Wiadomo, dlaczego koty wolą spać na lewym boku

Koty zdecydowanie częściej wybierają spanie na lewym boku i nie jest to przypadek, ale przystosowanie ewolucyjne – wynika z międzynarodowego badania, opublikowanego w czasopiśmie „Current Biology”.
Koty i działanie ewolucji
.Koty to drapieżniki wobec mniejszych zwierząt, ale również łatwa ofiara dla tych większych. Właśnie dlatego ewolucja przystosowała je do tego, by nawet podczas snu być czujnym i ostrożnym. Stąd preferencja spania na lewej stronie ciała: to pozwala im lepiej wyczuć niebezpieczeństwo tuż po przebudzeniu. Dzięki temu śpią czujnie i są zawsze gotowe do szybkiej ucieczki.
Jak wyjaśnili autorzy badania, gdy kot śpi na lewym boku, jako pierwsze po otwarciu oczu zaczyna rejestrować otoczenie w lewym polu widzenia. Informacje te trafiają do prawej półkuli mózgu, a to właśnie ona odpowiada za orientację przestrzenną, analizę zagrożeń i szybkie reakcje ucieczkowe. Dzięki temu kot może szybciej zauważyć drapieżnika lub wypatrzyć potencjalną zdobycz.
„Taka asymetria w zachowaniu może być korzystna, ponieważ każda z półkul mózgu specjalizuje się w innych zadaniach” – wyjaśnił prof. Onur Gunturkun z Uniwersytetu Ruhr w Bochum, jeden z autorów publikacji.
Badacz przypomniał, że koty przesypiają od 12 do 16 godzin na dobę i zwykle wybierają do tego miejsca położone wyżej, trudniejsze do zdobycia dla drapieżników. Mimo to sen pozostaje momentem ich szczególnej wrażliwości, dlatego tak ważne jest, aby po przebudzeniu były gotowe do działania. Naukowcy uważają, że wybieranie lewego boku może być instynktowną strategią przetrwania, wykształconą przez tysiące lat ewolucji.
Koty jako gatunek, wykonały niesamowitą pracę, żeby móc komunikować się z ludźmi – przekonuje behawiorystka Małgorzata Biegańska-Hendryk. Zaznacza, że niektóre sygnały wysyłane przez koty – te zapachowe – są dla gatunku ludzkiego niedostępne, ponieważ jako ludzie jesteśmy zapachowymi analfabetami. Żeby móc dojść z nami do porozumienia, pozostają więc kotom sygnały mimiczne i dźwiękowe.
„Koty nauczyły się miauczeć dla ludzi, one same, komunikując się wewnątrz gatunku, zazwyczaj nie miauczą do siebie. Do ludzi tak: żeby przywołać opiekuna, żeby zwrócić na siebie uwagę. W dodatku nauczyły się do nas, ludzi, miauczeć w takim przedziale dźwiękowym, żeby to było dla nas słyszalne, bo one są w stanie wydawać dźwięki o dużo wyższych częstotliwościach niż te, które rejestruje nasze ucho” – mówi Małgorzata Biegańska-Henryk.
Rozmowa z behawiorystką o zachowaniu kotów w całości tutaj: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/pepites/bieganska-hendryk-o-kociej-ewolucji/
PAP/Katarzyna Czechowicz