Wybory na Tajwanie. Kto zwycięży w 2024 roku?

W sobotę 13 stycznia odbędą się wybory na Tajwanie. Blisko 19,5 mln uprawnionych do głosowania Tajwańczyków pójdzie do urn, aby wybrać ósmego prezydenta, następcę urzędującej przez dwie kadencje Tsai Ing-wen, oraz 113 przedstawicieli legislatury.

W sobotę 13 stycznia odbędą się wybory na Tajwanie. Blisko 19,5 mln uprawnionych do głosowania Tajwańczyków pójdzie do urn, aby wybrać ósmego prezydenta, następcę urzędującej przez dwie kadencje Tsai Ing-wen, oraz 113 przedstawicieli legislatury.

Wybory na Tajwanie

.W sobotę tajwańscy wyborcy dostaną trzy karty, na których oddadzą po jednym głosie na kandydata w jednomandatowym okręgu wyborczym lub kandydata rdzennej ludności, na kandydata z list partyjnych oraz na parę kandydatów w wyborach prezydenckich.

Charakterystyczne dla Tajwanu jest to, że podczas ręcznego liczenia głosów, każda karta wyciągana jest pojedynczo i pokazywana osobom zebranym w lokalu wyborczym.

Oficjalne wyniki spodziewane są już w sobotę wieczorem.

Wybory prezydenckie i parlamentarne

.Wyborcy będą mogli oddać głosy w 17 794 lokalach wyborczych w całym kraju w godz. 8–16 (godz. 1-9 w Polsce). 1,03 miliona osób zagłosuje po raz pierwszy. Na Tajwanie czynne prawo wyborcze przysługuje obywatelom, którzy skończyli 20 lat.

Ponieważ kodeks wyborczy nie przewiduje głosowania korespondencyjnego, przedterminowego i przez pełnomocnika, w dniach poprzedzających wybory dziesiątki tysięcy Tajwańczyków ruszyło do miast i miejscowości, gdzie są zameldowani, aby oddać głos.

O fotel prezydenta w tym roku ubiega się trzech kandydatów: prowadzący w sondażach, obecny wiceprezydent Lai Ching-te – znany również pod angielskim imieniem William – z ramienia rządzącej Demokratycznej Partii Postępowej (DPP), burmistrz Nowego Tajpej Hou You-ih z głównej opozycyjnej Partii Nacjonalistycznej znanej również jako Kuomintang (KMT) i Ko Wen-je z Tajwańskiej Partii Ludowej (TPP).

Zwycięzca musi uzyskać zwykłą większość głosów, nie ma drugiej tury. Kandydaci na prezydenta i wiceprezydenta startują w parach.

Prezydent Tajwanu jest głową państwa i naczelnym dowódcą sił zbrojnych, mianuje premiera, który następnie tworzy gabinet i jest odpowiedzialny za politykę zagraniczną. W praktyce premier ma znacznie mniejszą władzę polityczną niż prezydent.

Jeśli Lai wygra wybory prezydenckie, a KMT zdobędzie większość w izbie ustawodawczej (Yuanie Legislacyjnym), może to oznaczać ciągłe walki między władzą wykonawczą a ustawodawczą. Zdarzało się to już wcześniej, najbardziej napięta sytuacja panowała w latach 2000-08 podczas kadencji prezydenta z DPP Chen Shui-biana.

Jednoizbowy Yuan Legislacyjny, w którym zasiada 113 parlamentarzystów, jest głównym organem ustawodawczym. Odgrywa kluczową rolę w tajwańskiej demokracji, m.in. zatwierdza budżet, uchwala prawo i zatwierdza nominacje prezydenckie do innych organów konstytucyjnych.

73 parlamentarzystów jest wybieranych w okręgach jednomandatowych, a 6 miejsc jest zarezerwowanych dla kandydatów rdzennych mieszkańców – 3 dla aborygenów obszarów nizinnych i 3 dla górskich.

Pozostałe 34 osoby wybierane są w wyborach proporcjonalnych z list partyjnych. Partia musi uzyskać co najmniej 5 proc. wszystkich głosów, aby zdobyć miejsca w Yuanie Ustawodawczym. Liczba kobiet reprezentowanych przez każdą partię musi przekraczać połowę liczby zdobytych mandatów.

