Zachód pokazał wolę dalszego wsparcia Ukrainy – były dyrektor NSA Michael Rogers

Na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Zachód podkreślił dalsze wsparcie dla Ukrainy, a przedstawiciele USA zapewniali, że NATO pozostanie silne bez względu na dynamikę polityczną w Waszyngtonie – powiedział były dyrektor amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) Michael Rogers.

Bezpieczna Ukraina to bezpieczny Zachód

.Według niego obecna sytuacja i wynik wojny Rosji przeciwko Ukrainie to pierwszy z głównych tematów, o których dyskutowano na konferencji. Wniosek z tych rozmów jest taki, że „dalsze wsparcie dla Ukrainy jest fundamentalne dla bezpieczeństwa Zachodu i jest kluczowym elementem odpowiedzi Zachodu na Rosję kierowaną przez Putina”.

Rogers, emerytowany admirał amerykańskiej Marynarki Wojennej, był dyrektorem NSA i jednocześnie szefem Dowództwa Cybernetycznego USA (CYBERCOM) w latach 2014-2018. W konferencji w Monachium uczestniczył jako doradca firmy konsultingowej Brunswick Group, w której pracuje obecnie.

„Pierwszym tematem, na którym się skupiano, była Ukraina i dalsza droga naprzód. Dlatego przybył prezydent (Wołodymyr) Zełenski i dlatego, jak sądzę, była tak silna reprezentacja USA, od wiceprezydent (Kamali Harris), przez sekretarza stanu (Antony’ego Blinkena), po dużą delegację Kongresu” – powiedział Rogers.

„Myślę, że była wyraźna chęć podkreślenia dalszego wsparcia dla Ukrainy” oraz tego, że „Ukraina i świat mogą liczyć na USA i na sojusz”, pomimo „wyzwań, przed którymi stoją obecnie Stany Zjednoczone w ich własnym procesie pozyskiwania dodatkowych pieniędzy dla Ukrainy” – zaznaczył były dyrektor NSA.

Duża część dyskusji dotyczyła Rosji, zwłaszcza w związku z doniesieniami o śmierci więzionego w łagrze lidera opozycji Aleksieja Nawalnego, przeciwnika politycznego Putina. W opinii Rogersa Nawalny raczej nie zmarł z przyczyn naturalnych. „Patrząc na poprzednie działania Putina, zabójstwo jest czymś, czego wielokrotnie próbował, i niestety wielokrotnie mu się udawało” – podkreślił Michael Rogers.

„Biorąc pod uwagę zabójstwo Nawalnego, obecną sytuację na Ukrainie, zbliżające się wybory w Rosji, co to wszystko oznacza w dłuższej perspektywie i jaki jest najlepszy sposób dla Zachodu i całego świata, by stawić czoła wyzwaniom tworzonym przez Rosję?” – powiedział Rogers, relacjonując dyskusje na konferencji w Monachium.

Szeroko omawiano też dynamikę polityczną w USA przed listopadowymi wyborami prezydenckimi. Pojawiały się pytania, czy były prezydent Donald Trump może wrócić do Białego Domu i co oznaczałoby to dla relacji transatlantyckich.

Trump wywołał niedawno kontrowersje, mówiąc, że nie będzie chronił przed potencjalną rosyjską agresją państw NATO, które nie wypełniają swoich zobowiązań finansowych wobec Sojuszu, a nawet „zachęci Rosję”, by zrobiła z takim krajem, „co chce”.

Michael Rogers podkreśla znaczenie pomocy dla Ukrainy

.Według Rogersa obecni na konferencji amerykańscy politycy starali się uspokajać swoich europejskich partnerów. Podkreślali, że relacje USA-Europa mają długą historię i są niezwykle ważne dla Waszyngtonu. Chociaż w związku z poszczególnymi przywódcami na drodze „mogą pojawiać się zakręty i wyboje, jak powiedzielibyśmy w Ameryce”, nie powinno być wątpliwości, że sojusz pozostanie silny – powiedział były szef NSA.

Jego zdaniem w wypowiedziach Trumpa nie należy się skupiać wyłącznie na słowach, jakich używa, lecz odczytywać przesłanie, jakie chce przekazać. Na przykład, kiedy kwestionuje wsparcie dla kraju, który nie przekazuje na obronność 2 proc. PKB, wnioskiem z takiej rozmowy jest, że „wszyscy w sojuszu, w tym Stany Zjednoczone, muszą wywiązywać się z zobowiązań, które poczynili” – ocenił .

