We Francji słabnie zainteresowanie synodem

Głównym powodem coraz mniejszego zaangażowania katolików we Francji w przygotowania do Synodu o synodalności jest brak widocznych zmian i poczucie braku możliwości działania – informuje francuski katolicki dziennik „La Croix”.
Katolicy we Francji coraz mniej interesują się synodem
.W kontekście trwającego Synodu o synodalności francuski dziennik katolicki „La Croix” zwrócił uwagę na słabnące zainteresowanie synodem wśród katolików we Francji. Proces synodalny od samego początku nie wzbudzał zainteresowania młodych lub konserwatywnych katolików. Jak zauważa „La Croix”, obecnie przestaje on również interesować grupy, które wcześniej były zaangażowane w przygotowanie do synodu, wiążąc z nim nadzieje na zmiany w Kościele.
We Francji w przygotowania do trwającego synodu zaangażowało się 150 tysięcy wiernych. Wśród nich brakowało jednak znacznej liczby młodych i konserwatywnych katolików. Głównym powodem coraz mniejszego zaangażowania katolików we Francji w przygotowania do synodu jest brak widocznych zmian i poczucie braku możliwości działania.
„Katolicy we Francji coraz mniej interesują się synodem, ponieważ niekoniecznie rozumieją jego wpływ. Niektórzy stali się w pewien sposób samowystarczalni i koncentrują się na tym, co jest dobre dla nich samych w osobistym wyznawaniu wiary. Inni mają poczucie, że nie mają żadnej mocy działania” – ocenia parafianin jednego z kościołów pod Paryżem, zaangażowany w ewangelizację i odpowiedzialny za jedną ze wspólnot przy parafii. Jak przyznaje, pomimo że interesuje się synodami, ponieważ chce „obserwować ewolucję Kościoła w kwestiach społecznych i związanych z kultem”, Synod o synodalności wzbudza u niego mniejsze zainteresowanie niż poprzednie synody. Podczas gdy niektórych katolików zniechęca do synodu brak widocznych zmian, które mogłyby z niego wypłynąć, inni obawiają się, że synod wprowadzi zbyt wielkie zmiany w Kościele.
Synod zdominowany przez grupy postępowe?
.Niektórzy katolicy obawiają się, że synod stanie się „strefą wpływów grup postępowych bądź przeciwnie, tradycyjnych”, podczas gdy Kościół obecnie szczególnie potrzebuje jedności. „Nie widzę powodu, dla którego Kościół miałby potrzebować wielkich zmian” – stwierdza student jednej z paryskich uczelni, zaangażowany w działalność duszpasterstwa akademickiego. „W każdym razie (swoją drogą, tym lepiej) mam wrażenie, że to wszystko i tak nie pociąga za sobą żadnych wielkich działań, wcale nie więcej, niż gdyby papież podjął te wszystkie decyzje, nie konsultując ich z nikim” – dodaje. Deklarując brak zainteresowania synodami, tłumaczy, że „nie tego oczekuje od Kościoła na pierwszym miejscu”. „Oczekuję więcej zaangażowania religijnego niż administracyjnego” – stwierdza.
Jak zauważa teolog Arnaud Join-Lambert, cytowany przez „La Croix”, również w innych krajach zachodnich wygasa zainteresowanie synodem. „Synod wzbudził silne oczekiwania zmian strukturalnych, które wywołały entuzjazm wśród niektórych grup, wśród innych wywołując niepokój” – tłumaczy. „Wybór synodu, aby zająć się samym sposobem działania i myślenia w Kościele zamiast konkretnymi zmianami, przyczynił się do osłabienia zainteresowania zarówno wśród jego zwolenników, jak i przeciwników” – dodaje.
Biskup Troyes, Alexander Joly, koordynujący proces synodalny we Francji, przyznaje, że rozumie pewne rozczarowania, które mogły się pojawić w ostatnich miesiącach. Wskazuje jednak na bogactwo samego procesu synodalnego. „Jego destabilizujący aspekt jest zarazem jego siłą, to bowiem Duch Święty nas prowadzi, choć czasami idziemy we mgle” – stwierdza biskup Alexander Joly, cytowany przez „La Croix”.
Kościół synodalny
.Na temat kościoła synodalnego oraz synodu o synodalności, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze ks. Andrzej DOBRZYŃSKI w tekście „Kościół synodalny, czyli alternatywny? Kilka słów o Synodzie o Synodalności”.
„Papież Franciszek pod koniec przemówienia na rozpoczęcie Synodu o Synodalności na początku października zacytował zdanie francuskiego teologa Yves’a Congara, które we włoskim oryginale brzmiało: „Non bisogna fare un’altra Chiesa, bisogna fare una Chiesa diversa”. Zdanie to pochodzi z książki Prawdziwa i fałszywa reforma w Kościele opublikowanej przez dominikanina w 1950 r. W oryginale francuskim to zdanie ma taką postać: „Il ne faut pas faire une autre Église et il faut faire, à quelque degré, une Église autre”. Mamy tu do czynienia z grą słów. Autor prekursorskiej monografii podkreślił, że w sytuacjach kryzysu nie chodzi o to, by hasła koniecznej reformy doprowadziły do stworzenia oddzielnego Kościoła, jak uczynił to np. Marcin Luter w XVI w., ale by odmieniły życie Kościoła powrotem do ewangelicznych źródeł, jak zrobił to Franciszek z Asyżu w XIII w.”
.”Przytoczenie tego zdania przez papieża niektórzy odebrali z zaniepokojeniem, czy synod nie jest formą „konia trojańskiego”, by zrewolucjonizować Kościół. Tym bardziej że kolejne zdania przemówienia papieskiego nie przynoszą oczekiwanego ukojenia: „To jest wyzwanie. Aby Kościół był »inny«, otwarty na nowość, którą chce mu zaproponować Bóg…”. Wielu pamięta przemówienia Benedykta XVI do Kurii Rzymskiej (22.12.2005), w którym podkreślił, że reforma w Kościele odbywa się w dynamice kontynuacji i odnowy, wierności Tradycji, ale i otwartości na nowe wyzwania. Przemówienie to zapoczątkowało gorącą dyskusję na temat recepcji Soboru Watykańskiego II (1962–1965), a problematyka ta stała się lejtmotywem pontyfikatu papieża Ratzingera” – pisze ks. Andrzej DOBRZYŃSKI.
Oprac. Julia Delanne