Zachód boi się rozpadu Rosji po klęsce - Norman Davies
Pomimo swojego ogromu, Rosja nie odzyskała statusu supermocarstwa z czasów ZSRR – uważa historyk Norman Davies. Jego zdaniem, wojna w Ukrainie ujawniła słabość rosyjskiego reżimu, a desperackie działania Putina to próba odbudowy utraconej pozycji Rosji.
Rosja nie jest już mocarstwem – Norman Davies
.”Pomimo zmian Rosja dalej jest największym krajem na planecie. Federacja Rosyjska emanuje aurą supermocarstwa, którym nie jest. Prezydent Putin pragnie odzyskać utracony status ZSRR jako głównego konkurenta USA, który obecnie został przyjęty przez Chiny” powiedział Davis, który gościł w Katowicach z okazji międzyuczelnianej inauguracji roku akademickiego.
Jak wyjaśnił, Chiny są dziesięciokrotnie liczniejsze, mocniejsze i bogatsze od Rosji. Według Daviesa, publiczność zachodu nieco lepiej zna Rosję Putina i ZSRR. Dzięki inwazji na Ukrainę, ludzie rozumieją, że Rosja jest „predatorem, który nie zamierza żyć spokojnie z sąsiadami” – dodał podczas wykładu pt. „Wiedza i niewiedza: czy Zachód rozumie wszystko?”. „Dzięki lawinie fałszywych zapewnień Putina i Ławrowa, widać, że polityka Rosji jest napędzana przez głęboką pogardę dla prawdy. Nareszcie ten dawny chór rusofilski nie pieje” – podkreślił historyk. Dodał, że opis Putina jako capo dei capi (szefa wszystkich szefów – przyp. red.) nie jest kolorową metaforą, a w kraju oligarchów, trzeźwym opisem stanowiska.
„Trudno pojąć, że Putin również stoi na czele rodzaju reżimu, który często się często się pojawia w dziejach Rosji lub Cesarstwa Rosyjskiego. Po upadku ZSRR, który uważa za największą katastrofę XX wieku, Putin wyrzucił ideologię Lenina. Za to zachował starą, mistyczną formę nacjonalizmu, ekspansywne tradycje Moskali i cyniczne zwyczaje KGB” – powiedział Davies. Historyk podkreślił, że putinowska Rosja jest niezdolna do odbudowy potęgi, o której marzy prezydent. Według Daviesa, ta słabość to klucz do wojny Putina w Ukrainie.
„Atak na Kijów był desperackim rzutem kostki po kolejnych klęskach. Miał potrwać 3-4 doby. Dzisiaj podżegacze wojny są zaskoczeni prawie dwuletnim impasem. Nadzwyczajny opór Ukraińców jest spowodowany przez głupoty rosyjskie” – oznajmił naukowiec, dodając, że „Putin potrafił wskrzesić NATO, obrazić Szwedów i Finów oraz znacznie umocnić tożsamość Ukraińców”. „Krym nie zrezygnuje szybko ze swoich ambicji, a Ukraina będzie musiała się bronić długo, ale Ukraina przetrwa. Zachód się boi rozpadu Rosji po klęsce” – podsumował Davies.
Ukraina dłużej była częścią Polski niż Rosji
.Na temat polskich wpływów kulturowych na Ukraine stanowiących dziedzictwo dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów pisze prof. Norman DAVIES w tekście „Ukraina dłużej była częścią Polski niż Rosji. I to jest klucz do zrozumienia ukraińskiej narodowości”.
„Od czasu wybuchu wojny 24 lutego 2022 roku świat kładzie olbrzymi nacisk na historyczne powiązania między Rosją a Ukrainą. Częściowo po to, aby odeprzeć wzniosłe zapewnienia Putina, jakoby Kijów należał do Moskwy. Ale to skupienie uwagi na Rosji sprawia, że historia Ukrainy i Polski, jej istotna rola, jest niestety pomijana”.
