Zbrodnie nieosądzone - ważna wystawa w Kielcach

Zbrodnie (nie) osądzone

W stolicy regionu świętokrzyskiego otwarto wystawę „Zbrodnie (nie)osądzone. Rozliczenia z niemieckimi sprawcami zbrodni z okresu II wojny światowej”, przygotowaną przez kielecką delegaturę Instytutu Pamięci Narodowej. Za śmierć 13 mln osób w czasie II wojny światowej odpowiadało kilkaset tysięcy funkcjonariuszy III Rzeszy, skazano tylko 6,5 tys. – powiedział prezes IPN Karol Nawrocki.

.Ekspozycję otwarto na kieleckim Placu Artystów. Prezes IPN powiedział podczas wernisażu wystawy, że „nierozliczone zbrodnie nie tylko prowadzą do poczucia bezkarności, ale implikują także kolejne zbrodnie. Dodał, że „świat przez to nie staje się lepszy, tylko gorszy”.

Wystawa „Zbrodnie (nie)osądzone”

.„To jest nadal aktualne. Zbudowana na sentymencie postsowieckim, na umiłowaniu dyktatorów sowieckiego komunizmu Federacja Rosyjska, dla której nie było Norymbergii, od dziesięcioleci, także w XXI wieku, wciąż wprowadza świat w drgania i niebezpieczeństwo” – mówił Nawrocki.

Nawiązując do tematyki wystawy powiedział, że mimo iż rozliczenia z nazistami w całej Europie rozpoczęły się jeszcze przed 1945 rokiem, pomimo procesów norymberskich, kolejnych procesów, z których ostatnie odbyły się już w tym wieku, tylko niewielu wojennych zbrodniarzy dosięgnęła sprawiedliwość. Dodał, że według szacunków historyków, w czasie II wojny światowej kilkaset tysięcy funkcjonariuszy III Rzeszy odpowiadało za śmierć 13 mln osób, nie licząc żołnierzy ginących na frontach.

Większość niemieckich zbrodniarzy bez wyroków

.„Po 1945 roku, prokuratura RFN postawiła przed sądami 87 tys. z nich, skazano tylko 6,5 tys., a 182 osoby dostały wyroki dożywotniego więzienia. Cóż za straszna i przerażająca statystyka i arytmetyka powojennych Niemiec. Za 13 mln ofiar, 182 osoby skazane na dożywotnie więzienie” – podkreślił szef IPN. Dodał, że oglądając wystawę „Zbrodnie (nie)osądzone”, powinno się myśleć o współczesności i przyszłości. „Dzisiaj nas, Polaków, niektórzy przedstawiciele państwa niemieckiego chcą uczyć wartości europejskich, chcą uczyć demokracji i samorządności, a także praworządności w momencie, w którym sami nie rozliczyli się ze zbrodniami III Rzeszy i II wojny światowej. Potencjał ekonomiczny tego państwa był budowany na zbrodniach, krwi i cierpieniu wielu Polaków, Żydów i innych narodów europejskich” – powiedział Nawrocki.

Zasięg rozliczeń w poszczególnych krajach Europy

.Ekspozycja składa się z 27 plansz podzielonych na dwie części. W pierwszej ukazano zasięg rozliczeń w poszczególnych krajach Europy. W tym również podzielonych Niemiec oraz Austrii. W drugiej znalazły się przykłady zbrodni i odpowiedzialnych za nie osób, które nigdy nie stanęły przed sądem lub zostały uniewinnione nawet mimo obciążających zeznań lub dowodów winy. Opisy zostały przygotowane w dwóch językach: polskim i angielskim.

Dokumentacja zbrodni nieosądzonych

.„Wiele z fotografii, które znalazły się na naszej wystawie, nie są powszechnie znane. Podajemy przykłady zbrodni, które nigdy nie zostały osądzone, a jeśli już, to tylko w niewielkim zakresie, a zdecydowana większość Niemców odpowiedzialnych za zbrodnie w czasie II wojny światowej uniknęła kary. Fotografie przypominają o zbrodniach dokonanych w czasie działań wojennych, zagładę żydów, bestialstwie wobec dzieci, masakrach ludności cywilnej czy mordowaniu pacjentów szpitali psychiatrycznych” – powiedział Michał Zawisza z kieleckiej delegatury IPN, autor scenariusza wystawy.

Ujęcia z sal sądowych, dokumentacja zbrodni, czy powojenne zdjęcia zbrodniarzy, którzy wymknęli się wymiarowi sprawiedliwości, pochodzą z różnych źródeł: polskich i zagranicznych archiwów, muzeów, bibliotek oraz agencji prasowych. Wystawę „Zbrodnie (nie)osądzone. Rozliczenia z niemieckimi sprawcami zbrodni z okresu II wojny światowej” można oglądać na kieleckim Placu Artystów do końca lipca.

