Wszyscy kandydaci na prezydenta Finlandii deklarują pomoc wojskową zaatakowanej Estonii

kandydaci na prezydenta Finlandii

Finlandia powinna wysłać do Estonii żołnierzy i broń w razie ataku Rosji na ten kraj – zgodnie twierdzą wszyscy kandydaci na prezydenta Finlandii. Ich zdaniem Helsinki muszą być gotowe do udzielenia wsparcia militarnego Tallinowi w każdych okolicznościach. Pierwsza tura wyborów prezydenckich w Finlandii odbędzie się 28 stycznia 2024 r.

Finlandia pomoże Estonii, jeśli zaatakuje ją Rosja

.Gdyby Estonia została zaatakowana zbrojnie, całe NATO jest zobowiązane do jej obrony jako członka Sojuszu – powiedział były premier Alexander Stubb, który prowadzi w przedwyborczych sondażach. „Odpowiedź na atak byłaby koordynowana wspólnie z sojusznikami” – dodał kandydat współrządzącej liberalno-konserwatywnej Koalicji Narodowej (KOK). Na pytanie o możliwą reakcję Finlandii w razie zaatakowania Estonii przez Rosję, kandydaci w wyborach prezydenckich musieli odpowiadać w debacie zorganizowanej przez tygodnik gospodarczy „Talouselama”.

„Bezwzględnie należy udzielić wsparcia członkowi NATO, niezależnie od okoliczności. To wzmacnia działanie czynnika odstraszającego” – mówił wprost kandydat niezależny Mika Aaltola, który stoi na czele Fińskiego Instytutu Polityki Zagranicznej. „Estonia jest naszym sąsiadem, więc w razie ataku na ten kraj zagrożone byłoby także bezpieczeństwo i integralność Finlandii” – wskazał z kolei Pekka Haavisto, szef dyplomacji w rządzie Sanny Marin (2019-2023) i jeden z głównych polityków odpowiedzialnych za proces szybkiej akcesji Finlandii do NATO, po tym jak Rosja zaatakowała Ukrainę. „Należy dotrzymywać zobowiązań w NATO, a Finlandia także musi mieć pewność, że inni udzielą jej pomocy w razie potrzeby” – odpowiedziała z kolei Jutta Urpilainen, kandydatka Socjaldemokratycznej Partii Finlandii (SDP), obecnie głównej partii opozycyjnej.

„Należy bronić przede wszystkim własnego terytorium”

.Liderka Sojuszu Lewicy (VAS) Li Andersson zwróciła uwagę, że Estonia jest „pod wieloma względami ważnym krajem sąsiedzkim”. „Zaakceptowaliśmy reguły NATO, a jeśli Finlandia musiałaby się zmierzyć z atakiem, należy wierzyć, że w każdych okolicznościach pomogą nam inne kraje członkowskie. Dlatego Finlandia musi zrobić wszystko, aby udzielić wsparcia reszcie” – dodała. „Po to właśnie Finlandia i inne kraje są w sojuszu obronnym” – wtórował Jussi Halla-aho, przewodniczący parlamentu i kandydat nacjonalistycznej partii Finowie (PS). Część kandydatów wskazała również, że w razie sytuacji kryzysowej Finlandia powinna przede wszystkim skupić się na własnej obronie.

„Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, w myśl art. 5 Traktatu, czyli filaru NATO” – skomentował Olli Rehn, obecnie szef banku centralnego, popierany w wyborach przez partię Centrum (KESK). Zaznaczył jednak, że głównym zadaniem Fińskich Sił Zbrojnych jest obrona terytorium Finlandii, także w kontekście bezpieczeństwa krajów bałtyckich i NATO. W obliczu militarnego ataku na Estonię – kontynuował – Finlandia musiałaby sięgnąć po rezerwistów, którzy zobowiązali się do udziału w siłach szybkiego reagowania oraz międzynarodowych misjach. Liderka Chrześcijańskich Demokratów (KD) Sari Essayah, która jest ministrem rolnictwa i gospodarki leśnej, wskazała, że „w razie zagrożenia, każdy kraj decyduje jakiego rodzaju pomoc przyjmie, ale jeśli jednocześnie celem ataku byłaby także Finlandia, to przede wszystkim należy bronić własnego terytorium”.

