Wybory w Episkopacie Polski

Episkopat Polski wybierze w środę bądź w czwartek (13 lub 14 marca) nowego przewodniczącego. Zastąpi on sprawującego tę funkcję od 10 lat abp. Stanisława Gądeckiego. Wybory są tajne i decyduje większość głosów. Maksymalnie mogą być trzy tury głosowania.

.Kandydatami na przewodniczącego mogą być tylko biskupi diecezjalni, których obecnie jest 42.

Natomiast zgodnie ze Statutem KEP prawo do udziału w głosowaniu mają wszyscy członkowie Konferencji Episkopatu, czyli biskupi diecezjalni i pomocniczy oraz biskupi pełniący szczególne zadania w Konferencji Episkopatu, zlecone przez Stolicę Apostolską lub przez samą Konferencję. Członkami Konferencji nie są zaś biskupi-seniorzy.

Kadencja przewodniczącego trwa 5 lat. Możliwa jest reelekcja na kolejne 5 lat.

Kandydaci na przewodniczącego KEP

Wśród kandydatów media wymieniają: metropolitę częstochowskiego abp Wacława Depo, metropolitę gdańskiego abp. Tadeusza Wojdę SAC, metropolitę katowickiego abp. Adriana Galbasa SAC, metropolitę łódzkiego kard. Grzegorza Rysia oraz metropolitę gnieźnieńskiego – prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka.

Procedura wyboru zaczyna się od zgłaszania kandydatur przy obecności większości biskupów, którzy powinni być wezwani. Każdy z głosujących biskupów oddaje głos na jedną osobę. Wybór jest dokonany, gdy kandydat otrzyma 50 proc. plus jeden oddany głos.

Głosowanie jest tajne i odbywa się na specjalnie przygotowanych kartkach.

Jeśli po pierwszej turze nikt nie uzyska większości głosów, odbywa się drugie głosowanie, a po nim trzecie. W ostatnim biskupi głosują tylko nad dwoma kandydatami, którzy otrzymali największą liczbę głosów w drugiej turze i wybiera się zwykłą większością głosów. W sytuacji, jeśli dwie osoby otrzymają taką samą liczbę głosów, wówczas wybrany zostanie kandydat starszy wiekiem.

Następnie jest on pytany, czy przyjmuje wybór. Jeśli potwierdzi – zostaje przewodniczącym. Jeśli nie – głosowanie jest powtarzane.

Nowy przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski przejmie obowiązki z chwilą wyboru.

Episkopat wybierze również wiceprzewodniczącego

Episkopat czekają nie tylko wybory przewodniczącego na kadencję 2024-2029, ale także wiceprzewodniczącego. Sposób wyboru jest taki sam. Do tej pory funkcję tę przez dwie kadencje pełnił abp Marek Jędraszewski.

Przewodniczący KEP – zgodnie ze statutem – zwołuje Radę Stałą, zebranie plenarne, radę biskupów diecezjalnych oraz przewodniczy obradom podczas tychże zebrań. Ponadto zaprasza wyjątkowo i w szczególnych przypadkach na zebranie plenarne Konferencji Episkopatu Polski inne osoby, po wysłuchaniu Prezydium KEP.

Kieruje on całą Konferencją Biskupów, która koordynuje wszystkie prace duszpasterskie i charytatywne w Polsce i stanowi normy prawne Kościoła w Polsce. Przesyła sprawozdania i dokumenty z zebrań plenarnych oraz rady biskupów diecezjalnych do Stolicy Apostolskiej za pośrednictwem Nuncjatury Apostolskiej.

