Wojna Izraela z Hamasem uruchomi wzrost liczby uchodźców zmierzających do Europy - Charles Michel
Wojna Izraela z Hamasem może spowodować wzrost liczby uchodźców zmierzających do Europy – powiedział w wywiadzie dla agencji informacyjnej Associated Press przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.
UE grozi „import konfliktu Izraela i Hamasu” – Charles Michel
.”Gdyby pojawiły się większe trudności na poziomie regionalnym, natychmiast mielibyśmy ogromne trudności w Europie z powodu uchodźców” – powiedział Charles Michel. „Zdajemy sobie sprawę, że w naszych społeczeństwach, w całej UE, istnieją różne uczucia, emocje wśród naszych obywateli i jest to bardzo ważne, aby nie importować do UE tego tragicznego konfliktu. To nie jest czas na większe trudności z powodu importowania konfliktów do UE” – dodał.
Charles Michel wezwał do zwiększenia natychmiastowej pomocy krajom takim jak Egipt, który są naturalnym punktem przyjmowania osób uciekających z sąsiedniej Strefy Gazy. W sobotę resort zdrowia w Gazie podał, że od wybuchu wojny rozpoczętej tydzień temu atakiem Hamasu na Izrael zginęło 2215 mieszkańców Strefy Gazy. Liczba rannych wzrosła do 8714. Dane te dotyczą tylko Strefy Gazy; na Zachodnim Brzegu liczba zabitych sięgnęła 54, a liczba rannych wzrosła do około tysiąca.
Rajdy IDF w Strefie Gazy
.Armia izraelska kontynuuje ograniczone operacje na północy Strefy Gazy i na Zachodnim Brzegu, wciąż nie jest to jednak zapowiadana ofensywa lądowa. Celem rajdów na Strefę Gazy, przeprowadzonych w piątek wieczorem, były – jak podała armia – poszukiwania zakładników uprowadzonych przez Hamas i udaremnienie prób infiltracji. Ze Strefy Gazy w sobotę wystrzelone zostały na Izrael kolejne rakiety, pewna ich liczba została strącona przez obronę przeciwlotniczą – podała telewizja Al-Jazeera. Armia izraelska podała, że dwa „niezidentyfikowane cele” przechwycono nad Hajfą na północy kraju. Tydzień temu, 7 października, rządzący Strefą Gazy terrorystyczny Hamas zaatakował Izrael, zabijając ponad 1300 osób, głównie cywilów, i porywając co najmniej 120 osób.
Szantaż emocjonalny zwolenników nielegalnej migracji
.Na temat szantażu emocjonalnego stosowanego przez zwolenników polityki otwartych drzwi, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Chantal DELSOL w tekście „Polska w obliczu szantażu„.
„Szantaż emocjonalny wyraża się przez groźby: „Bądź posłuszny mojemu żądaniu, bo jeśli nie, doznasz przykrości natury uczuciowej”. Żeby groźba odniosła skutek, szantażysta musi znać słabości ofiary. Najłatwiej manipuluje się ludźmi wrażliwymi, zlęknionymi, czułymi. Drugim niezbędnym warunkiem powodzenia manipulacji jest asymetria argumentów. W stosunkach międzynarodowych nie ma równowagi, dlatego państwa słabsze szukają sposobów, aby poprawić swoją pozycję wobec państw silniejszych. A co jest piętą achillesową najpotężniejszego adwersarza? Co jest piętą achillesową Zachodu? Moralność”.
„Państwa Zachodu są słabe, ponieważ mają opory moralne. W pojedynku między dżentelmenem i brutalem zawsze wygrywa brutal. Nie oznacza to oczywiście, że należy wyzbyć się moralności, ale musimy przyznać, że w obecnej dobie moralność praw człowieka stała się dogmatyzmem, który przesłania wszystkie inne wartości. W naszych społeczeństwach moralność ta zaczęła stopniowo wypierać osłabiającą się religijność, przyjmując formę integryzmu, który czasem wręcz zastępuje politykę. Spadliśmy w tak głęboką przepaść poczucia winy za nasze przeszłe błędy, że łatwo nam przychodzi zapominać o elementarnych wymogach polityki. Doszliśmy do sytuacji, w której rządzenie państwem nie polega już na pracy na rzecz obecnych i przyszłych pokoleń, lecz sprowadza się wyłącznie do kajania się za błędy przodków”.
”Słabe państwa dobrze o tym wiedzą. Wiedzą, jak bardzo jesteśmy nadwątleni dogmatycznym humanitaryzmem i do jakiego stopnia poczucie winy czyni nas penitentami gotowymi bez ustanku posypywać głowy popiołem. Wiedzą i wykorzystują to na dużą skalę. Wygłodniali i wyziębieni migranci wypychani na granicę z Polską zostali wcześniej sprowadzeni ze swoich krajów do Mińska. Po dowiezieniu do strefy przygranicznej zostali wyposażeni w sprzęt konieczny do niszczenia zasieków z drutu kolczastego. Reżim białoruski mści się w ten sposób za sankcje, które nałożyła na niego Unia Europejska. Mamy więc słuchać serca czy tego, czego wymaga od nas polityka? Jakich słów mamy używać? Czy nazwiemy to inwazją?”.
Zagrożenia związane z „polityką otwartych drzwi”
.Na temat coraz bardziej osłabiającego Europę problemu niskiego przyrostu naturalnego i braku zastępowalności pokoleń, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Jan ŚLIWA w tekście „Demografia, głupcy!„. Autor zwraca w nim uwagę na ogrom zagrożeń wiążących się z tzw. „polityką otwartych drzwi”.
„Nieliczni mają możliwość wyjazdu w formie cywilizowanej. Posiadają wykształcenie, które pozwala na pracę, a dzięki zasobom mogą kursować między oboma światami. Na dole są ci, którzy tylko w telewizji widzą świat białego człowieka i o nim marzą. Kto przekracza pewien próg zamożności, może myśleć o ucieczce. Finanse są ważne, bo transfer kosztuje 2000–3000 dolarów, czyli roczny dochód. Chęć wyrwania się jest potężna, lecz przeprawa nie jest łatwa. A z drugiej strony otwarte granice nie są rozwiązaniem, trzeba widzieć fakty. Sam kiedyś napisałem (i zostałem zrugany za cynizm), że otwarcie granic przez Angelę Merkel było zachętą do ładowania się na chybotliwe łódki i ryzykowania życia na morzu”.
.”Co ciekawe, gdy w 2017 ruch się zmniejszył, a łodzie ratunkowe podpływały aż pod wody terytorialne Libii, proporcjonalna liczba zaginionych wzrosła pięciokrotnie. Popyt rodzi podaż – przemytnicy ładowali na 9-metrowe pontony do 130 osób, wielokrotnie więcej niż dopuszczalnie. Na „nawigatora”, który miał nawiązać kontakt z ratownikami, wyznaczano jednego z pasażerów (za zniżkę w cenie). Do tego, by silnik wartości 8000 euro nie przepadł, przemytnicy podpływali drugą łódką i go zabierali, pozostawiając pasażerów w dryfującym pontonie. Sama droga przez Libię wiąże się z brutalnym wykorzystywaniem przez przemytników, a droga przez Niger i Algierię jest ponoć jeszcze gorsza, lecz tam się żaden dziennikarz nie zapuszcza. Promocja takiej migracji ma z humanitaryzmem niewiele wspólnego” – pisze Jan ŚLIWA.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