Wysadzenie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej nie będzie apokalipsą. Skutki w promieniu 150 km
Ewentualne wysadzenie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej i jej skutki z pewnością nie dorównają skutkom katastrofy w Czarnobylu w 1986 roku. Wysadzenie elektrowni w powietrze nie doprowadzi do apokalipsy – ocenił ukraiński ekspert ds. energetyki jądrowej Ludwih Łytwynski.
Wysadzenie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej – nieaktywne reaktory i brak wysokiego współczynnika promieniotwórczości
.Były pracownik Narodowej Akademii Nauk Ukrainy podkreśla, że reaktory jądrowej Zaporoskiej Elektrowni Atomowej nie są aktywne od wielu miesięcy, dlatego nie ma tam już cząstek jądrowych o wysokim współczynniku promieniotwórczości.
W jego ocenie nie jest też prawdą informacja, że przed skutkami zdrowotnymi ewentualnej katastrofy może uchronić przyjmowanie jodku potasu. „To przestarzałe metody” – podkreślił prof. Łytwynski, cytowany przez agencję UNIAN.
„Skażenie rzeczywiście nastąpi, ale powtarzam – nie będzie żadnej apokalipsy. W przypadku awarii nie można przebywać na powietrzu, a ponadto trzeba szczelnie zamknąć okna i zaopatrzyć się w zapas wody na co najmniej dwa dni. Najbardziej poważne konsekwencje nawet dla tych osób, które znajdowały się poza domem, to wzrost prawdopodobieństwa zachorowań o charakterze onkologicznym” – zaznaczył ekspert.
Ostrzeżenie przed rosyjską prowokacją
.Siły Zbrojne Ukrainy ostrzegły przed rosyjską prowokacją na terenie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, do której może dojść nocą z wtorku na środę.
„Siły Zbrojne Ukrainy oficjalnie informują o możliwym przygotowaniu w najbliższym czasie prowokacji na terenie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, okupowanej przez rosyjskich terrorystów od 4 marca 2022 r.” – czytamy w komunikacie opublikowanym przez sztab generalny.
Jak dodano, we wtorek na dachu dwóch bloków energetycznych elektrowni rozmieszczono przedmioty przypominające ładunki wybuchowe. Ich eksplozja nie ma na celu uszkodzenia bloków, lecz ma rzekomo ilustrować ostrzały ze strony Ukrainy, o których fałszywie informują rosyjskie media – zaznaczyło dowództwo.
Siły zbrojne zapewniły, że nie łamią norm prawa międzynarodowego, obserwują i kontrolują sytuację oraz są gotowe do działania we wszelkich warunkach. „Żadna prowokacja wroga nie przejdzie” – podkreślono.
Na tle tych ostrzeżeń ukraiński resort ochrony zdrowia wydał instrukcję postępowania w razie wybuchu na terytorium elektrowni. Mieszkańcy potencjalnej strefy objętej skutkami katastrofy mają być przygotowani do ewakuacji – zaznaczono.
Skutki w promieniu 150 km – środki ostrożności
.Jeśli Rosjanie rzeczywiście dopuszczą się niebezpiecznej prowokacji w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, radziłbym unikać przebywania na powietrzu w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od tego obiektu oraz 150 km w przypadku niekorzystnego kierunku wiatru – tłumaczy prof. Łytwynski.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski również alarmował, że Rosjanie mogą doprowadzić do niebezpiecznego incydentu na terenie elektrowni, by zamrozić działania wojenne. Według Zełenskiego jednym ze scenariuszy rozpatrywanych przez wroga jest dokonanie zdalnej detonacji w siłowni w momencie, gdy znajdzie się już ona w rękach ukraińskich.
W ocenie amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną przeprowadzenie przez Rosję prowokacji skutkującej uwolnieniem promieniowania to scenariusz „mało prawdopodobny, ale nie niemożliwy”.
Zaporoska Elektrownia Atomowa
.Największa siłownia jądrowa w Europie, jest okupowana przez wojska rosyjskie od początku marca 2022 roku. Na jej terenie stacjonują żołnierze agresora, są tam też obecni pracownicy rosyjskiego państwowego koncernu Rosatom. W ostatnich miesiącach wojska najeźdźcy wielokrotnie ostrzeliwały teren elektrowni, stwarzając w ten sposób – w ocenie władz w Kijowie – zagrożenie radiacyjne o trudnych do przewidzenia konsekwencjach.
Pracownicy obiektu, w tym przedstawiciele kierownictwa elektrowni, byli poddawani presji psychicznej i zmuszani do przyjmowania rosyjskich paszportów, a także zawierania umów z Rosatomem pod groźbą utraty zatrudnienia lub nawet mobilizacji do armii wroga.
Rosyjskie mobilne laboratoria wykrywające zagrożenie radiacyjne
.„W Enerhodarze i Mariupolu widziano rosyjskie mobilne laboratoria radiacyjne. Rosatom już oficjalnie potwierdza swoje plany możliwego wybuchu w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej tej nocy” – poinformowano na stronie Ukrinformu.
Serwis podaje, że przedstawiciel rosyjskiego koncernu Rosenergoatom oskarżył Kijów o rzekomy plan „zaatakowania w nocy na 5 lipca Zaporoskiej Elektrowni Atomowej bronią precyzyjnego rażenia i dronami kamikadze”.
O przyszłości Rosji i końcu Putina
.Rywalizujące ze sobą rosyjskie klany przygotowują się na kolejny etap walk: ochronę swojego stanu posiadania i walkę o potężne zasoby, które pozostaną po upadku reżimu – pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” Edward LUCAS.
W tekście zatytułowanym „Jaki koniec Putina?” autor pisze, że „Andriej Piontkowski, publicysta rosyjskiego pochodzenia żyjący obecnie w Stanach Zjednoczonych, uważa, że rosyjskie elity są przekonane o nadchodzącej porażce ich kraju na Ukrainie i nieuchronnym końcu epoki Putina. Rywalizujące ze sobą klany przygotowują się więc na kolejny etap: ochronę swojego stanu posiadania i walkę o potężne zasoby, które pozostaną po upadku reżimu. W taką logikę wpisują się niedawne dziwnie pojednawcze zachowania Prigożyna, który w Nowy Rok obdarował ukraińskich jeńców mandarynkami i złożył im życzenia. Wspomniał przy tym, że „czas zakończyć wojnę i zająć się interesami”. Łatwiej również zrozumieć podejmowane przez niego próby podważenia autorytetu i wiarygodności rosyjskich sił zbrojnych, być może jedynej instytucji zdolnej zapobiec rozpadowi kraju”.
PAP/ Wszystko co Najważniejsze/ LW