Zakaz abai jest tylko krokiem w walce z polityką tożsamościową w szkołach – Bérénice Levet
Filozof, profesor na uniwersytecie IPC w Paryżu i eseistka, Bérénice Levet w swoim tekście opinii w „Le Figaro” podkreśla konieczność przywrócenia neutralności światopoglądowej w szkołach. Zdaniem profesor IPC, zakaz abai w szkołach jest jedynie etapem w walce z polityką tożsamościową w szkole. „Determinacja, którą pokazał nowy minister edukacji narodowej jest szczęśliwa i zbawienna, ale dlaczego mamy zatrzymać się na tej tak dobrej drodze? Nie powinno się uwolnić szkoły, a najpierw uczniów, od polityki tożsamościowej w ogóle – tożsamości płciowej, seksualnej, rasowej?” – zauważa Bérénice Levet.
.Jak przypomina profesor, teoria płci kulturowej weszła do podręczników szkolnych w 2011r., za kadencji Nicolasa Sarkozy’ego. Bérénice Levet krytykuje również zalecenia ministerstwa edukacji w 2021r., zgodnie z którymi powinno się używać „formuł takich jak „kandydat i kandydatka”, aby nie zaznaczać preferencji płciowej, albo formuł takich jak „inspektorzy i inspektorki Edukacji Narodowej” aby przypomnieć o miejscu kobiet na wszystkich stanowiskach”.
„Ministerstwo dawało tym samym przyzwolenie na proces wymierzony przeciw językowi francuskiemu przez panujący feminizm, oskarżający go o bycie nieprzyjaznym wobec kobiet” – komentuje Bérénice Levet. FIlozof przypomina, że w 2021r. ministerstwo edukacji przyznało również uczniowi prawo do używania imienia, które samo wybierze (za zgodą obu rodziców w przypadku niepełnoletnich). W maju 2023r. natomiast były minister edukacji zapoczątkował pod hasłem „Tu możemy być sobą” kampanię „uwrażliwiania” w gimnazjum i liceum na rzecz tożsamości LGBT+. Kampania była skierowana „zarówno do uczniów LGBT+ jak i do wszystkich tych, którzy mogliby z jakiegoś powodu być ograniczani w pełnym przeżywaniu swojej tożsamości”.
„Bądźmy spójni: jeśli w szkole trzeba móc „być sobą”, jeśli chodzi o możliwość „pełnego przeżywania tam swojej tożsamości”, w takim razie naprawdę nie widzimy dlaczego nie mielibyśmy ostentacyjnie być muzułmanami” – twierdzi Bérénice Levet.
Zdaniem filozof, kwestie „tożsamości, prawa do bycia dostrzeganym, do uznawania i promocji mniejszości i różnorodności zdobyły wielki autorytet i legitymizację”.
„Chętnie mówimy o wyzwalających zaletach szkoły. Ale od czego szkoła, kultura, wiedza, wyzwalają nas, jeśli nie od nas samych, z naszego wąskiego, bezpośredniego, spontanicznego, wystarczalnego, zarozumiałego ja ? Szkoła jest systemem, w którym wymagane jest, i tym samym dozwolone, zapomnienie o sobie, pominięcie siebie, wyzwolenie się od siebie samego na rzecz szerszych rzeczywistości, wyższych niż ja sam, słuchanie innych głosów niż swój własny. Gdzie uczymy się, w kontakcie z wielkimi dziełami przeszłości, wyruszenia w podróż, gdzie formujemy, rozwijamy i kultywujemy sztukę stawiania się na miejscu drugiej osoby, to co Kant nazywał wyobraźnią a Hannah Arendt, za Biblią i królem Salomonem, mądrością serca. Zdolność do postawienia się na miejscu drugiego jest nie mniej istotna – odsyłam tutaj do wybitnych prac dr Maurice’a Bergera – dla słynnego procesu cywilizacji, umieszczonego w centrum uwagi przez naszego prezydenta” – twierdzi filozof.
„Jeśli szkoła wymaga od ucznia zapomnienia o tym, kim jest, to po to, by spotkał i wybrał tych, którzy, spośród wielkich postaci przeszłości, spośród bohaterów literatury, będą jego towarzyszami życia i myśli” – podkreśla.
.Zdaniem profesor IPC, Emmanuel Macron obok „autorytetu wiedzy” i „szkoły przekazywania” promuje „szkołę tolerancyjną”, w której każdy może być tym, kim jest i zachowywać się jak u siebie. „Tak byśmy chcieli, w tej dziedzinie jak i w wielu innych, prezydenta który ma odwagę wybrać: albo przywrócić szkołę jako instytucję i sanktuarium a zatem miejsce przekazywania wiedzy, z zapomnieniem o sobie, albo przekształcić ją definitywnie w wielki park rozrywki, gdzie każdy przychodzi jaki jest w swojej próżności i samowystarczalności” – twierdzi filozof.
oprac.JM