XVI Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym
Pod hasłem „S.O.S. Dla Ziemi Świętej” w Kościele katolickim obchodzony jest w niedzielę XVI Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. W tym roku zebrane fundusze zostaną przekazane na wsparcie chrześcijan w Ziemi Świętej.
Chrześcijanie nie mogą zniknąć z Ziemi Świętej
.Kościół katolicki obchodzi Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym co roku w drugą niedzielę listopada.
W przesłaniu z okazji Dnia Solidarności z Kościołem Prześladowanym opublikowanym na stronie Episkopatu przewodniczący KEP abp Tadeusz Wojda przypomniał, że Ziemia Święta obejmuje terytorium Palestyny, Libanu, Syrii i Joradnii.
„Ludzie wierzący przeżywają tam ogromne trudności. Są wojny, jest dużo przemocy i dużo cierpienia (…). A wiemy, że kiedy są trudności, ludzie uciekają, bo szukają lepszego życia” – mówił.
Zdaniem abp. Wojdy chrześcijanie nie mogą zniknąć z Ziemi Świętej, ponieważ „jest to ziemia Jezusa Chrystusa”.
„Postarajmy się pomyśleć o wierzących w Ziemi Świętej, wesprzeć ich swoją modlitwą, swoim cierpieniem, wsparciem finansowym, bo oni tego potrzebują (…). Aby oni mogli tam trwać, potrzebna jest nasza pomoc, potrzebna jest nasza solidarność (…). Niech to będzie dzień naszej odpowiedzialności za Ziemię Świętą” – zachęcił przewodniczący KEP.
Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym od 2009 r. organizuje Sekcja Polska Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie. W tym roku stowarzyszenie przygotowało materiały duszpasterskie: wprowadzenie do mszy św., propozycję kazania dla dorosłych, kazanie dla dzieci, modlitwę powszechną i propozycję ogłoszeń.
Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym nagłaśnia akcje S.O.S Dla Ziemi Świętej
.”W tym roku wsparciem chcemy nagłośnić sytuację wierzących w miejscu, które jest kolebką chrześcijaństwa, a które dziś zmaga się z eskalującymi konfliktami i coraz większym ubóstwem” – zaapelowało PKWP w komunikacie.
Jak zaznaczyli organizatorzy, „Ziemia Święta (…) jest domem dla chrześcijan, ale też obszarem, gdzie życie codzienne staje się coraz trudniejsze i bardziej niepewne”. W ocenie PKWP, chrześcijanie zamieszkujący ten obszar „bardziej niż kiedykolwiek potrzebują wsparcia, aby nie stracić nadziei i przetrwać na ziemi, która przez wieki była sercem chrześcijaństwa”.
Akcję „S.O.S. Dla Ziemi Świętej” wesprzeć można na stronie internetowej: Pomoc można również przekazać kupując wykonane przez chrześcijan produkty z drewna oliwnego m.in. różańce, figurki, świeczniki, krzyże, szopki i ozdoby choinkowe.
Pomoc Kościołowi w Potrzebie (Kirche in Not) pomaga katolikom w 140 krajach. Zakres pomocy obejmuje: ewangelizację w mediach, kształcenie teologiczne, apostolat biblijny, pomoc duszpasterską, katechezę, stypendia mszalne, środki transportu, pomoc budowlaną. Organizację założył w 1947 r. holenderski norbertanin o. Werenfried van Straaten.
Męczennik za wolność
.Esbecja wzmogła brutalne ataki werbalne prowadzone w ramach oszczerczej kampanii, w czym w dalszym ciągu celował ówczesny rzecznik prasowy rządu, stale obecny na ekranach telewizji państwowej (innej zresztą wtedy nie było) Jerzy Urban, człowiek szczególnie zajadły w swej nienawiści do Kościoła i „Solidarności”. 12 września 1984 r. rozpoczęła się nowa faza ataków na księdza Popiełuszkę. Tego dnia sowiecka gazeta „Izwiestija” zamieściła paszkwil Leonida Toporkowa, który napisał m.in., że ks. Popiełuszko przekształcił swoje mieszkanie przy ul. Chłodnej, to które kupił za pieniądze ciotki z USA, „w składnicę literatury nielegalnej i ściśle współpracuje z zaciekłymi kontrrewolucjonistami. Ma się wrażenie, że nie czyta z ambony kazań, lecz ulotki napisane przez Bujaka [Zbigniewa, nie mylić z Adamem Bujakiem – przyp. JS]. Zieje z nich nienawiść do socjalizmu”. W ślad za tym 17 września Urząd do Spraw Wyznań wystosował ostre pismo do Episkopatu, żądając zaprzestania tolerowania przez biskupów wystąpień niektórych duchownych i tu wymienione zostało nazwisko Księdza Jerzego.
Jesienią roku 1984 ks. Popiełuszko był już bardzo zmęczony ciągłą sytuacją zagrożenia życia, nieustannym napięciem, bezwzględnym pastwieniem się nad nim. Przeczuwał, że grozi mu śmierć. Coraz częściej można było usłyszeć z jego ust: „Ja już długo nie pożyję”.
„Jurek imponował mi swoją absolutnie konsekwentną postawą – wspominał bp Adam Dyczkowski. – Żadne groźby, żadne zastraszenia nie potrafiły go z niej wytrącić. Był całkowicie przekonany co do słuszności swojej służby i szedł tą drogą do końca. Tego można się od niego uczyć. Bez względu na konsekwencje trzeba się trzymać ideałów”.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB