Wizyta Donalda Trumpa w maju w Europie. Przymiarki programu

Władze Parlamentu Europejskiego zabiegają o udział w majowej sesji w Strasburgu wysokich rangą przedstawicieli władz Stanów Zjednoczonych w związku z 80. rocznicą zakończenia II wojny światowej – twierdzą źródła w PE. Wspomina się w tym kontekście m.in. o tym, czy byłaby możliwa wizyta Donalda Trumpa.
„Donald Trump jest politykiem nieprzewidywalnym, dlatego decyzja o jego potencjalnym przyjeździe do PE może zapaść tuż przed sesją”
.”Szefowa Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola zabiega o to, aby na początku maja w Strasburgu pojawił się prezydent Donald Trump lub jeden z wysokich rangą przedstawicieli administracji amerykańskiej. Trudno powiedzieć, czy wizyta Donalda Trumpa byłaby czymś realnym. Trwają intensywne rozmowy na ten temat” – przekazało źródło w PE, reprezentujące jedną z grup politycznych.
Informacje potwierdziło źródło z innej frakcji w europarlamencie. „Szefowa PE chce nadać uroczystościom 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej duży wymiar polityczny. Udział Trumpa byłby czymś wyjątkowym, ponieważ w 1985 r., a więc 40 lat temu, w Parlamencie Europejskim głos zabrał ówczesny prezydent USA Ronald Reagan, który jest dla amerykańskich Republikanów symbolem. Metsola ma dobre kontakty z przewodniczącym Izby Reprezentantów Mike’em Johnsonem” – twierdzi źródło.
Ronald Reagan powiedział w 1985 r. w PE, że Stany Zjednoczone stały po stronie Europy w XX w. „w czasie dwóch wojen światowych, następnie przez 40 lat czasami bolesnego pokoju i stoją nadal, ponieważ nie odcięły się od idei Zachodu”. „Stany Zjednoczone chcą dla Europy nie tylko bezpieczeństwa. Chcemy też utworzenia Europy większej i bardziej europejskiej” – zadeklarował wówczas amerykański prezydent. Republikański przywódca podkreślił też w 1985 r., że USA dzielą z Europejczykami podstawowe dążenie do wolności, dobrobytu i pokoju. „Ale kiedy rodzina jest podzielona, a ludzie nie są w stanie utrzymywać normalnych i kulturalnych kontaktów, powstaje napięcie międzynarodowe. Jedynie system, w którym wszyscy czują się bezpiecznie i są niezależni, zapewni nam długotrwały i bezpieczny pokój” – przekonywał Ronald Reagan.
Donald Trump lub jeden z przedstawicieli władz USA mógłby nawiązać w maju – podczas potencjalnej wizyty w Strasburgu – do przemówienia Reagana w PE. W kontekście napiętych relacji politycznych między Waszyngtonem a unijnymi stolicami tli się jednak również spór handlowy. Prezydent USA w ostatnich tygodniach zdecydował o nałożeniu ceł na Unię Europejską, na co Bruksela odpowiedziała zapowiedziami taryf odwetowych. USA i Europę dzieli też kwestia Ukrainy, co może mieć wpływ na decyzję amerykańskich władz o udziale w uroczystościach.
Źródła w PE zwracają także uwagę, że Donald Trump jest politykiem dosyć nieprzewidywalnym, dlatego decyzja o jego potencjalnym przyjeździe do PE może zapaść tuż przed sesją. W europarlamencie istnieją również obawy, że przemówienie prezydenta mogłoby zawierać elementy krytyczne wobec Europy.
Donalda Trumpa lub innego przedstawiciela amerykańskiej administracji do przyjazdu do Strasburga może przekonać fakt, że jest to prawdopodobnie ostatnia okrągła rocznica zakończenia II wojny światowej, w której mogą wziąć udział weterani tego konfliktu. W regionie Alzacji i Wogezów, a także w położonym w pobliżu i graniczącym z Francją Luksemburgu znajdują się cmentarze amerykańskich żołnierzy z czasów II wojny światowej. Spoczywa tam m.in. legendarny dowódca amerykańskiej 3. Armii, generał George Patton.
Po lądowaniu w Normandii w czerwcu 1944 r. Armia ta brała udział w wielu bitwach na terytorium Francji. W grudniu tamtego roku, po sforsowaniu rzeki Mozeli, jednostki Pattona uczestniczyły w ofensywie w Alzacji, walcząc z Niemcami i wyzwalając wiele miast.