Niemiecka rozmyta odpowiedzialność

.Na temat coraz większego rozmycia się poczucia odpowiedzialności Niemców za zbrodnie popełnione w czasie II wojny światowej w Polsce, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Stephan LEHNSTAEDT w tekście “Co Niemcy wiedzą o niemieckich zbrodniach w Polsce?“.

“Zbrodniczy charakter niemieckiej okupacji Polski jest jednak nadal tylko w niewielkim stopniu obecny w świadomości Niemców. Polska nie jest jednak odosobnionym przypadkiem. Niemieckie upamiętnienia dotyczą takich zbrodniczych działań, jak Holokaust, „eutanazja”, prześladowania Sinti i Romów, a także homoseksualistów”.

“Wina za wojnę i Holokaust jest co prawda bezsporna, ale też zdepersonalizowana. W pamięci rodzinnej współsprawstwo z reguły się nie pojawia. Niemcy wobec II wojny światowej to także badania, wedle których jedna trzecia Niemców uważa, że ich przodkowie należeli do ofiar wojny”.

“Naprawdę poważne wysiłki o historyczne „oświecenie” dają więc tylko ograniczone efekty. Niemniej jednak 65 proc. Polaków i 57 proc. Niemców postrzega stosunki między obydwoma krajami jako dobre lub bardzo dobre. Jednocześnie ponad 20 procent Polaków i Niemców jest zdania, że podstawą dalszej poprawy sąsiedzkich stosunków jest porozumienie dotyczące przeszłości” – pisze prof. Stephan LEHNSTAEDT.

Brak rozliczenia z przeszłością

.Na temat braku odpowiedniego rozliczenia się Niemiec ze swojej nazistowskiej przeszłości, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze Karol NAWROCKI w tekście “Niemieckie wyparcie“.

“Ta dominująca sprowadza się do tezy: nie mamy sobie nic do zarzucenia. Ponad dwie trzecie (68 proc.) naszych zachodnich sąsiadów jest przekonanych, że „Niemcy bardzo dobrze przepracowały swoją nazistowską przeszłość i mogą służyć innym krajom jako wzór” – dowodzi sondaż tygodnika „Die Zeit” z 2020 r. To bardzo wygodne podejście, ale ma ono niewiele wspólnego z prawdą”.

“Prawda jest taka, że Niemcy tylko w małym stopniu rozliczyli się z II wojny światowej. Powojenna denazyfikacja okazała się tak płytka, że jeszcze w latach 60. administracja RFN była przesiąknięta byłymi członkami NSDAP, a nawet oficerami SS. Koncerny, które za Hitlera wzbogaciły się na pracy niewolniczej, w czasach „cudu gospodarczego” mogły dalej pomnażać swoje majątki. Zbrodniarze wojenni tylko wyjątkowo trafiali w RFN lub w NRD na ławę oskarżonych. Dość powiedzieć, że niemieckie sądy skazały zaledwie dwóch komendantów obozów koncentracyjnych lub śmierci: Paula Wernera Hoppego ze Stutthofu i Franza Stangla z Sobiboru/Treblinki. Niewspółmiernie mała była też odpowiedzialność finansowa Niemiec za ogrom wojennych krzywd i zniszczeń. O reparacjach wojennych dla Polski rząd w Berlinie w ogóle nie chce dziś rozmawiać. Woli ograniczać się do deklaracji o „moralnej odpowiedzialności”, tak chętnie powtarzanych przy okazji kolejnych rocznic”.

.”Z moralną odpowiedzialnością też jednak jest nie najlepiej. Grubo ponad połowa (58 proc.) uczestników wspomnianego sondażu „Die Zeit” podpisuje się pod skandaliczną tezą, że „Niemcy nie ponoszą większej odpowiedzialności za narodowy socjalizm, za dyktaturę, za wojny i zbrodnie niż inne kraje”. Ledwie 3 proc. przyznaje się do tego, że ich własna rodzina należała do zwolenników nazizmu. A przypomnijmy, że w lipcu 1932 r. NSDAP dostała w całkowicie wolnych wyborach do Reichstagu ponad 37 proc. głosów. W sumie w latach 1925–1945 do nazistowskiej partii wstąpiło ok. 10 mln osób. Prawie dwa razy tyle przewinęło się przez Wehrmacht. Książka Mein Kampf – rasistowski manifest Adolfa Hitlera – do 1944 r. osiągnęła nakład prawie 11 mln egzemplarzy” – pisze Karol NAWROCKI.

PAP/Janusz Majewski/WszystkoCoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 28 czerwca 2023
Fot. Instytut Pamięci Narodowej Delegatura w Kielcach