Walka Rosji z Ukrainą o pamięć i historię - „Le Figaro”
Pisanie na nowo rosyjskich podręczników czy burzenie ostatnich pomników Lenina na Ukrainie pokazują radykalizację wojny, którą Rosja i Ukraina toczą także o pamięć i historię – mówi w wywiadzie dla francuskiego dziennika „Le Figaro” historyk i specjalista od ZSRR Nicolas Werth.
Polityka historyczna Rosji
.”Pisanie na nowo rosyjskich podręczników ma na celu przede wszystkim pokazanie, że pierestrojka była zasadniczo negatywnym, a nawet katastrofalnym epizodem, który doprowadził do upadku ZSRR. Do tej pory ten okres uznawano za epizod raczej pozytywny, obejmujący reformy, które zapewniły wolność słowa i doprowadziły do upadku Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego” – zaznacza Werth
Jak dodaje, w Rosji poddaje się też rewizji naznaczony stagnacją gospodarczą okres lat 70., rządów Leonida Breżniewa, nie mówi się o problemach gospodarczych, by upadek ZSRR przedstawić jako efekt działań Gorbaczowa i „kolektywnego Zachodu”. Werth podkreśla, że ZSRR w Rosji postrzegany jest obecnie jako szanowana światowa potęga, a aspekt ideologiczny tego państwa jest całkowicie ignorowany – niewiele mówi się nawet o tym, że rządziła nim partia komunistyczna.
Wojna na Ukrainie jako „operacja specjalna”
.Za tym programem ideologicznym stoi Władimir Miedinski, który do 2020 r. był ministrem kultury, a wciąż pozostaje szarą eminencją i jednym z głównych ideologów Kremla – dodaje francuski historyk. W Rosji i w tamtejszych podręcznikach wojnę przeciwko Ukrainie określa się jako „operację specjalną”, Ukraińców – „neonazistami”, zaznaczając, że kraj ten jest „sztuczną konstrukcją” – przypomina Werth.
Polityka historyczna Ukrainy
.Zapytany o politykę historyczną Ukrainy rozmówca „Le Figaro” przypomina, że od czasu uzyskania niepodległości w 1991 roku nowe państwo zbudowało także narodową narrację ze swoimi bohaterami i wielkimi momentami kształtującymi ukraińską tożsamość, do których można zaliczyć Wielki Głód – dokonane przez Stalina ludobójstwo Ukraińców w latach 30. XX wieku.
II wojna światowa na Ukrainie w rosyjskich podręcznikach
.Według Rosjan, podczas II wojny światowej wszyscy Ukraińcy byli kolaborantami nazistowskich Niemiec, w rzeczywistości 90 proc. walczących w tym konflikcie Ukraińców zostało zmobilizowanych do Armii Czerwonej – mówi dalej historyk. Zaznacza też, że Ukraina poniosła w II wojnie światowej proporcjonalnie większe straty niż Rosja, chociaż mniejsze niż Białoruś. Zginęło wówczas 7 mln Ukraińców, w tym 4 mln cywilów i ok. 1,5 mln Żydów – wylicza Werth.
Zakłamana historia w wydaniu Putina
.Na temat rosyjskiej polityki historycznej w wydaniu Władimira Putina, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Andrzej NOWAK w tekście „Putin jako (anty)historyk„. Historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego przedstawia w nim rosyjskie kłamstwa dotyczące zbrodni katyńskiej.
„W miejscu będącym symbolem najbardziej znanej zbrodni popełnionej na Polakach przez państwo sowieckie, Putin-historyk ujawnił swoje wciąż niewyczerpane możliwości. Wspomniawszy o dokonanej w Katyniu egzekucji polskich oficerów, potępił ukrywanie tego faktu. Ale po to tylko, by w tym samym zdaniu zrównać sowieckie kłamstwo o Katyniu jako rzekomej zbrodni niemieckiej – z „kłamstwem”, którym według niego jest przypisywanie odpowiedzialności za tę zbrodnię Rosji i domaganie się przez Polskę prawnego odszkodowania od rosyjskiego państwa jako prawnomiędzynarodowego następcy Związku Sowieckiego. Zauważmy: Putin zachował się w tym momencie dokładnie tak, jakby kanclerz Republiki Federalnej Niemiec w Auschwitz oburzył się w obliczu premiera Izraela na Żydów za przypisywanie RFN odpowiedzialności prawno-moralnej za skutki polityki III Rzeszy, za Holocaust”.
„Według rosyjskiego premiera, Katyń nie był zbrodnią, za którą odpowiadałoby państwo, nawet sowieckie, ani tym bardziej NKWD – organy bezpieczeństwa (z których wszak się wywodził z dumą). To była wyłączna wina jednego człowieka: Józefa Stalina. Ten miał po prostu, zgodnie z wykładnią Putina, zemścić się w ten sposób za swoje osobiste niepowodzenie w wojnie z Polakami w roku 1920. A więc nie ma winnego, Rosja i jej poprzednie polityczne wcielenie, Związek Sowiecki, jest niepokalana – w każdym razie w stosunku do Polaków. Kiedy mowa o wyzwalaniu Europy przez Armię Czerwoną od jarzma nazizmu, Armia Czerwona równa się w narracji Putina Rosji, wielkiej Rosji, której świat winien wdzięczność”.
.”Kiedy jednak najwyższe organy władzy Związku Sowieckiego podejmują decyzję o rozstrzelaniu dwudziestu kilku tysięcy obywateli zajętego właśnie przez Armię Czerwoną (we współpracy z Wehrmachtem) państwa, wówczas to nie jest Rosja, to nie jest Związek Sowiecki nawet, to jest jeden zły (akurat w tym kontekście zły, bo w innych również wielki) człowiek: Stalin. Putin posunął się w swoim katyńskim przemówieniu do jeszcze jednego, często stosowanego przez siebie zabiegu: relatywizacji. Powiedział, że oto w tej samej katyńskiej ziemi, obok Polaków, pochowane są szczątki żołnierzy Armii Czerwonej, „rozstrzelanych przez nazistów podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Katyń nierozerwalnie powiązał ich losy. Tutaj obok siebie, jak w bratniej mogile, zyskali wieczne odpoczywanie”. Żaden z rzetelnych rosyjskich historyków II wojny nie potwierdza faktu takich egzekucji na jeńcach – czerwonoarmistach w Katyniu. Putinowi było jednak to kłamstwo potrzebne, żeby unieważnić, zrelatywizować pamięć o tej zbrodni, jakiej dokonał Związek Sowiecki na Polakach” – pisze prof. Andrzej NOWAK.
PAP/Katarzyna Stańko/WszystkoCoNajważniejsze/MJ