Wizyta Donalda Trumpa pod znakiem pamięci o generale Pattonie?
.Donald Trump podziwia generała Pattona. Amerykański prezydent – jak podkreślał w czasie jego pierwszej kadencji (2017-21) portal Politico – często żałował faktu, że w amerykańskim wojsku brakuje „współczesnych Pattonów”. Kiedy zaś wybrał emerytowanego generała piechoty morskiej Jamesa Mattisa na swojego ówczesnego sekretarza obrony, opisał go jako postać „najbliższą” generałowi Pattonowi.
Dowódca 3. Armii był jednym z twórców doktryny nowoczesnej wojny pancernej. Wzywał też do wojny z ZSRR po pokonaniu Niemców.
„Dla niektórych Patton stał się uosobieniem pewnego rodzaju amerykańskiego bohatera — buntowniczego wojownika, który odrzuca poprawność polityczną i ostatecznie ufa tylko sobie” – pisało wtedy Politico.
Choć Reagan nie odwiedził w 1985 r. grobu generała w Luksemburgu, był narratorem filmu dokumentalnego „The George S. Patton Story”, przedstawiającego szczegółowo życie i karierę wojskową Pattona.
Rocznica zwycięstwa aliantów w II wojnie światowej będzie też ważnym wydarzeniem dla Francji. W ubiegłym roku uroczystości odbyły się w Normandii, gdzie 6 czerwca 1944 r. wylądowały alianckie wojska, by wyzwolić Europę z rąk Niemców. W uroczystościach na plaży Omaha wzięło udział około 20 przywódców państw i 200 weteranów II wojny światowej.
Donald Trump. Co dalej z Ukrainą?
.Objęcie rządów przez Donalda Trumpa jest postrzegane jako wielkie zagrożenie dla sprawy ukraińskiej. Tymczasem wiele wskazuje na to, że w zakresie stosunków z Rosją Trumpa i Bidena dzieli nie tak wiele… Idealistyczne argumenty, którymi szermowała ekipa Bidena, były przykrywką dla realizmu w stosunkach międzynarodowych. Gdy tylko nie powiodła się rosyjska próba zajęcia Kijowa, pojawiła się możliwość upieczenia dwu pieczeni przy jednym ogniu – osłabienia Rosji i pośrednio uderzenia w Pekin. Z tego powodu Zachód nie poparł porozumienia wynegocjowanego w Istambule.
Zbliżenie pomiędzy Putinem i Xi Jinpingiem, które znalazło swe odbicie w ogłoszonym tuż przed napaścią na Ukrainę „przymierzu bez granic”, jest wymierzone w USA. Kreml stał się najbliższym sojusznikiem największego przeciwnika Stanów Zjednoczonych i osłabienie Rosji było nad Potomakiem widziane także jako pośredni cios w Chiny.
Nadzieje, że działania wojenne i sankcje gospodarcze rzucą Rosję na kolana, okazały się płonne. Biorąc także pod uwagę „zmęczenie” zwykłych obywateli tą wojną, Waszyngton już ponad rok temu zmienił naczelne hasło, pod którym wspierano Ukrainę, z „tak długo, jak to będzie potrzebne” na „tak długo, jak będziemy mogli”. Zatem bez względu na wynik ubiegłorocznych wyborów było jasne, że Waszyngton będzie zmierzać do zmniejszenia swego zaangażowania w te zmagania. Sukcesy odnoszone przez Rosjan na polach bitew wręcz postawiły tę sprawę na ostrzu noża, bo istnieje groźba, że ukraiński opór nagle się załamie.
Zapowiedź Donalda Trumpa, że on ten konflikt zakończy w ciągu jednego dnia, została przez różnych znawców uznana za zapowiedź niezwłocznego porzucenia Ukrainy. Jest to uproszczenie, ponieważ w USA dba się o ciągłość polityki międzynarodowej. Trump i jego administracja doskonale zdają sobie sprawę z tego, że na tym etapie całkowita przegrana Ukrainy – po wydaniu tylu pieniędzy i zainwestowaniu wielkiego kapitału politycznego – oznaczałaby uszczerbek na wizerunku Ameryki, utratę wiarygodności. Natomiast wiarygodność jest konieczna, żeby na obszarze Indo-Pacyfiku utworzyć koalicję antychińską.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-kazimierz-dadak-donald-trump-co-dalej-z-ukraina/
PAP/MB