Wojna na Ukrainie musi się wkrótce skończyć - Donald Trump

Źródła w waszyngtonie informują, że na mocy decyzji prezydenta Donalda Trumpa, rosyjska ropa nie będzie mogła być kupowana przez kraje Europy.

Prezydent USA Donald Trump zapowiedział, że nowy szef resortu finansów Scott Bessent spotka się wkrótce z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w Kijowie. Według Bloomberga, rozmowy mają dotyczyć umowy dotyczącej dostępu do ukraińskich zasobów i minerałów w zamian za amerykańską pomoc.

Scott Bessent ze specjalną wizytą na Ukrainie

.”Wysyłam Sekretarza Skarbu Scotta Bessenta na Ukrainę, aby spotkał się z Prezydentem Zełenskim. Ta Wojna MUSI SIĘ WKRÓTCE ZAKOŃCZYĆ — za dużo śmierci i zniszczenia. Stany Zjednoczone wydały MILIARDY dolarów na całym świecie, nie mając za to żadnych korzyści. GDY AMERYKA JEST SILNA, ŚWIAT JEST W POKOJU” – napisał Donald Trump na swoim portalu społecznościowym Truth Social. Bloomberg, który poinformował o tym, iż Scott Bessent poleci na Ukrainę, tuż przed komunikatem Trumpa – podał, że do wizyty miałoby dojść w tym tygodniu, przed wylotem Zełenskiego na Monachijską Konferencję Bezpieczeństwa, gdzie 14 lutego ma spotkać się z wiceprezydentem USA JD Vancem.

Według agencji, rozmowy Scotta Bessenta z Wołodymyrem Zełenskim miałyby dotyczyć głównie zapowiadanego przez Trumpa układu dotyczącego uzyskania przez USA dostępu do ukraińskich metali ziem rzadkich jako rekompensatę za środki wydawane przez Amerykę na wsparcie Ukrainy. Władze w Kijowie, w tym sam Zełenski wyraziły chęć zawarcia umowy, choć jej warunki nie są do końca jasne.

Czy USA nadal będzie wysyłało broń Ukrainie?

.Jak powiedział Donald Trump w wyemitowanym 11 lutego wywiadzie dla Fox News, domaga się on minerałów o wartości 500 mld dolarów, twierdząc że USA wydały na pomoc Ukrainie 300-350 mld dolarów. W rzeczywistości wartość amerykańskiego wsparcia jest znacznie mniejsza, zaś wysłannik Trumpa ds. Ukrainy i Rosji mówi o 172 mld dol., z czego ponad połowa została przeznaczona na uzupełnienie ubytków w amerykańskich arsenałach. Pytany o to, czy Ameryka nadal będzie wysyłać broń Ukrainie, Donald Trump udzielił niejednoznacznej odpowiedzi, podkreślając konieczność „odzyskania” przez Amerykę swojej inwestycji.

„Mówię, co następuje: oni mają niezwykle cenne ziemie pod względem złóż metali ziem rzadkich, pod względem ropy i gazu, pod względem innych rzeczy. Chcę zabezpieczyć nasze pieniądze, ponieważ wydajemy setki miliardów dolarów” – powiedział Donald Trump. „I wiesz, oni mogą zawrzeć umowę, mogą nie zawrzeć umowy (z Rosją). Mogą być kiedyś Rosją, a mogą nie być Rosją, ale my będziemy mieć tam wszystkie te pieniądze. I mówię, że chcę je odzyskać. I powiedziałem im, że chcę równowartość 500 mld dolarów w metalach ziem rzadkich. I zasadniczo zgodzili się to zrobić. Więc przynajmniej nie będziemy czuli się głupio. W przeciwnym razie bylibyśmy głupi” – dodał.

Asertywna Ameryka

.”Nie ma co liczyć, że w razie problemów ochoczo przybędą Amerykanie, pognębią tyranów i jeszcze sypną dolarami. Ale mając do wyboru Rosjan i Chińczyków (jak również Niemców), wolę trzymać z Amerykanami” – pisze Jan ŚLIWA w opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Asertywna Ameryka„.