Na monachijskiej konferencji dyskutowano też o technologii, szczególnie o sztucznej inteligencji. Zastanawiano się nad implikacjami technologii dla bezpieczeństwa narodowego i poszukiwano odpowiedzi na pytanie o rolę rządów w zakresie jej regulacji i nadzoru.

Rozmawiano również o sytuacji w Strefie Gazy i wojnie pomiędzy Izraelem a palestyńskim Hamasem, ale – jak zaznaczył w rozmowie z PAP admirał Rogers – temat ten nie zajmował tak centralnego miejsca, jak na przykład rozmowy o Ukrainie.

Defetyzm jest produktem rosyjskiej wojny informacyjnej

.Michael Rogers podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa przekazał mediom, że tylko dalsze wsparcie Zachodu dla Ukrainy jest gwarantem stabilnej Europy. Na temat sprawiedliwego zakończenia tego konfliktu pisze Edward LUCAS, brytyjski dziennikarz, europejski korespondent tygodnika „The Economist”.

W swoim artykule, opublikowanym na łamach Wszystko co Najważniejsze pisze on, że celem Rosji nie jest skromna korekta terytorialna i neutralizacja sąsiada, ale zniszczenie ukraińskiej państwowości i tożsamości narodowej. A gdy już jeden sąsiad zostanie oswojony, Kreml zajmie się kolejnym. I kolejnym. To tylko kwestia czasu. Inne koncepcje są w jego opinii myśleniem życzeniowym.

„Dlatego należy jak najszybciej wykonać pierwszy krok: porzucić obecną strategię ukształtowaną przez obawy przed eskalacją i dać jasno do zrozumienia, że zwycięstwo Rosji nie jest nieuniknione, jak chciałby wierzyć Kreml, ale niemożliwe. Anonimowi autorzy raportu piszą, że Rosja pozostaje odporna na logikę rozumu, ale jest wciąż wrażliwa na logikę siły. Innymi słowy, należy zacząć zwiększać presję militarną i gospodarczą na Rosję i kontynuować ją aż do osiągnięcia punktu krytycznego” – zaznacza autor.

Biorąc pod uwagę potęgę Zachodu, jest to łatwe do wykonania. Łączny PKB 54 członków grupy Ramstein, która koordynuje pomoc dla Ukrainy, wynosi 47 bilionów euro (51 bilionów dolarów). Dochód narodowy Rosji stanowi mniej niż jedną dwudziestą tej kwoty. Łącznie budżety obronne członków grupy Ramstein wynoszą 1,24 biliona euro, czyli ponad 13 razy więcej niż budżet Rosji.

„Problemem nie są środki, ale siła woli i przede wszystkim cierpliwość” – pisze Edward LUCAS.

Ekspert zaznacza, że przed nami długi i ciężki czas. Rok 2024 będzie dla Ukrainy rokiem strategicznej obrony oraz budowania potencjału wojskowego i przemysłowego, przy jednoczesnym uszczuplaniu sił Rosji. Raporty wskazują, że co sześć miesięcy 50 000 rosyjskich żołnierzy powinno zostać zabitych lub ciężko rannych, aby zmusić Kreml do przedwczesnego wysyłania żołnierzy na pole bitwy zamiast tworzenia spójnych jednostek zdolnych do przeprowadzenia decydującej ofensywy.

„Z kolei ukraińskie siły zbrojne potrzebują znacznie lepszego szkolenia. Pięciotygodniowe przygotowanie, które obecnie jest standardem dla podstawowych operacji obronnych, musi być dłuższe, droższe i bardziej wyrafinowane, zapewniać oficerów sztabowych oraz uwzględniać realistyczne ćwiczenia na poziomie batalionu i w zakresie kontroli ognia, niezbędnych do przeprowadzenia szturmów brygadowych w 2025 roku. Zachodnie dostawy pocisków, luf i rakiet dalekiego zasięgu muszą drastycznie wzrosnąć, na co składa się zwiększona produkcja, remonty i zakupy” – dodaje autor.

Co więcej, raporty sugeruje również złagodzenie europejskich standardów dla dronów (które są w większości tak surowe, jak w przypadku samolotów pilotowanych), co pozwoli na produkcję ogromnych ilości dronów, których Ukraina potrzebuje do zwycięstwa. Ostatnim elementem wymagającym zmiany jest siła powietrzna: należy już teraz zwiększyć produkcję pocisków obrony powietrznej i zapewnić myśliwcom skuteczną zdolność bojową do 2025 roku.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 lutego 2024