„Ukraina dłużej była częścią Polski niż Rosji – i to właśnie pozwala zrozumieć, dlaczego Ukraińcy różnią się od Rosjan. Innymi słowy, nie da się zrozumieć historii Ukrainy bez zbadania wpływu, jaki miały na nią Polska i Rosja. Tysiąc lat temu ludzie, którzy dziś nazywają się „Ukraińcami”, nie określali się jeszcze tym mianem. Mieszkańcy Ukrainy – czyli „krawędzi” lub „granicy” – nazywali siebie „Karpatorusinami”lub „Rusinami”, a swoje państwo, rządzone ze starożytnego Kijowa, nazywali „Rusią Kijowską”.
„Po śmierci ostatniego Jagiellona w 1572 r. państwo polsko-litewskie zostało przekształcone w Rzeczpospolitą, inaczej Rzeczpospolitą Obojga Narodów, czyli tzw. demokrację szlachecką, rządzoną z Warszawy. W tym układzie cała Ukraina weszła w skład Królestwa Polskiego i choć Rosjanie nieustannie ją podgryzali, większa część pozostała w Polsce do końca XVIII wieku. Kijów na przykład został zajęty przez Moskwę w 1667 roku, lecz reszta ziemi kijowskiej utrzymała się w polskich rękach do 1793 roku”.
.„W ciągu długich wieków panowania polskiego Ukraińcy siłą rzeczy podlegali wpływom i doświadczeniom, których Rosjanie nigdy nie doznali. Właśnie te formacyjne doświadczenia sprawiły, na dobre czy złe, że Ukraińcy mają zupełnie inne spojrzenie na świat”.
Nauki płynące z Kurska
.„Zaczyna się drugi miesiąc okupacji części obwodu kurskiego przez wojska ukraińskie. Wiele napisano o strategii i celach Ukrainy, znaczeniu tej ofensywy i reakcjach Rosji. Zamiast przywoływać wielorakie argumenty, skupmy się na kilku prostych pytaniach. Co ta odważna operacja mówi nam o stanie rosyjskiej armii? O mentalności rosyjskich przywódców? O stanie rosyjskiego społeczeństwa” – pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” Galia ACKERMAN, moskwianka, od 1984 roku mieszkająca w Paryżu, wieloletnia dziennikarka Radio France International.
„Młodzi, słabo wyposażeni poborowi zupełnie nie byli w stanie stawić czoła dziesięciu tysiącom doświadczonych, dobrze uzbrojonych żołnierzy ukraińskich, wspieranych przez oddziały inżynierii wojskowej. Rosyjscy jeńcy są liczeni w setkach, odbyła się już pierwsza wymiana. Ukraińcy będą mogli w przyszłości uratować setki swoich ludzi, w tym tych, którzy zostali skazani w Rosji na ciężkie kary więzienia. Ten brak przygotowania Rosjan pokazuje także, że minęły już czasy, gdy Rosja posiadała na Ukrainie siatkę szpiegów, także na wysokich stanowiskach w armii i rządzie. Rosjanie po prostu nie wiedzieli o tej starannie zaplanowanej operacji ukraińskiej.
.”Co może dziwić jeszcze bardziej, ukraiński atak nie wywołuje szczególnego gniewu wśród ludności rosyjskiej. To tak, jakby cały naród został zamieniony w zombie i obserwował, co się z nim dzieje, jednocześnie się tym nie przejmując. Ukraińskie drony niszczą rosyjskie samoloty wojskowe, rafinerie, składy paliw, statki i łodzie podwodne. Ukraińskie rakiety i drony spadają na Krym, ale turyści wciąż przyjeżdżają, choć w mniejszej liczbie, i jakoś nie przeszkadza im obecność schronów przeciwlotniczych przy każdej plaży. To ten sam fatalizm, który pozwala matkom wysyłać synów na rzeź, bo wszyscy tak robią, bo to się opłaca, a poza tym życie ludzkie w Rosji nie jest wiele warte” – opisuje autorka.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