„Prezydent Donald Trump głosi hasło „America first” i traktuje je poważnie. Jego żądania są szokująca, a akcje spektakularne. Przypomina to sceny z filmów o Alu Capone, gdzie agenci federalni wjeżdżają do nielegalnej gorzelni, otwierają ogień z karabinów maszynowych, a potem rozmawiają z tymi, którym udało się ukryć. Robi to wrażenie w kinie, również w życiu, ale nie należy tego nadużywać. Zastraszanie sojuszników ma krótkie nogi, mogą się kiedyś odwinąć albo przynajmniej zwlekać z pomocą, gdy będą potrzebni. Takimi zachowaniami Donald Trump komunikuje: „Ja tu jestem szeryfem”. Ale potem musi nastąpić: „I zaprowadzę porządek”, a nie „Radźcie sobie sami”. Najlepsze by było: „Zróbmy to razem, dzieląc koszty i zyski”. Lepsza byłaby więc wspólnota (Commonwealth), ale wspólnota ma taką nieprzyjemną cechę, że trzeba brać pod uwagę interes innych”.

„Zastanawiająca jest decyzja Trumpa, by przemianować Denali, najwyższą górę Ameryki Północnej, z powrotem na Mount McKinley. Ten powrót jest względny, bo Denali to nazwa wcześniejsza. Znaczy „Wielka góra”, czemu odpowiada „Bolszaja Gora” z czasów rosyjskiej Alaski. Nie wiem, czy Trumpowi chodziło tylko o nazwę anglojęzyczną, czy również o nawiązanie do Williama McKinleya, który był prezydentem podczas zdobycia Kuby i Filipin. Jego następcą był Theodore Roosevelt, budowniczy kanału panamskiego i autor powiedzenia „Mów łagodnie i noś grubą pałkę” (Speak softly and carry a big stick). Polityka grubej pałki i dyplomacja kanonierek stały się znakiem charakterystycznym amerykańskiej polityki. Rozpychanie się – dla dobra wspólnego, które my znamy najlepiej, a inni niech się dostosują, dla własnego dobra. Trudno oprzeć się wrażeniu, że ta epoka brutalnej dominacji to autentyczna inspiracja obecnego prezydenta”.

„Samiec alfa robi wrażenie. Można jednak zapytać, czy dobry jest system, gdzie jeden człowiek jest praktycznie cesarzem połowy świata. Wszyscy się teraz zastanawiają, co Trump ma w głowie i jaka będzie jego następna decyzja. Nie dołączam do chóru tych, którzy go kiedyś chcieli wsadzić do psychuszki. Tym niemniej jego sprawność umysłowa to globalny zasób strategiczny i nie jest to sytuacja bezpieczna. Single point of failure – awaria jednego elementu powoduje załamanie systemu. Jest to cecha systemów z silną prezydenturą, zwłaszcza że Trump korzysta ze swoich uprawnień energicznie. Podobny problem był z Joe Bidenem, którego demencja miała wpływ na losy świata. Można było zapytać, czy dla swojego syna nie poświęcał interesów Ameryki. A dokładnie mówiąc, ze względu na cenzurę nie można było o to zapytać”.

.”Po drugiej jednak stronie mamy bezwolną, dryfującą Unię Europejską. Można by było ją zdynamizować poprzez centralizację, ale wtedy byłby problem z uczciwym i rozsądnym procesem decyzyjnym. Gdyby miała ona tylko służyć projekcji siły Niemiec, kraju przywalonego problemami politycznymi i ekonomicznymi, szukającego własnej tożsamości – też niewiele by to dało. Co dowodzi (bez większego zaskoczenia), że znalezienie optymalnej organizacji wielkiego państwa (lub zbioru państw) nie jest łatwą sprawą. Do tego niezbędna jest stała obserwacja, czy taka struktura się w coś niebezpiecznego nie wyradza” – pisze Jan ŚLIWA.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/jan-sliwa-asertywna-ameryka-amerykanie/

PAP/Oskar Górzyński/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 11 lutego 2025