Nowi posłowie obejmą urząd 1 lutego. Podobnie jak w przypadku prezydenta i wiceprezydenta, członkowie legislatury są wybierani na czteroletnie kadencje.

Scenariusze przebudowy świata

.„Ostatnio kilku ważnych polityków zachodnich ujawniło publicznie – a przybliżył to polskim czytelnikom miesięcznik »Wszystko co Najważniejsze« – swoje diagnozy i plany w sprawach międzynarodowych. (…) Propozycje nowego ładu międzynarodowego, które ogłaszają liderzy państwach zachodnich, nie są neutralne wobec naszych potrzeb. Jednak po polskiej stronie na razie nie widać głębszej refleksji nad tym, co proponują. Obudzimy się w sytuacji, kiedy inni narzucą nam swoje warunki” – pisze Jan PARYS, polityk, socjolog i publicysta, minister obrony narodowej w latach 1991-1992, w tekście „Scenariusze przebudowy świata” opublikowanym we „Wszystko co Najważniejsze”. Autor zwraca uwagę m.in. na rywalizację Stanów Zjednoczonych z Chinami, która w kontekście Tajwanu ma pierwszorzędne znaczenie.

Zaznacza, że „Jake Sullivan w artykule Ameryka nie słabnie („Wszystko co Najważniejsze”, nr 54 [LINK]) nie ukrywa, że USA mają program polityki zagranicznej, który dotyczy nie tylko USA, lecz także innych państw. Jak stwierdza, po II wojnie światowej nastąpiło osłabienie państw europejskich. W rezultacie od tego czasu to USA prowadziły świat. Zmiany, jakie zaszły w światowej gospodarce w ostatnich latach, zachwiały silną pozycją USA. Potrzebna jest nowa polityka, która pozwoli USA utrzymać dotychczasową pozycję globalnego lidera. Same mechanizmy rynkowe tego nie zapewnią. Ameryka ma być sercem międzynarodowego systemu finansowego. Temu ma służyć program administracji Bidena, polegający na inwestycjach w przyszłościowe dziedziny przemysłu. Program ten ma wartość kilkuset miliardów dolarów i ma służyć modernizacji przemysłu oraz rozwojowi innowacji technologicznych. Dzięki temu USA poprzez sukcesy technologiczne utrzymają silną pozycję polityczną na świecie. Przykładem jest tu ustawa o inwestycjach w sektorze półprzewodników”.

„Ameryka ma także zwracać większą uwagę na infrastrukturę krytyczną, na zależność od surowców rzadkich i na dostępność czystej energii. Jak stwierdza Sullivan, amerykańskie wysiłki nie kończą się na granicach USA. Zamiast tradycyjnych umów handlowych USA będą budować partnerstwo gospodarcze z wybranymi krajami. Kwestie gospodarcze będą podporządkowane problemom globalnym, takim jak zmiany klimatu, transformacja energetyczna, cyfrowa rewolucja, standard życia klasy średniej czy zagrożenia dla demokracji na świecie. Aby zmotywować różne kraje do budowy gospodarek komplementarnych z potrzebami USA, amerykańska administracja uruchomi fundusz miliardowych inwestycji w tzw. gospodarki wschodzące. Dyplomacja USA będzie dysponowała miliardami dolarów, by finansować i realizować wspólnie opracowane programy” – pisze Jan PARYS.

„Można zasadnie przypuszczać, że słowa Jake’a Sullivana nie są jego prywatnymi poglądami, lecz wyrażają koncepcje, które chce realizować cała administracja prezydenta Bidena. Widać tu wiarę w zbudowanie jednego międzynarodowego systemu gospodarki pod kierunkiem USA. Pewne zdziwienie może budzić fakt, że doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa zajmuje się problematyką klimatu, energetyki i losem klasy średniej, a wcale nie opisuje problemów bezpieczeństwa militarnego. Nic nie wskazuje na to, by nowy amerykański program był konsultowany np. z sojusznikami. Kwestie militarne Jake Sullivan traktuje jako podrzędne wobec budowy nowego systemu dominacji technologicznej. To inwestycje w nowoczesny przemysł mają zapewnić USA bezpieczeństwo militarne. Główny podział na świecie to rywalizacja polityczno-gospodarcza z Chinami, które podważają dotychczasową pozycję USA w świecie”.

PAP/WszystkoCoNajważniejsze/SN

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 12 stycznia 2024