnik

.Fiolet tyryjski, nazywany także „fioletem cesarskim”, w starożytnym Rzymie był jednym z najbardziej cennych barwników, co było spowodowane jego bogatym i żywym kolorem. Barwnik ten był jednoznacznie kojarzony z władzą cesarską, bogactwem i wysokim statusem materialno-społecznym. Wyprodukowanie nawet niewielkich ilości tego barwnika wymagało wielu zasobów i pracy, gdyż był on wytwarzany z tysięcy rozdrabnianych ślimaków morskich (Bolinus brandaris) z Morza Śródziemnego. Rzadki i bardzo ekskluzywny charakter tego produktu powodował, iż był on cenniejszy od złota – czasem był od niego nawet trzykrotnie droższy wagowo.

Po odkryciu w Carlisle tego niezwykle rzadkiego kawałka tyryjskiego purpurowego barwnika został on dokładnie przebadany w laboratorium przez specjalistów z Uniwersytetu w Newcastle oraz członków Brytyjskiego Towarzystwa Geologicznego. Przeprowadzona analiza wykazała, że barwnik miał wysoką zawartość bromu i wosku pszczelego, co bezsprzecznie udowodniło, że jest to fiolet tyryjski. 

Odkrycie to jest wyjątkowe, ponieważ fiolet tyryjski rzadko występuje w stanie stałym; farba przygotowywana z  tego barwnika była używana na freskach lub na trumnach, które należały do ludzi z wysokich warstw społecznych – przykłady takiego użycia fioletu tyryjskiego w formie ciekłej są znane z Pompejów, oraz rzymskiego Egiptu. Nigdy wcześniej nie znaleziono go w formie stałej, stąd też znalezisko ze starożytnej łaźni z Carlisle jest prawdziwym unikatem.

Zapomniane światy

.Zastępca Redaktora Naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, Michał KŁOSOWSKI, w tekście „Sens zapomnianych światów„, zaznacza, że: „Bo ostatecznie to tego właśnie się zawsze szuka – oznak sensu, okruchów celu, artefaktów myśli, przebłysków dążenia do czegoś więcej, nawet jeśli miałoby być to po prostu antyczne bogactwo w postaci monet czy kolejna piramida. Każda prosta linia kamieni z epoki brązu czy żelaza świadczy przecież o jakimś przebłysku myśli i celu. Biorąc to pod uwagę, nie powinno dziwić, że archeologia swoje triumfy święci w Polsce, kraju skazanym na wieczną tymczasowość, zawieszonym w historii ostatnich dwustu lat ciągle „pomiędzy”, ciągle z potrzebą odbudowy i koniecznością poszukiwania sensu”.

„Poza tym wszystkim zadajemy pytania: dlaczego neandertalczyk, chowając bliskich w irańskiej jaskini Szanidar, pozostawiał im na ostatnią drogę malunki i wonne kwiaty? Albo jak to było z koczowniczymi ludami Wielkiego Stepu? Co ciągnęło je na zachód? Dlaczego Germanie tak nienawidzili Rzymu, a Wandalowie nie mogli zostawić stolicy imperium w spokoju? Co łączy koniec złotego okresu kultury Pueblo z małą epoką lodowcową i jaki jest sens tych malunków naskalnych, odkrywanych pod każdą szerokością geograficzną? Może nie na wszystko znajduje się odpowiedzi, może nie zawsze ma się do dyspozycji najnowszy sprzęt, radary i drony. Ale jest pasja, której nie da się przecenić. I są pytania, które nie dają spokoju. Przecież egipska cywilizacja nie mogła przyjść z ciemności wnętrza kontynentu, musiała przyjść od strony światła. Życie nie bierze w końcu początku z mroku, ale z jasności” – dodaje Michał KŁOSOWSKI.

Oprac. MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 31 lipca 2024
Fot. Wardell Armstrong