Wzrost geopolitycznej wagi Polski - Der Spiegel po wystąpieniu Mateusza Morawieckiego

Wraz z wojną na Ukrainie wzrosła geopolityczna waga Polski. Szef rządu Mateusz Morawiecki przedstawił teraz na Uniwersytecie w Heidelbergu swoją wizję Europy – i wyraźnie różni się ona od pomysłów rządzącej w Niemczech koalicji – pisze portal tygodnika „Spiegel”.
.Premier Mateusz Morawiecki zaprezentował wyraźne przywiązanie do roli państw narodowych w UE. „Potrzebujemy Europy, która jest silna poprzez swoje państwa narodowe, a nie takiej, która jest zbudowana na ich ruinach” – cytuje premiera Mateusza Morawieckiego „Spiegel”. Błędem było dążenie do stworzenia europejskiego superpaństwa, czego chcieli niektórzy biurokraci w Brukseli – podkreślił. Również Ukraińcy walczą obecnie o swoją tożsamość narodową i swoje państwo narodowe – to jest motywacja ich ciągłego oporu wobec agresji Rosji, która chce im odebrać jedno i drugie.
Wzrosła geopolityczna waga Polski
.„Polski rząd śmiało wpisał wykład Morawieckiego w auli Uniwersytetu w Heidelbergu w tradycję ważnych przemówień dotyczących przyszłości Europy – takich jak europejskie przemówienie prezydenta Francji Emmanuela Macrona we wrześniu 2017 r. na Sorbonie i kanclerza Olaf Scholza w sierpniu 2022 r. na Uniwersytecie Karola w Pradze. Centrum Europy przesuwa się na wschód – powiedział Scholz w Pradze. I to przede wszystkim Polska zyskała na znaczeniu i wpływach dzięki temu rozwojowi” – czytamy w tekście.
Od początku wojny na Ukrainie Polska – wraz z krajami bałtyckimi – okazała się najwierniejszym sojusznikiem Ukrainy. „Gdy w pierwszych miesiącach wojny przywódcy w Berlinie i Paryżu sprawiali wrażenie sparaliżowanych, to Polska głośno podkreślała, że Zachód ma moralny obowiązek militarnego wspierania Ukraińców” – pisze portal. „Co więcej, Polska stała się humanitarnym supermocarstwem, jak to ujął ambasador USA w Warszawie Mark Brzezinski”.
„I tak Morawiecki wygłosił teraz swoje przemówienie z wyraźną świadomością moralnej przewagi” – zauważa „Spiegel”. „Ci, którzy przez dziesięciolecia chcieli strategicznego sojuszu z Rosją i uzależniali kraje europejskie od Rosji w zakresie dostaw energii, popełnili straszny błąd” – powiedział premier Morawiecki w Heidelbergu. Ci, którzy ostrzegali przed rosyjskim imperializmem i powtarzali raz po raz, by nie ufać Rosji, mieli rację – powiedział. „Bez ingerencji USA – a być może także Polski – nie byłoby dziś Ukrainy”.
Nie słuchaliśmy ostrzeżeń płynących z Europy Środkowo-Wschodniej
.„Zastanawia mnie to, że pamięć o Europie Środkowo-Wschodniej – o tym, czego doświadczyła w ostatnich dekadach – w Europie Zachodniej wyblakła i ostatecznie zanikła. Europa Zachodnia nie rozumie już, co stało się z tymi krajami, których europejski duch wykuwał się w oporze wobec sowieckiego totalitaryzmu” – twierdzi François-Xavier BELLAMY, francuski profesor filozofii, pisarz i polityk.
Jak twierdzi, „nie wiedzieliśmy, jak go potępić, kiedy uderzył w Europę Wschodnią. Czasami stawaliśmy się współwinni. Dziś na pewno nie pamiętamy już, co robili nasi przyjaciele z Polski i ze wszystkich krajów, które przez dziesięciolecia były gnębione przez ten totalitaryzm. Myślę, że to jest wielkie nieporozumienie. Milan Kundera opisuje to w tekście Zachód porwany. To właśnie to wielkie nieporozumienie tłumaczy w dużej mierze niezrozumienie Unii Europejskiej”.
„Europa to nie jest tylko projekt, to przede wszystkim zobowiązanie, które ma za sobą 25 wieków historii. Myślę, że bardzo szczególne i ujawniające dzisiejszy kryzys europejski jest to, że staliśmy się niezdolni do precyzyjnego nazwania tego dziedzictwa. Emmanuel Macron podczas swojej kampanii wyborczej powiedział, że nie ma kultury francuskiej. W przemówieniu w Kolegium Bernardyńskim powiedział, że kwestia europejskich korzeni go nie interesuje, że interesuje go tylko dynamizm. Otóż uważam, że jeśli drzewo jest już zasadzone, to szanse na jego wzrost są niewielkie, jeśli nie ma korzeni” – pisze François-Xavier BELLAMY.
Polski czas
.„Wyraźna ambiwalencja Niemiec wobec drapieżczej Rosji, powiązania Berlina z Kremlem, umożliwiły Polsce przyjęcie pozycji moralnego przywódcy w kwestiach bezpieczeństwa Europy” – pisze Diana FRANCIS, brytyjsko-kanadyjska autorka, od 1998 r. red. naczelna „National Post”.
Jak twierdzi, „wiodąca rola Polski w europejskiej reakcji na inwazję Putina odzwierciedla jej doświadczenia z rosyjskim imperializmem, zarówno w formie caratu, jak i w formie sowieckiej. Od chwili wstąpienia Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. politycy w Warszawie ostrzegali Europę o rosnącym zagrożeniu ze strony odradzającej się i rewizjonistycznie nastawionej Rosji”.
„Wiodąca rola Polski w kierowaniu reakcją Europy na inwazję Putina buduje niespotykane wcześniej więzi między narodem polskim i ukraińskim” – twierdzi Diana FRANCIS. „Po pokonaniu Rosji Ukraina prawdopodobnie zacieśni partnerstwo z Polską, tworząc potężny blok w polityce europejskiej. Obydwa te narody razem będą mieć liczący się głos w szerszym świecie demokratycznym. Geopolityczne centrum Europy przesuwa się na wschód, a Polska mu przewodzi” – podkreśla dziennikarka.
PAP/Berenika Lemańczyk/WszystkoCoNajważniejsze/PP