
Ośrodki naukowe na Zachodzie oraz ich badacze powinni rozpocząć dekolonizację studiów rosyjskich i zacząć postrzegać ten kraj jako państwo imperialne podporządkowujące sobie inne narody, twierdzi w najnowszym wydaniu amerykański dwumiesięcznik „Foreign Policy”. Nawet zachodni specjaliści ignorowali rosyjski imperializm – czytamy na łamach pisma.
.„Na Rosję należy patrzeć jako na wielkie imperialne przedsięwzięcie”, napisali autorzy tekstu, Artem Szajpow z Instytutu Aspen oraz Julia Szajpow, doradca w ukraińskim parlamencie. Dodają, że część środowiska naukowego na Zachodzie zaczęła postrzegać Rosję w taki sposób dopiero po rozpoczęciu wojny na Ukrainie.
Rosyjski imperializm
.W drugiej połowie XX w., jak odnotowują, kiedy na świecie trwał proces dekolonizacji Moskwa nie brała w nim udziału, a fenomen ten umknął uwadze świata zachodniego.
„ZSRR rozszerzał wówczas swój kolonialny zasięg, nasilając uścisk w głębi Europy Wschodniej i Środkowej poprzez krwawe rozprawy oraz działania militarne”, napisał “Foreign Policy”.
Krótko po rozpadzie ZSRR w 1991 r., jak odnotował magazyn, Rosja zaczęła odbudowywać swoje imperium „kawałek po kawałku”.
„Działania te obejmowały inspirowane przez Rosję ruchy separatystyczne w sąsiednich krajach, inwazje wojskowe, nielegalne aneksje, rozmieszczanie najemników, cyberataki, manipulowanie wyborami, próby otrucia polityków oraz masowe kampanie dezinformacyjne”, wyliczył „Foreign Policy”.
Rosyjski imperializm w świadomości Zachodu
.Dwumiesięcznik, nazywając Rosję krajem „ziem i narodów podbitych i skolonizowanych przez carów i komunistów” odnotował, że imperialny charakter Rosji był długo ignorowany na Zachodzie także przez specjalistów zajmujących się badaniem tego państwa.
„Wielu z nich nadal postrzega Ukrainę oraz inne kraje byłego ZSRR przez pryzmat zbudowanego przez Moskwę imperium, pomimo oczywistego charakteru rosyjskiej agresji od lat 90. i długo wcześniej”, zauważył amerykański magazyn.
Jednym z popełnianych na Zachodzie błędów, jak wskazało pismo, jest łączenie przez ośrodki naukowe instytutów lub programów zajmujących się Rosją ze studiami obejmującymi jej byłe strefy wpływów, tworząc tym samym „paradygmat, według którego pozostają one wciąż w orbicie” Moskwy.
„Najwyższy czas zdekolonizować studia rosyjskie, wschodnioeuropejskie oraz euroazjatyckie i zacząć przestać postrzegać ten region przez moskiewską soczewkę imperialną”, podsumował „Foreign Policy”.
Różowa legenda Rosji na Zachodzie
„Może zamiast pomijać dyskretnym milczeniem hiszpański wkład w tworzenie obrazu Rosji jako zagrożenia dla Europy, warto się zastanowić, skąd się taki obraz bierze?” – pyta prof. Andrzej NOWAK, historyk, sowietolog, publicysta.
W tekście będącym polemiką z tezami prof. Maríi Elviry Roca Barea, prof. Andrzej NOWAK pisze: „zajmuję się od 40 lat historią Rosji i Europy Wschodniej. Miejsce, gdzie wykładam tę historię – na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie – jest położone dokładnie tam, gdzie studiował na tymże uniwersytecie 531 lat temu Mikołaj Kopernik. Nie czyni mnie ten fakt odkrywcą, ale określa specyficzny punkt widzenia, z którego spoglądam na dzieło profesor Maríi Elviry Roca Barea. Porywająco napisana jej rozprawa z czarną legendą Hiszpanii dotarła w końcu i do nas, na wschodnioeuropejskie peryferie Europy. I zdumiała prawdziwie różową legendą Rosji, jaka została do tej książki dodana”.
