Zdecydowanie potępiam nieodpowiedzialne oświadczenia izraelskich ministrów wzywające do opracowania planu emigracji ludności Strefy Gazy – Josep Borrell

„Zdecydowanie potępiam podżegające i nieodpowiedzialne oświadczenia izraelskich ministrów Ben Gwira i Smotricza oczerniające ludność palestyńską w Gazie i wzywające do opracowania planu jej emigracji. Przymusowe wysiedlenia są surowo zabronione, ponieważ stanowią poważne naruszenie międzynarodowego prawa humanitarnego” – napisał na platformie „X” szef dyplomacji UE Josep Borrell.

„Dobrowolne przesiedlenie” Palestyńczyków

.Rząd Izraela prowadzi rozmowy z Demokratyczną Republiką Konga, Arabią Saudyjską i innymi państwami o „dobrowolnym przesiedleniu” tam mieszkańców Strefy Gazy – podał portal Times of Israel, powołując się wysokiej rangi przedstawicieli władz i służb bezpieczeństwa.

Do „dobrowolnego przesiedlenia” Palestyńczyków miałoby dojść po zakończeniu intensywnej fazy konfliktu w Strefie Gazy. Według rozmówców portalu pomysł, który potępił między innymi szef dyplomacji UE Josep Borrell, staje się „kluczowym elementem polityki rządu” premiera Benjamina Netanjahu.

Times of Israel podaje, że plan wysiedlenia Palestyńczyków popierają ugrupowania skrajnie prawicowe ministrów finansów i bezpieczeństwa narodowego, Bezalela Smotricza i Itamara Ben Gwira – Mafdal-Religijny Syjonizm i Żydowska Siła. Ponadto za projektem jest część polityków Likudu, partii premiera Netanjahu. Sam Netanjahu powiedział podczas poniedziałkowego spotkania parlamentarzystów swego ugrupowania, że pracuje nad umożliwieniem „dobrowolnej emigracji” mieszkańców Strefy Gazy do innych krajów.

Również w poniedziałek Ben Gwir wezwał do powrotu żydowskich osadników do Strefy Gazy i stwierdził, że trzeba „zachęcać” ludność palestyńską do emigracji. W środę Smotricz oznajmił, że 70 proc. mieszkańców Izraela popiera plan „zachęcania (Palestyńczyków) do dobrowolnej emigracji”, ponieważ „dwa miliony ludzi (w Strefie Gazy) budzą się codziennie z pragnieniem zniszczenia państwa Izrael” – relacjonuje portal.

Wywodząca się z Likudu minister ds. wywiadu Gila Gamliel powiedziała, że „dobrowolna emigracja (ze Strefy Gazy) jest najlepszym i najbardziej realistycznym programem”, który można wdrożyć natychmiast po zakończeniu wojny z Hamasem – poinformował Times of Israel.

„Pod koniec wojny rząd Hamasu zawali się. Nie ma tam władz miejskich; ludność cywilna będzie całkowicie zależna od pomocy humanitarnej. Nie będzie pracy, a 60 proc. gruntów rolnych (Strefy) Gazy zamieni się w buforowe strefy bezpieczeństwa” – oznajmiła Gamliel podczas konferencji w Knesecie na temat perspektyw Strefy Gazy po wojnie.

Minister ds. wywiadu oceniła, że kontroli nad Strefą Gazy nie można przekazać Autonomii Palestyńskiej, a mieszkańców tej półenklawy nie można pozostawić na miejscu, ponieważ będą się tam uczyć nienawiści do Izraela, a zatem kolejne ataki na państwo żydowskie byłyby tylko kwestią czasu. „Świat powinien wspierać humanitarną emigrację (ze Strefy Gazy), ponieważ jest to jedyne znane mi rozwiązanie” – oświadczyła Gamliel, którą cytuje portal.

Do tekstu na temat „dobrowolnego przesiedlania” ze Strefy Gazy i „rozmów z Kongo” w tej sprawie odniósł się wkrótce po jego publikacji przedstawiciel izraelskich władz, który oznajmił, że rząd nie prowadzi żadnych negocjacji z innymi krajami na temat przyjęcia przez nie Palestyńczyków, ponieważ „żadne państwo nie przyjmie 2 milionów, miliona czy 100 tys. lub 5 tys.” przesiedleńców ze Strefy Gazy.

Josep Borrell i Departament Stanu USA potępiają wypowiedź ministrów Izraela

.Do wezwań Smotricza i Ben Gwira dotyczących „dobrowolnej emigracji” Palestyńczyków odniosły się resorty dyplomacji USA i Francji.

Resort spraw zagranicznych Francji potępił skrajnie prawicowych ministrów za „prowokacyjne wzywanie” Palestyńczyków do emigracji i wezwał państwo żydowskie do „powstrzymania się od podobnych, prowokacyjnych deklaracji, które są nieodpowiedzialne i prowadzą do eskalacji napięć”.

Departament Stanu USA przekazał w komunikacie, że Stany Zjednoczone odrzucają oświadczenia Smotricza i Ben Gwira opowiadających się za relokacją Palestyńczyków poza Strefę Gazy, ponieważ „ta retoryka jest podżegająca i nieodpowiedzialna”. Josep Borrell również potępił ten projekt.

