Zamach na Donalda Trumpa to efekt podgrzewania emocji społecznych – prof. Michał Urbańczyk

Zamach na Donalda Trumpa jest efektem podgrzewania emocji społecznych i brutalizacji języka politycznego – ocenia amerykanista z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu prof. Michał Urbańczyk.
Zamach na Donalda Trumpa
.Były prezydent USA i kandydat w tegorocznych wyborach prezydenckich Donald Trump został w sobotę postrzelony podczas wiecu wyborczego w Butler w stanie Pensylwania. Zginęły dwie osoby, w tym zamachowiec, a dwie kolejne zostały poważnie ranne. Stan kandydata Republikanów jest dobry.
Prof. Michał Urbańczyk stoi na stanowisku, że nieudany zamach poważnie wzmocnił wyborcze szanse Donalda Trumpa, a zdjęcia dokumentujące zdarzenie z Butler przejdą do historii.
„Jak do historii przeszło zdjęcie żołnierzy amerykańskich stawiających flagę na Iwo Jimie, tak przejdzie do niej również zdjęcie zakrwawionego Trumpa otoczonego agentami Secret Service na tle amerykańskiej flagi” – powiedział.
Podgrzewanie emocji wyborców i brutalizacja języka politycznego w USA
.Prof. Michał Urbańczyk powiedział, że choć nieznane są intencje jakimi kierował się zamachowiec, należy zwrócić uwagę na brutalizację języka politycznego, na to w jaki sposób Trump jest określany przez Demokratów i ich zwolenników oraz na to, jak mówią o nim media.
„W lewicowych mediach, zwłaszcza w mediach społecznościowych, Trump jest nazywany największym zagrożeniem dla demokracji. Mamy do czynienia ze stawianiem go w jednym rzędzie z faszystami, nazywaniem go dyktatorem, mówieniem o tym, że trzeba go zatrzymać za wszelką cenę. To spowodowało takie a nie inne konsekwencje” – powiedział.
Ekspert ocenił, że zdarzenie w Butler może być tym momentem, gdy nastąpi refleksja nad formami walki z przeciwnikami politycznymi.
„Mam nadzieję, że Demokraci pójdą za Barackiem Obamą, który dzisiaj napisał w mediach społecznościowych, że jest to idealny moment, żeby przywrócić do amerykańskiej polityki uprzejmość i szacunek” – powiedział.
Jak zamach na Donalda Trumpa wpłynie na dalsze losy kampanii prezydenckiej?
.W opinii prof. Michała Urbańczyka obecna sytuacja prezydenta Bidena jest nie do pozazdroszczenia.
„Debata prezydencka poszła mu fatalnie. Wyborcy, dziennikarze zwracają baczniejszą uwagę na jego przejęzyczenia. Sondaże coraz częściej wskazują na powiększającą się przewagę Trumpa nad Bidenem. Niewykluczone, że zamachowiec widział w zamachu jedyny sposób na powstrzymanie Trumpa przed zdobyciem prezydentury” – powiedział.
Prof. Michał Urbańczyk zaznaczył, że nieudany zamach na Donalda Trumpa będzie tym zdarzeniem, wokół którego ogniskować się będzie dalsza kampania.
„Na pewno wpłynie to na wyborcze decyzje niezdecydowanych wyborców, na wyborców partii republikańskiej, którzy mieli do tej pory opory, żeby głosować na Trumpa. Jest to paliwo dla partii republikańskiej, zdecydowanie wielki problem dla Demokratów i kolejne wydarzenie, które zmniejsza szanse na reelekcję prezydenta Bidena” – powiedział.
Ekspert wyjaśnił też, że możliwości wymiany uczestniczącego w kampanii wyborczej kandydata na prezydenta kraju są w amerykańskich warunkach daleko bardziej skomplikowane, niż np. w przypadku Polski.
„Zmiana kandydata na prezydenta zależy od regulacji wewnątrzpartyjnych i od regulacji stanowych. Każdy stan samodzielnie określa kwestie związane z prawem wyborczym, w tym m.in. kwestię zmiany kandydatów. Sama zmiana, nawet jeśli udałoby się ją przeprowadzić, nie gwarantuje, że nazwisko nowego kandydata znajdzie się na wszystkich listach wyborczych we wszystkich stanach” – powiedział.
Prof. Michał Urbańczyk powiedział, że w efekcie, mimo zmiany kandydata Demokratów, w niektórych stanach na listach nadal pozostawałoby nazwisko Joe Bidena.
„Wydaje mi się przy tym, że zdecydowanie poważniejszym problemem dla Demokratów są kwestie praktyczne i polityczne. Wejście w tym momencie nowego kandydata byłoby dla niego arcytrudne. Musiałby on odpowiadać za cały bagaż dotychczasowej kampanii wyborczej Bidena, za cztery lata jego prezydentury. Wielu potencjalnym kandydatom po prostu bardziej opłaca się przeczekać cztery lata ewentualnej prezydentury Donalda Trumpa i wystartować za cztery lata” – powiedział prof. Michał Urbańczyk.
Zwiastun końca epoki
.„Państwa nie upadają, upadają pomysły na państwa. Widać to w czasie ostatniego półwiecza bardziej niż kiedykolwiek. Dotyczy to tak samo Francji, która raz po raz transformuje się w kolejną Republikę czy Rosji, która pomimo zmiany nazwy i ustroju wciąż pozostaje tworem, ufundowanym na tej samej, imperialnej idei. Teraz dotyka to USA” – pisze Michał KŁOSOWSKI, zastępca redaktora naczelnego „Wszystko co Najważniejsze”, w tekście „Zwiastun końca epoki”.
Jak zaznacza, „Ameryka pękła. Nie tylko na dwa obozy, tradycyjnie Demokratów i Republikanów, ale zacznie gęściej i mocniej. To podział wielokrotny, patchworkowe puzzle, które pasują do siebie w niewielkich bańkach, zupełnie jednak nie przystając do siebie w szerszym, państwowym kontekście. A ta siła właśnie, wewnętrzna spójność i wiara w amerykańską przyszłość, nabyta po wojnie secesyjnej w XIX wieku, była największą siłą Ameryki. Pozwalała budować instytucje, prowadzić handel i wygrywać wojny”.
„Na całe szczęście zamach na Donalda Trumpa okazał się nieudany. Po obelgach, pozwach sądowych, wyrokach, wynoszeniach akt i przechowywaniu ich w domu (a to tylko oficjalne wydarzenia, bez analizy odmętów amerykańskiego Internetu czy wczytywania się w teorie spiskowe) kolejne tabu — przemoc fizyczna — zostało przerwane. Dlaczego? Nigdy nie poznamy motywów, stojących za działaniami sprawcy. Przemoc jednak silnie łączy się z bezsilnością. Kiedy bowiem wszelkie próby wywarcia nacisku czy pokojowego, polubownego działania się kończą, do gry wkracza bezsilność. A ta ma najróżniejsze pomysły, z których jednym może być próba morderstwa” – pisze Michał KŁOSOWSKI.
PAP/Rafał Pogrzebny/WszystkoCoNajważniejsze/SN