Wykład mistrzowski francuskiej intelektualistki prof. Chantal Delsol w Warszawie

„Współczesne nieszczęścia demokracji” – to tytuł wykładu mistrzowskiego prof. Chantal Delsol, francuskiej intelektualistki zajmującej się przemianami świata postnowoczesnego. Wykład odbędzie się 14 maja o godz. 18 w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie.
Chantal Delsol w Warszawie
.Chantal Delsol jest profesorem filozofii politycznej, francuską intelektualistką zajmującą się przemianami świata postnowoczesnego, członkinią Akademii Francuskiej, a także publicystką „Le Figaro” i „Valeurs Actuelles” oraz autorką książek filozoficznych i powieści.
W swoich pracach koncentruje się na problematyce późnej nowoczesności, demokracji, totalitaryzmie i populizmie, a także historii religii chrześcijańskiej i współczesnej filozofii wschodnioeuropejskiej. Jest założycielką Instytutu Badań im. Hannah Arendt oraz dyrektorką Ośrodka Studiów Europejskich na Uniwersytecie Marne-la-Vallée w Paryżu.
Francuska intelektualistka o współczesnych nieszczęściach demokracji
.Tematem wykładu prof. Delsol będą „Współczesne nieszczęścia demokracji”. Zdaniem filozofki „istotą demokracji jest uznanie, że wspólne dobro społeczeństwa nie jest pewną, naukową daną, ale kwestią opinii, wizją świata, a zatem jest niepewne i zawsze dyskusyjne”.
W książce „Ainsi meurt la démocratie” (2022) – napisanej wspólnie z Myriam Revault d’Allonnes – Delsol dotyka kondycji demokracji i tego, czym staje się ona w społeczeństwach europejskich. Jak pisze, demokracja nie umiera przez wrogów, ale od wewnątrz, gdy niszczy się jej zasady, przestaje się w nie wierzyć lub im się zaprzecza. Ponadto zanik kultury konfrontacji (idea konfliktu) wpływa na proces demokratyzacji, czego skutki obserwujemy obecnie.
„Tempo przemian społecznych, z którymi mamy do czynienia, ma swoje odzwierciedlenie w świecie wartości, które, jak zauważa Chantal Delsol, są dziś – już po raz kolejny w historii – w zaawansowanym procesie inwersji” – zaznaczył dyrektor Centrum Myśli Jana Pawła II Michał Senk. „Tym bardziej cieszymy się, że prof. Delsol przyjęła nasze zaproszenie i chce podzielić się swoimi diagnozami zmian, które zaszły w społeczeństwie europejskim, w dechrystianizującej się Europie, a które wywierają wpływ na kondycję demokracji, na wartości stanowiące fundament społeczeństw demokratycznych. Jestem przekonany, że wszyscy słuchacze wykładu skorzystają z celnych, błyskotliwych obserwacji Pani Profesor, jej troski o Europę i zarazem naukowego dystansu do trwających przemian” – wskazał.
Wykład odbędzie się 14 maja o godz. 18 w nowym budynku Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie przy al. Niepodległości 128. Wstęp jest wolny, należy jednak wcześniej wypełnić formularz zgłoszeniowy.
O Zachodzie, cywilizacji i współczesnym świecie
.Prof. Chantal Delsol jest autorką tekstów regularnie publikowanych we „Wszystko co Najważniejsze”. W wielu z nich rozważa obecną kondycję Zachodu, zastanawiając się nad jego pozycją we współczesnym świecie oraz stosunkiem do zachodzących zmian cywilizacyjnych.
„Jak inni mają kochać Zachód, skoro on sam siebie już nie kocha?” – pyta retorycznie. – „Na przełomie XX i XXI wieku rozpoczął się na świecie proces odrzucenia kultury zachodniej. To zjawisko odwrotne do tego, które nastąpiło po podboju przez Zachód w XVI stuleciu dużej części zamieszkanych ziem naszej planety, a mianowicie fascynacji jego kulturą i pragnieniem upodobnienia się do niego we wszystkim.”
