Witold Pilecki patronem sali konferencyjnej Parlamentu Europejskiego

Jedna z sal konferencyjnych Parlamentu Europejskiego w Brukseli została nazwana na cześć Witolda Pileckiego. Poinformowała o tym europosłanka Anna Fotyga. Rotmistrz Pilecki uznawany jest za jednego z największych bohaterów II wojny światowej.
Rotmistrz Pilecki patronem sali konferencyjnej w PE
.„Kierownictwo Parlamentu Europejskiego jednogłośnie przyjęło propozycję nadania sali konferencyjnej PHS01A002 imienia Witolda Pileckiego. Dziękuję Rasie Juknevicziene (litewska europosłanka) i Robertsowi Zile (łotewski eurodeputowany) oraz wszystkim, którzy aktywnie wspierali moją inicjatywę uczczenia pamięci bohatera, który walczył z obydwoma reżimami totalitarnymi” – napisała była szefowa polskiej dyplomacji.
Witold Pilecki urodził się 13 maja 1901 roku. Był bohaterem wojny z bolszewikami, uczestnikiem wojny obronnej w 1939 roku, oficerem AK, dobrowolnym więźniem niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz, twórcą organizacji ruchu oporu i autorem pierwszych raportów o niemieckich zbrodniach w tym obozie koncentracyjnym i zagłady.
Rotmistrz Pilecki walczył także w powstaniu warszawskim. Po jego upadku trafił do niewoli.
Po wyzwoleniu oflagu w Murnau rotmistrz Pilecki został żołnierzem 2. Korpusu Polskiego we Włoszech. Wrócił do kraju, gdzie zorganizował grupę, która gromadziła informacje o sytuacji w rządzonej przez komunistów Polsce. Został aresztowany, a potem zamordowany przez komunistów po pokazowym procesie w 1948 roku. Zrehabilitowano go w 1991 roku.
Prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył rotmistrza Witolda Pileckiego pośmiertnie Orderem Orła Białego; w 2013 roku został awansowany do stopnia pułkownika.
Jeden z najodważniejszych ludzi w dziejach
.„Jeszcze ćwierć wieku temu nazwisko Witolda Pileckiego nie było znane nawet większości Polaków. Dzisiaj jest on w Polsce bohaterem, którego imieniem nazywane są ulice. Młodzież często wybiera go na patrona szkół czy drużyn harcerskich. Rocznica jego śmierci obchodzona jest niemal jak święto państwowe. Trzydzieści lat po upadku dyktatury komunistycznej w Polsce i zakończeniu dominacji sowieckiej w Europie Środkowej Pilecki stał się symbolem polskiego heroizmu i patriotyzmu” – pisze Jarosław SZAREK, historyk, były prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
Jak podkreśla, „człowiek – który jako żołnierz polskiej armii podziemnej podjął się specjalnej misji, polegającej na przeniknięciu do niemieckiego obozu w Auschwitz, by poznać prawdę o losie tysięcy osób przetrzymywanych za drutami kolczastymi – powiedział po latach o komunistycznych torturach: Oświęcim przy nich to była igraszka. Wypowiedziała te słowa osoba, która poznała nie tylko piekło niemieckiego obozu koncentracyjnego, ale też krwawą rzeczywistość dwóch wielkich wojen stoczonych przez Polaków: w latach 1919–1921 z bolszewikami i we wrześniu 1939 r. z niemieckim agresorem”.
Jarosław SZAREK twierdzi, że „jeśli mamy opowiadać światu o Polsce, o nas, o naszej tożsamości, historii i naszych polskich bohaterach, wówczas nie może zabraknąć tej opowieści”.
Uniwersalna historia polskiego bohatera
.Zdaniem prof. Piotra GLIŃSKIEGO, wicepremiera, ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, „bez pamięci nigdy nie będzie zjednoczonej Europy, bez pamięci o wartościach, na których opiera się europejska wspólnota, wartościach, które ucieleśnia rotmistrz Witold Pilecki”.
„Witold Pilecki jako symbol walki z oboma totalitaryzmami, jako jednostka, człowiek i jako polski oficer, przedstawiciel państwa polskiego i narodu polskiego jest uosobieniem losu Polski w czasie II wojnie światowej i w świecie, który się po wojnie wyłonił” – podkreśla prof. GLIŃSKI.
„Historia Pileckiego jest tak samo ważna dla Polaków, jak i dla wszystkich narodów zjednoczonej Europy i narodów świata, dzielących te same, uniwersalne wartości“.
„Zdajemy sobie sprawę, że budowanie świadomości historycznej o Polsce w świecie międzynarodowej kultury wymaga jeszcze długiej i ciężkiej, wspólnej pracy. To jest nasze zadanie. To jest zadanie Instytutu Pileckiego i jego berlińskiego oddziału” – pisze prof. Piotr GLIŃSKI.
PAP/Artur Ciechanowicz/WszystkoCoNajważniejsze/PP