Czym może się skończyć starcie między Izraelem a Hamasem?

.Plany przesiedlenia Palestyńczyków to smutna konsekwencja eskalacji konfliktu, który wymyka się łatwemu zdefiniowaniu. Z jednej strony Izrael walczy z organizacją terrorystyczną, nie z rządem, a z drugiej strony wszystko wskazuje, że w Strefie Gazy trwa obecnie wojna totalna. Na łamach Wszystko co Najważniejsze pisze o tym Jacek HOŁÓWKA filozof i etyk, profesor nauk humanistycznych związany z Uniwersytetem Warszawskim. W swoim artykule nie tylko podejmuje próbę zdefiniowania tego konfliktu, ale także zastanawia się nad jego przyszłością.

„Nie wiadomo, kto z kim walczy, kto podejmuje decyzje i kto nadzoruje ich wykonanie. Nie można powiedzieć, że wojna toczy się między Izraelem i Palestyną, ponieważ państwo palestyńskie nie istnieje. Nie jest to też wojna pomiędzy ugrupowaniem militarnym Hamas i siłami zbrojnymi Izraela, ponieważ ani Hamas, ani armia izraelska nie są autonomicznymi podmiotami prawa międzynarodowego. Czyli jest to wojna widmo lub wojna, której nie ma, co utrudnia negocjacje na temat pokoju. Z obu stron prowadzą ją ludzie uzbrojeni, którzy kierują swe pistolety maszynowe przeciw nieuzbrojonej ludności. Czyli masakra w biały dzień” – opisuje autor.

Autor dodaje, że argument, jakoby każda wojna jest tak okrutna i nieprzewidywalna, to pusty wykręt. Nie każda wojna wynika z celowego gmatwania relacji politycznych i administracyjnych przez wiele lat. To nie jest jedna z tych wojen, której w zasadzie nikt nie chce, ale których efekty dadzą się przewidzieć i ścierpieć. Większość tradycyjnych starć militarnych to wojny na odstraszenie i wyczerpanie przeciwnika.

„Obecne starcie na Bliskim Wschodzie to zupełnie coś innego. To nie wojna na przechytrzenie, usidlenie i zniechęcenie przeciwnika do walki. Ta wojna ma wyzerować przeciwnika, odciąć go od sojuszników i zadeptać jak pustynną żmiję” – pisze Jacek HOŁÓWKA

Ekspert zadaje też pytanie, czym w zasadzie jest Palestyna? Na obszarze nazywanym Zachodnim Brzegiem Jordanu istnieje od trzydziestu lat tymczasowa struktura administracyjna, która powstała na mocy porozumienia palestyńsko-izraelskiego z 1993 roku. To porozumienie wyróżnia trzy strefy (za Wikipedią): strefę A, obejmującą większe miasta na terenie określanym jako Zachodni Brzeg Jordanu i Strefę Gazy; strefę B, obejmującą osiedla arabskie objęte militarną kontrolą Izraela; i strefę C, czyli osiedla izraelskie pod całkowitą kontrolą Izraela, obiekty wojskowe i miejsca o znaczeniu strategicznym (np. Dolina Jordanu).

„Mówiąc to samo inaczej, strefa A to warunkowa autonomia arabska, strefa B to lokalna autonomia arabska w enklawach otoczonych przez tereny Izraela, strefa C to niby-arabska strefa bez jakiejkolwiek autonomii. Żadne państwo tak nie wygląda” – zaznacza.

Odwołując się do retoryki rządów zaangażowanych w konflikt, Jacek HOŁÓWKA dodaje, że nawoływania do odwetu na cywilnej ludności zawsze brzmią przerażająco. Nawet jeśli wygłaszane są w imię porządku, prawa, bezpieczeństwa i sprawiedliwości. Czym można wytłumaczyć tak wyraźny brak empatii wobec ludności zaplątanej w wojnę na drugiej półkuli? Nie wiem. Zastępczym patriotyzmem? Niewielką wrażliwością na sprawy polityczne obcego kraju? Wiarą w skuteczność politycznie motywowanych represji?

„Na co więc można liczyć? Przede wszystkim na powrót do racjonalnego myślenia na temat przebiegu wojny. Wojnę można łatwo wywołać, ale trudno ją zakończyć. A jeśli nie wprowadzi się pokoju, trzeba będzie zarządzać krajem przy użyciu armii. To jest absurdalne zadanie, choć uparcie podejmowane przez wiele autorytarnych reżimów. Wojsko odsuwa zagrożenie ze strony wroga, ale nie nadaje się do zarządzania ludnością cywilną. Wbrew swym zamiarom skłania ją do tworzenia lub tolerowania rozmaitych sił partyzanckich. Jeśli więc ani Netanjahu, ani Hamas nie zechcą myśleć o pokoju, to w Izraelu nie będzie pokoju i nie będzie go także, jeśli żadna ze stron nie nauczy się wycofywać z niefortunnie podjętej walki” – podsumowuje autor.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 4 stycznia 2024