Z polskich szkół zniknie od 5 do 20 proc. treści - wiceminister edukacji
Chcemy odchudzić podstawę programową od 1 września b.r. od 5 proc. do 20 proc. treści, w zależności od poszczególnych przedmiotów – powiedziała we wtorek w Radiu Zet wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer. Dodała, że zostanie także ograniczona liczba lektur.
.Wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer dopytywana we wtorek w Radiu Zet, kiedy wejdzie w życie likwidacja prac domowych, zapewniła, że „prace nad rozporządzeniem, które zmieniają zasady zadawania prac domowych już trwają”.
Wyjaśniła, że „przyjęcie rozporządzenia w trybie rządowym wymaga przejścia drogi prawnej m.in. konsultacji czy uzgodnień międzyresortowych”. „Chcielibyśmy, żeby rozporządzenie weszło jeszcze w tym roku szkolnym. Natomiast, kiedy ono wejdzie w życie – ogłosimy w momencie, kiedy będzie gotowe” – zapowiedziała Lubnauer.
Jak zaznaczyła, „nie może być tak, że dziecko nie ma praktycznie weekendu, ponieważ w każdy piątek ktoś mu zadaje coś na poniedziałek”.
Podwyżki dla nauczycieli
.Zapytana, czy wobec tego wzrosną także zarobki nauczycieli, zaznaczyła, że „nauczyciele pracują zgodnie z kartą nauczyciela”.
„Bardzo jasno mówiliśmy, że nie zwiększamy pensum. Mówimy o 30 proc. podwyżkach w przypadku nauczycieli mianowanych i dyplomowanych i 33 proc. dla początkujących, od 1 stycznia 2024 r. Oczywiście, to będzie z wyrównaniem, kiedy zostanie przyjęty budżet. (…) Zapewne będzie to ok. 2 marca ale z wyrównaniem od 1 stycznia” – powiedział wiceszefowa resortu edukacji.
Zmniejszenie liczby lektur
.”Chcemy odchudzić podstawę programową od 1 września nawet do 20 proc., czyli żeby zniknęło od 5 do 20 proc. treści w zależności od poszczególnych przedmiotów” – zapowiedziała Katarzyna Lubnauer.
Zastrzegła, że „to nie będzie jakaś rewolucja”. „W ramach obecnych postaw programowych zostaną ograniczone pewne treści. (…) Pozwali to na większą autonomię nauczycielowi w wyborze pewnych treści, możliwość rozszerzania ich, ciekawszego opowiedzenia o pewnych zagadnieniach czy np. pracy w grupie. Spadnie wówczas zasadność zadawania prac domowych” – tłumaczyła Lubnauer.
Zaznaczyła, że podstawy programowe będę opracowywane przez zespoły eksperckie, które „zaczną funkcjonować na początku tego roku”. Dodała, że będą one współpracować z Centralną Komisją Egzaminacyjną, żeby – jak tłumaczyła – „nie rozjechały się podstawy programowe z wymaganiami egzaminacyjnymi”.
Wiceminister edukacji zapowiedziała również „ograniczenie liczby lektur”. „Narzekają na to bardzo nie tylko uczniowie, ale i nauczyciele, bo nie daje im to praktycznie możliwości wyboru czegokolwiek spoza kanonu narzuconego odgórnie” – powiedziała wiceminister edukacji.
Problemy z maturą
.We „Wszystko co Najważniejsze” Jarosław Kordziński rozważa temat matury jako egzaminu dojrzałości oraz problemów, jakie ma w tym zakresie polska edukacja. Pisze, że egzamin „stawia abiturientów wobec konieczności weryfikacji poziomu zapamiętanej wiedzy i wyćwiczonych umiejętności zgodnie z zaproponowanymi przez dorosłych narzędziami, które nie tyle pozwalają zbadać dorosłość, ile potulność, posłuszeństwo i zgodność tego, co wie i potrafi absolwent, z tym, co bada egzaminator.”
„Jeden z maturzystów zapytany o zakres wyzwań, jaki stawia przed nim matura, odpowiada krótko: 》Matma. Nigdy mi nie było z nią po drodze《. Ba, ale jeśli chce studiować tę swoją anglistykę czy psychologię, to musi jednak i ten przedmiot zaliczyć przynajmniej w minimalnym zakresie. I choć wie, że ten przedmiot nigdy do niczego w życiu mu się nie przyda, co potwierdzają jego matka i dziadek, to i tak zdaje sobie sprawę, że to właśnie minimum punktów z owej matmy zadecyduje, czy jest już wystarczająco dojrzały, czy nie.”
Przypomina, że ranking szkół pod względem wyników materialnych powoduje, iż sami nauczyciele dostosowują program lekcji pod zagadnienia egzaminacyjne. Dochodzi też do innego rodzaju wypaczeń: niektórzy pedagodzy wolą poświęcić czas najlepiej rokującym uczniom, którzy pozytywnie wpłyną na wyniki całej szkoły, a najsłabszych namawiają do zdawania egzaminu w drugim terminie, który nie liczy się do rankingów.
Autor zwraca także uwagę na upolotycznienie edukacji, co negatywnie wpływa na rozwój młodego człowieka w kierunku formułowania własnych poglądów. „Abiturienci piszący maturę na poziomie podstawowym z języka polskiego w formule 2023 otrzymali do wyboru dwa tematy. Pierwszy z nich brzmiał: 》Człowiek – istota pełna sprzeczności《, a drugi: 》Co sprawia, że człowiek staje się dla drugiego człowieka bohaterem?《. Czy warto było odnieść się do agnostycyzmu, nieheteronormatywności, czy akceptacji aborcji? Każde z tych odniesień występuje dziś w dojrzałych społeczeństwach i dyskurs na ich temat jest jednym z elementów debaty społecznej. Czy ma do tego prawo absolwent liceum? Czy dojrzałością jest raczej rezygnacja z tego typu wątków?”
„Szkoła i matura w niewielkim stopniu wzmacniają w uczniach poczucie dojrzałości” – konkluduje. – „Tę zdobywa się w zupełnie innych miejscach i na podstawie całkowicie odmiennych doświadczeń. Po co więc serwujemy naszym nastolatkom tego typu traumatyczną sytuację? Wiele wskazuje, że po to, żeby nauczyli się tego, co w życiu dorosłego człowieka jest najważniejsze, że ten, który ma możliwości decydowania o naszym życiu, z reguły po prostu ma rację. I że nie warto za bardzo tej władzy i tej sytuacji się przeciwstawiać.”
PAP/Magdalena Gronek/Wszystko co Najważniejsze/JT