Oryginalność i wyjątkowość religii chrześcijańskiej

.Politolog i filozof, historyk idei, prof. Pierre MANENT, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” zaznacza, że: „Nie sposób uchwycić obecnej sytuacji ani historycznych uwarunkowań, które do niej doprowadziły, bez dokładnego przyjrzenia się niektórym cechom szczególnym religii chrześcijańskiej, a dokładnie jej oryginalności i wyjątkowości. To jedyna religia, która w momencie powstania, a potem przez całe stulecia istnienia pod niezmienną postacią była i jest całkowicie niezależna od jakiejkolwiek formy zorganizowania społeczności ludzkich, takich jak naród czy państwo. Wraz z chrześcijaństwem pojawia się radykalnie nowe Słowo, pojawiają się radykalnie nowe działanie oraz radykalnie nowa więź między Słowem a działaniem. Aby połączyć je ściślej, niż kiedykolwiek były połączone, powstała nieistniejąca nigdy wcześniej forma zorganizowania, a mianowicie Kościół. Nie ma bowiem „chrześcijaństwa” bez Kościoła chrześcijańskiego. Owa forma zorganizowania, poruszana wiarą, nadzieją i miłością, w realizacji swojej misji odwołuje się do niezwykle prostego, a zarazem precyzyjnego nauczania – słowa Bożego – które zobowiązana jest nieść do wszystkich ludzi. Zwłaszcza obowiązek głoszenia Bożego wcielenia – „i stał się Człowiekiem” – wymaga precyzyjnego wskazania delikatnej relacji między trzema osobami Trójcy Świętej oraz między dwoma naturami – ludzką i boską – Syna. Stąd taką wagę przywiązywano w religii chrześcijańskiej do doktrynalnej dokładności i piętnowania jej zaprzeczenia, czyli herezji. Ta postawa, w sytuacji gdy życie chrześcijańskie bywało podporządkowywane wyjaławiającej doktrynalnej kontroli, mogła przynosić skutki odmienne od zamierzonych”.

„W każdym razie po raz pierwszy i jedyny w historii ludzkości społeczeństwa polityczne – człowiek jako „zwierzę społeczne i polityczne” – stanęły wobec faktu pojawienia się Słowa odnoszącego się do wszelkich aspektów istnienia, mówiącego o początku i końcu, opracowanego i administrowanego przez instytucję oddaną wyłącznie jemu i pracującą na rzecz wyłonienia się „społeczeństwa doskonałego”, kompletnego. Słowo to oraz społeczność, która mu służy – Kościół – pojawiają się i trwają w pełnej niezależności, czym różnią się od struktur powiązanych ideą polityczną. Owszem, stanowienie dogmatów wiązało się niejednokrotnie z interwencjami władz politycznych – choćby cesarzy rzymskich w początkach istnienia Kościoła – ale zwycięstwo nad arianizmem, który mógł przecież liczyć na przychylność dworu w Konstantynopolu oraz wielu książąt i narodów, a także wzmocnienie chrześcijańskiej ortodoksji na soborach chalcedońskim i nicejskim dowodzą, że Słowo absolutnie niezależne od jakiejkolwiek woli politycznej mogło w przestrzeni publicznej świata, który tylko z tego względu należy nazwać chrześcijańskim, cieszyć się autorytetem niemającym odpowiednika gdzie indziej”.

„Jak wiemy, ów autorytet przyznawany Słowu przynosił także żądania Kościoła adresowane do władców i narodów uznania jego własnego autorytetu. Żądania te można oczywiście przypisać niepohamowanemu pragnieniu dominacji, ale brały się one przecież także z samej misji Kościoła, której ten nie byłby w stanie realizować bez możliwości dotarcia z nauczaniem o warunkach osiągnięcia zbawienia do jak największej liczby ludzi. Status tego ze wszech miar wyjątkowego autorytetu był w każdym razie kluczową kwestią historii politycznej, moralnej i duchowej Europy. Według rozmaitych jej protagonistów na przestrzeni wieków administrowanie autorytetem łączyło się także z jego ograniczaniem czy wręcz podporządkowywaniem władzy zewnętrznej”.

„Nie będę dłużej rozwodził się nad kwestią znaczenia autorytetu Kościoła oraz jego ograniczania, gdyż jestem przekonany, nie że wyczerpująco ją rozstrzygnąłem, ale że znalazłem sposób, który sprawia, iż nie jawi się ona jako kluczowa. Tym sposobem jest oczywiście rozdział polityki od religii, który daje polityce monopol na stanowienie praw obowiązujących wszystkich, a Kościołowi zapewnia swobodę w nauczaniu wiary i administrowaniu rytami i sakramentami definiującymi z jego perspektywy życie chrześcijańskie. Słusznie podkreśla się zalety tego rozwiązania, aczkolwiek mechaniczne dziś celebrowanie laickości przeszkadza w dostrzeżeniu rzeczywistego stanu relacji między władzą a Kościołem, a nawet szerzej – między wszystkimi wyznaniami chrześcijańskimi we Francji” – pisze Pierre MANENT w tekście „Europa a kwestia chrześcijańska„.

PAP/Magdalena Gronek/Wszystko co Najważniejsze/JT

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 13 marca 2024