Wybory prezydenckie w Finlandii

.Pierwsza tura wyborów prezydenckich w Finlandii odbędzie się 28 stycznia. Obecny prezydent Sauli Niinisto sprawujący urząd od 12 lat kończy swoją drugą kadencję. Największym poparciem wśród wyborców cieszy się Alexander Stubb – zagłosowałby na niego niemal co trzeci Fin. Jego najpoważniejszym konkurentem jest Pekka Haavisto, na którego chce oddać głos co czwarty wyborca. Olli Rehn, jako trzeci najpopularniejszy kandydat, może liczyć na ok. 10 proc. poparcia. Na pozostałych kandydatów głos oddałoby po kilka procent wyborców – wynika z ostatnich sondaży.

Gotowość do walki za własną ojczyznę wśród mieszkańców UE

.Na temat tego jaki procent obywateli państw członkowskich Unii Europejskiej byłby gotów walczyć za swój kraj w przypadku wybuchu wojny, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Dariusz LIPIŃSKI w tekście “Gotowość do umierania za Unię Europejską“.Gotowość do walki za własną ojczyznę wśród mieszkańców UE

“Przed kilku laty opublikowano wyniki badań Instytutu Gallupa dotyczących odpowiedzi na pytanie: „Czy byłbyś gotów walczyć za swój kraj?”. Wśród państw członkowskich Unii Europejskiej Polska znalazła się na czwartym (a więc względnie niezłym) miejscu z wynikiem 47 proc., wyprzedzona przez Finlandię (74 proc.), Szwecję (55 proc.) i Grecję (54 proc.). (Przy okazji warto zauważyć, że przystępujące właśnie do NATO Finlandia i Szwecja wniosą do Sojuszu nie tylko swój wkład materialny, ale i wysokie morale). Na drugim końcu tabeli (wciąż ograniczamy się do krajów należących do Unii) uplasowały się: Holandia (15 proc.), Niemcy (18 proc.), Belgia (19 proc.), Włochy (20 proc.) i Hiszpania (21 proc.). Z szóstki państw, które zainaugurowały proces integracji europejskiej, danych dla Luksemburga nie opublikowano, natomiast trochę, ale tylko trochę od pozostałych lepszy okazał się wskaźnik w przypadku Francji (29 proc.). Z kronikarskiej ścisłości odnotujmy, że w skali całego świata najdzielniejsi okazali się Marokańczycy i mieszkańcy wysp Fidżi, z imponującym w obu przypadkach wynikiem 94 proc.”.

.”Oczywiście mówimy o pojedynczym badaniu, w dodatku sprzed paru lat, więc w międzyczasie szczegóły mogły ulec korektom. Ale tylko szczegóły. Długofalowe trendy nie zmieniają się przecież tak sobie, z dnia na dzień. Przytoczone wyniki są zgodne z intuicyjnymi oczekiwaniami, które mówią, że nikt przy zdrowych zmysłach nie oczekiwałby ze strony Niemców, Holendrów czy Belgów specjalnej waleczności. (Zresztą zgodnie nie tylko z intuicją, także z historią: skandaliczna bierność holenderskiego – przypomnijmy: 15 proc. gotowych walczyć za swój kraj, a co dopiero za jakąś tam Bośnię – batalionu umożliwiła dokonanie masakry mieszkańców Srebrenicy w 1995 r.). Skalę „zapału” militarnego tych bardzo przecież bogatych krajów widać po zawstydzająco skromnych rozmiarach pomocy udzielanej przez nie walczącej Ukrainie” – pisze Dariusz LIPIŃSKI.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 31 grudnia 2023
Fot. Flickr/NATO North Atlantic Treaty Organization