Wybory parlamentarne w Serbii. Faworytem SNS Aleksandara Vuczicia

Wybory parlamentarne w Serbii

Faworytem przedterminowych wyborów parlamentarnych w Serbii jest prezydenckie ugrupowania SNS, które może liczyć 39,8% głosówwskazuje najnowszy sondaż przedwyborczy opublikowany przez portal „Nova Srpska Politicka Misao”. Najczęściej podnoszonymi w kampanii wyborczej tematami były problem inflacji, kwestie środowiskowe, bezpieczeństwo obywateli oraz relacje z nieuznawanym przez Belgrad Kosowem. Wybory parlamentarne w Serbii odbędą się równolegle z wyborami samorządowymi 17 grudnia 2023 r.

Przedterminowe wybory parlamentarne w Serbii

.W niedzielę 17 grudnia w Serbii przedterminowe odbędą się wybory parlamentarne i lokalne, które ogłoszono po rozwiązaniu przez prezydenta Aleksandara Vuczicia parlamentu przed upływem połowy jego kadencji. Ogłaszając termin wyborów Vuczić zaznaczył, że „żyjemy w czasach trudnych dla całego świata, w czasach wyzwań globalnych, w których konieczne jest, aby wszyscy zjednoczyli się w walce o ochronę interesów narodowych i państwowych”. Zakończoną w piątek kampanię zdominowały tzw. „tematy narodowe” – kwestia relacji z nieuznawanym Kosowem, stosunek do Rosji i UE oraz „interesy Serbów żyjących poza granicami kraju”, przede wszystkim w Bośni i Hercegowinie.

„Oczywiście, jak przy każdych wyborach w Serbii, Kosowo było jednym z głównych tematów kampanii – opozycja zarzucała prezydentowi poddanie Kosowa, on zaostrzając retorykę próbował udowodnić, że wcale tak nie jest. Poza tym debatę przedwyborczą dominowały tematy inflacji, kwestie środowiskowe – związane z brudnymi inwestycjami na Bałkanach – oraz ogólnie kwestie bezpieczeństwa obywateli” – podsumował eskpert. „Ostatni temat to paliwo, na którym próbuje jechać największy blok opozycyjny, który wyrósł na fali protestów wywołanych majowymi strzelaninami w Belgradzie i w jego okolicy” – dodał.

Szeroka koalicja ugrupowań opozycyjnych

.Mówiąc o najpoważniejszym rywalu obecnej władzy prezydenta Vuczicia i premier Any Brnabić – bloku „Serbia Przeciwko Przemocy” – Bielamowicz przypomniał, że „pierwszy raz od początku rządów Vuczicia w wyborach startuje tak szeroka koalicja otwarcie deklarująca się jako proeuropejska i prodemokratyczna”. „Ja natomiast nie widzę jakichkolwiek słów poparcia Zachodu; kraje te – chociaż oczywiście jasno o tym nie mówią – wolą, żeby wygrał Vuczić” – zauważył ekspert ds. Bałkanów.

„»Serbia Przeciwko Przemocy« to szeroki konglomerat różnie zorientowanych partii – od centroprawicy do środowisk miejsko-zielonych, czerpiących głównie poparcie w Belgradzie i regionach zagrożonych szkodliwymi dla środowiska inwestycjami” – wyjaśnił. W wyborach startują też koalicję i partie ultracjonalistyczne, które otwarcie sprzeciwiają się deklarowanej przez obecne władze i największy blok opozycji „ścieżce europejskiej”. Jako alternatywę widzą pogłębianie więzi z Rosją oraz – w pewnym stopniu – z Chinami.

Prezydenckie ugrupowanie faworytem wyborów

.Również sam prezydent Vuczić – odnosząc się do nacisków dotyczących dołączenia do nakładanych na Rosję sankcji – zapewniał, że Belgrad „nie zawiedzie swoich tradycyjnych przyjaciół”. Według sondaży z października i listopada partia Vuczicia – Serbska Partia Postępowa (SNS) – cieszy się aktualnie poparciem od 39 do 45 proc. wyborców, a współtworząca obecny rząd Socjalistyczna Partia Serbii (SPS) – od 7 do 11 proc. Listopadowe sondaże wskazały, że „Serbia Przeciwko Przemocy” może liczyć na poparcie rzędu 26 proc.

„Niewiele wskazuje na niespodziankę wyborczą. Największy blok opozycyjny, by utworzyć rząd, musiałby przeciągnąć na swoją stronę partię obecnego ministra spraw zagranicznych Ivicy Daczicia – SPS – oraz przekonać do koalicji partie narodowo-konserwatywne. To są jednak życzeniowe, bardzo nierealne scenariusze” – ocenił Bielamowicz. „Być może prezydent Vuczić będzie musiał sięgnąć po najbardziej nacjonalistyczną koalicję »Narodowe Zgromadzenie«. Byłoby to niejako odtworzeniem sytuacji z końcówki rządów Slobodana Miloszevicia, który zawiązał koalicję z ultranacjonalistyczną Serbską Partię Radykalną, której członkiem był wówczas Vuczić” – powiedział rozmówca.

Gra o Bałkany

.Bałkany to pasjonujący region z wielu powodów. Choćby dlatego, że to właśnie stąd wywodzą się kraje, które jako pierwsze i zapewne jedyne w najbliższych dwóch dekadach wejdą do Unii Europejskiej” – pisze Ryszard CZARNECKI, polityk, poseł RP oraz Parlamentu Europejskiego.

Jego zdaniem, „niewątpliwymi outsiderami Bałkanów w kontekście akcesu do UE jest Bośnia i Hercegowina, państwo tak sztuczne, że aż wstyd je opisywać. Sztuczny zlepek kantonów, że tak je ze szwajcarska określmy, muzułmańsko-bośniackiego, katolicko-chorwackiego i prawosławno-serbskiego istnieje wyłącznie ze względu na parasol Brukseli i świadomość Zachodu, że lepsze jest państwo sezonowe, by użyć tego określenia sprzed 100 lat, niż kolejna fala chaosu, krwawych walk i ludobójstwa, która dodatkowo mogłaby być kostką uruchamiająca swoiste bałkańskie domino, generując natężenie konfliktów etniczno-religijnych w innych państwach regionu”.

.„Z polskiego punktu widzenia warto zainteresować się Bałkanami i grą, która tam się toczy. Nawet jeśli USA, UE, Rosja, ale też, uwaga, Turcja, występują tam w głównych rolach. Polska może przecież powalczyć, mówiąc metaforycznie, o Oskara za rolę drugoplanową…” – twierdzi Ryszard CZARNECKI.

PAP/Jakub Bawołek/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 grudnia 2023