Prof. NOWAK zwraca uwagę, że negatywny obraz Rosji bierze się, „wbrew autorce Imperiofobii, na pewno nie dopiero z podszeptów antyrosyjskiej propagandy francuskiego Oświecenia. Ten obraz jest starszy i ma swoje źródło w rzeczywistości samej Rosji (to jest – w wiekach XVI i XVII – Moskwy) oraz wpływie jej agresji na bezpośrednich sąsiadów. Profesor Roca Barea w ogóle nie dostrzega ani samej Rosji, ani tego, że miała (i ma) ona jakichś sąsiadów innych niż Niemcy. Całą krytykę historyczną Rosji przedstawia jako wymysł zachodnich Europejczyków, charakterystyczny dla ich (zwłaszcza anglosaskiej, francuskiej i niemieckiej) pychy kulturowej”.
„Obawiam się jednak, że przejawem pewnej pychy może być także zlekceważenie tego, co sami Rosjanie historycznie sądzili i sądzą o sobie, a także o relacjach z tym światem, który nazywamy dziś Zachodem. Autorka Imperiofobii wspomina ideę Moskwy III Rzymu po to tylko, by wskazać na słuszne właściwie (jak wynika z jej tekstu) prawa Moskwy do spuścizny po Bizancjum jako upadłym w roku 1453 drugim Rzymie. Całkowicie pomija jednak ten aspekt owej idei, który jest dla tej idei i dla samoświadomości Rosjan, przynajmniej do początku XVIII wieku, absolutnie najważniejszy. To jest antyłacińskość, antykatolicyzm, w końcu – antyzachodniość” – podkreśla prof. Andrzej NOWAK.
Zbrodniczość rosyjskiego imperializmu
.„Badanie zbrodni katyńskiej nauczyło mnie wiele o historii Rosji i bezwzględności Kremla. Instytucje dyktatorskie, które umożliwiły masakrę, nie przestają być zagrożeniem” – pisze Andrew KAVCHAK, autor książek „The Katyn Forest Massacre: An Annotated Bibliography of Books” oraz „Katyn Grandson: No Permission to Forget”.
Pisarz podkreśla, że „historia zbrodni katyńskiej i pamięć o niej są ważne z kilku powodów. Jednym z nich jest to, że ta zbrodnia obrazuje sowiecki sposób myślenia i działania w okresie od rozpoczęcia wojny w 1939 roku do przyznania się przez Sowietów do winy w roku 1990. Umożliwia ona również zrozumienie i przewidywanie działań Kremla w chwili obecnej”.
Wdzierając się w głąb Ukrainy, rosyjskie wojska pojmały ukraińskich żołnierzy i cywilów. Po odbiciu kilku zajętych przez Rosjan miast Ukraińcy odkryli przejawy zbrodni wojennych. Jednym z incydentów, który przyciągnął w kwietniu znaczną uwagę mediów, była masakra w Buczy. Zdjęcia z miasta przedstawiały setki ciał cywilów, ustawionych w rzędzie z rękami związanymi za plecami, zastrzelonych z bliskiej odległości, co sugeruje, że doszło do zbiorowych egzekucji. Nic więc dziwnego, że nagłówki w mediach nawiązywały do zbrodni katyńskiej.
„Następnie pojawiły się doniesienia o przymusowych deportacjach do Rosji dziesiątek tysięcy ukraińskich cywilów, w tym również dzieci. Déjà vu” – pisze Andrew KAVCHAK.
.„Ponieważ mam polskie pochodzenie i miałem krewnego, który był wśród ofiar, czułem się w obowiązku zgłębić wydarzenia w Katyniu. Pomogło mi to lepiej zrozumieć polską historię, politykę i kulturę. Badanie zbrodni katyńskiej nauczyło mnie również wiele o historii Rosji i bezwzględności Kremla. Prawda o tej zbrodni domaga się, aby przyszłe pokolenia znały jej historię. Każdy, komu zależy na pokoju i bezpieczeństwie, powinien być świadom wydarzeń w Katyniu i zdawać sobie sprawę, że instytucje dyktatorskie, które umożliwiły masakrę, nie przestają być zagrożeniem” – podkreśla Andrew KAVCHAK.
PAP/Marcin Zatyka/WszystkoCoNajważniejsze/PP