„Ten kryzys ducha zachodniego ma głębokie i mocno osadzone w historii przyczyny. Jest on wypadkową zarówno straszliwej depresji, jaką wywołały zdarzenia z XX wieku, jak i zapaści chrześcijaństwa, które dotąd sprawowało rząd dusz i umysłów (można wręcz mówić o końcu świata chrześcijańskiego). Również swoją rolę w tym procesie odegrało pojawienie się wraz z postnowoczesnością rozmaitych odmian nowej „moralności czystości”, tak nieodległej od jej wcześniejszych, utopijnych wcieleń. To wszystko przeorało mentalność ludzi. Jest więc wysoce prawdopodobne, że osłabiony tym sposobem Zachód nie będzie w stanie odpierać stawianych mu zarzutów – tym bardziej że on sam nie chce się bronić czy wręcz, kajając się, sam sobie owe zarzuty stawia…”
„Europa w swojej niesamowitej różnorodności historycznej jest przeniknięta zasadą pomocniczości, która na piedestale stawia właśnie autonomię osób i grup. Tymczasem obecne struktury instytucji europejskiej zostały w całości przejęte przez nurt technokratyczny. Unia Europejska, odrzucając zasadę pomocniczości, pozwala sobie w imieniu i zamiast krajów członkowskich podejmować decyzje, które te kraje mogłyby i powinny podejmować same (w takich obszarach, jak edukacja, zdrowie, imigracja etc.). Ten model rządzenia byłby uzasadniony z punktu widzenia platońskiego („tylko ten może rządzić, kto wie”) czy wręcz chińskiego („rządzący jest ojcem i matką ludu”), ale z punktu widzenia europejskiego jest on trudną do zaakceptowania ingerencją. To właśnie tłumaczy brexit i rozwój w Europie nurtów i rządów illiberalnych, które dążą do odzyskania przez kraje członkowskie władzy nad sprawami życia codziennego” – uważa.
Zachód misjonarzem cnoty
„Można zauważyć, że wojny prowadzone obecnie przez Zachód są wojnami cnoty lub szantażami cnotą” – pisze w tekście „Wojna jako szantażowanie cnotą”. – „Z definicji wojna polega na przemocy, którą jeden ludzki podmiot stosuje wobec drugiego, aby się bronić bądź przejąć jego terytorium lub zasoby. Dzisiaj Zachód toczy wojny, chcąc wymusić cnotliwość (w jego rozumieniu). To właśnie ów osobliwy charakter nowych wojen i skądinąd subiektywny po części charakter cnoty sprowokuje niektóre kultury zewnętrzne do buntu przeciwko Zachodowi.”
„Fakt przypisywania znaczenia moralnego działaniom, którym wcześniej go nie nadawano, wskazuje na narastanie oburzenia; ale zarazem dość obłudnie (a Niemcy nie omieszkali tego powiedzieć) jest skutecznym sposobem, by samemu wyjść na rycerza bez skazy. I w tym właśnie tkwi pułapka współczesnego moralizmu.”
„Zachód od wieków wchodził w rolę misjonarza, a jego prozelici bywali z tego powodu bardzo często prześladowani. Jednak misja nie polega na narzucaniu nowego porządku. Ona go proponuje, a przede wszystkim jest świadkiem jego głoszenia, świadkiem w sensie męczeństwa. Może nawracać lub być poddana torturom za zakłócanie społecznego spokoju i sianie w umysłach zamętu wywołanego zbyt niebezpiecznymi myślami.”
„Sednem tej sprawy jest to, że cnoty, pozbawione swych sakralnych i niezachwianych fundamentów, sakralizują się w miejsce tych fundamentów i dzięki temu zyskują niepodważalność. To wzmożenie moralne uznaje się za konieczną i wzorcową ewolucję, której wymaga postęp. Odtąd tak opisuje się zachodnią uniwersalność – jako pełnomocną i jedyną na świecie moralność. Kultury zewnętrzne, a wewnątrz populistyczne bunty przeciwstawiają się właśnie temu monopolowi cnoty” – zaznacza.
Europa jak Cesarstwo Rzymskie
.Prof. Delsol przygląda się też kryzysowi migracyjnemu. „Kraje Zachodu kierują się racjonalnością gospodarczą gwarantującą im przyrost bogactwa, posiadają religie funkcjonujące na zasadzie autonomii, a ich przywódcy działają w warunkach swobód i wolności demokratycznych” – zauważa. „Tymczasem większość państw afrykańskich mierzy się z problemem ubóstwa ekonomicznego i despotyzmu. A ponieważ nie można ludziom zabronić przemieszczania się, nic nie powstrzymuje mieszkańców tych drugich krajów do osiedlania się w tych pierwszych i korzystania ze wszystkich dobrodziejstw, które u nich nie istnieją. Przez cały XX wiek setki tysięcy Europejczyków udawały się do Ameryki, uciekając przed tyranią i totalitaryzmami, które były wówczas pewnego rodzaju domeną Starego Kontynentu. Ludzie szukają szczęścia tam, gdzie ono się znajduje, nic bardziej naturalnego.”
„Masowy napływ w ciągu zaledwie kilku dni wielu tysięcy Afrykańczyków do Lampedusy wywołał poruszenie w krajach Europy. Widzieliśmy, jak rządzący udają się na miejsce, słyszeliśmy zapewnienia o europejskiej solidarności z Włochami. Wszystkim tym działaniom towarzyszył przestrach na widok tych niezliczonych mas wieszczących nowe, nieprzewidywalne problemy.”
„Czy można powstrzymać falę migracyjną, która coraz bardziej przywodzi na myśl historię z Obozu świętych Raspaila, autora tak ochoczo piętnowanego jako ekstremista? W mojej opinii, jeśli dane państwo chciałoby przynajmniej móc regulować napływ migrantów, powinno cechować się dwoma rzeczami naraz: wolą polityczną ORAZ korzystnym położeniem geograficznym. Państwo, które nie ma szczęścia, jeśli chodzi o swoje położenie, a posiada wolę polityczną, nic nie wskóra. To casus Włoch. Państwo, które ma szczęśliwe położenie, ale nie ma woli politycznej – również nic nie wskóra. To casus Niemiec. Dania radzi sobie dobrze z problemem, ponieważ spełnia oba te warunki. Francja nie spełnia ani jednego, ani drugiego.”
„Bardzo często zdarza się – i to jest casus instytucji politycznych UE, ale również rządów w Niemczech, a także we Francji – że wola polityczna jest wręcz przeciwna: z powodów ideologicznych (»świat bez granic«, globalizacja) pragnie się napływu migrantów, nierzadko masowego (vide Merkel), ubierając to w dyskurs o potrzebie zapewnienia siły roboczej, gdy tak naprawdę w grę wchodzi »rozmycie się« naszej własnej europejskiej tożsamości. Nie ma więc raczej widoków na to, że Europa zatrzyma tę falę, tym bardziej że jej demografia oraz sytuacja gospodarczo-polityczna coraz mocniej przechylają szalę na korzyść migracji. Przyrost naturalny w Afryce imponuje, gdy tymczasem w krajach Europy spada na łeb na szyję. Ubóstwo ekonomiczne, niestabilność polityczna oraz wewnętrzne konflikty święcą triumfy w Afryce, podczas gdy w bogacącej się i coraz bardziej wolnej Europie kwitnie poczucie winy i wstydu za własną tożsamość. Nie widzę za bardzo szans na to, aby partie populistyczne cokolwiek tu zmieniły na plus.”
PAP/Anna Kruszyńska/Wszystko co Najważniejsze/JT