Zesłanie Ducha Świętego w Kościele katolickim

Zesłanie Ducha Świętego

W niedzielę 8 czerwca w Kościele katolickim przypada uroczystość Zesłania Ducha Świętego zwana Pięćdziesiątnicą. Zesłanie Ducha Świętego to jedno z najstarszych i największych świąt w Kościele katolickim. Uroczystość ta kończy w Kościele okres wielkanocny.

Zesłanie Ducha Świętego – jedno z najważniejszych katolickich świąt

.Uroczystość Zesłania Ducha Świętego upamiętnia wydarzenie w Jerozolimie dziesięć dni po wniebowstąpieniu Chrystusa. W Piśmie Świętym czytamy, że pięćdziesiątego dnia po swoim zmartwychwstaniu Jezus zesłał Ducha Świętego na Maryję i Apostołów zgromadzonych na modlitwie w Wieczerniku. Biblia wskazuje, że wydarzenie to było wypełnieniem obietnicy Chrystusa: „Gdy przyjdzie Duch Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie” (J 15:26-27).

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa obchody Pięćdziesiątnicy rozpoczynało całonocne czuwanie. W wigilię tej uroczystości udzielano chrztu katechumenom, czyli osobom dorosłym przygotowującym się do przyjęcia tego sakramentu. Pięćdziesiątnica zbiegła się wówczas z żydowskim świętem Szawuot obchodzonym siedem tygodni po święcie Paschy, czyli na przełomie maja i czerwca. Był to czas dziękczynienia za zbiory jęczmienia i początek zbioru pszenicy. Żydzi składali Bogu ofiarę w Świątyni Jerozolimskiej w postaci dwóch bochenków chleba z pierwszych plonów. Według Katechizmu Kościoła katolickiego „Duch Święty jest trzecią osobą Trójcy Świętej współistotną Ojcu i Synowi”.

W jaki sposób Biblia opisuje Ducha Świętego?

.Pismo Święte opisuje Ducha Świętego za pomocą obrazów: w jednym miejscu jako łagodne tchnienie, w innym jako gwałtowną wichurę lub jako wodę, która jak deszcz spada na wszystko, co żyje, i przynosi temu wzrost. Zgodnie ze słowami św. Pawła Apostoła z Listu do Galatów owocem działania Ducha Świętego są: „miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość”.

Teologowie pierwszej połowy XX w. nazywali Ducha Świętego „wielkim nieznanym”, żeby podkreślić, jak mało w Kościele mówi się o Nim. Przeżywanie obecności Ducha Świętego zaczęło się w Kościele odnawiać dopiero w XX w. wraz ze wzrostem ruchów charyzmatycznych. Pierwsze udokumentowane świadectwo zjawiska opisanego jako „chrzest w Duchu Świętym” miało miejsce wśród metodystów w Topece w Stanach Zjednoczonych w 1901. 1 stycznia 1901 r. papież Leon XIII modlił się o nowe wylanie Ducha Świętego i w imieniu całego Kościoła zaintonował na początek nowego wieku hymn „Veni Creator Spiritus” (O, Stworzycielu, Duchu, przyjdź).

Ruch odnowy charyzmatycznej

.W 1962 r., przed Soborem Watykańskim II, papież Jan XXIII wezwał cały Kościół, by modlił się o nową Pięćdziesiątnicę, a w Konstytucji Dogmatycznej o Kościele Lumen gentium znalazł się zapis, że Duch Święty prowadzi i uświęca Kościół nie tylko przez sakramenty, ale również udzielając wiernym szczególnych łask, czyli charyzmatów. Z kolei papież Jan Paweł II w adhortacji „Ut unum sint” z 1995 r. stwierdził, że ewidentnym znakiem obecności Ducha Świętego jest szukanie jedności między różnymi wyznaniami chrześcijańskimi.

Do Polski ruch odnowy charyzmatycznej przeszczepił w latach 80. twórca ruchu oazowego Światło-Życie ks. Franciszek Blachnicki. Zgodnie z obowiązującym w Kościele katolickim prawem „za pobożne, publiczne odmówienie całego hymnu «O Stworzycielu, Duchu, przyjdź» w uroczystość Zesłania Ducha Świętego wierni mogą uzyskać odpust zupełny, pod zwykłymi warunkami”. Hymn jest modlitwą sięgającą wczesnego średniowiecza, autorstwa Hrabana Maura – frankońskiego mnicha benedyktyńskiego z VII w., który był teologiem, poetą, encyklopedystą, pisarzem wojskowym i arcybiskupem Moguncji we wschodniej Francji. Pięćdziesiątnica kończy w Kościele katolickim okres wielkanocny, podczas którego w liturgii używa się białego koloru szat.

Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości

.”Ludzkie kodeksy prawa bronią życia i karzą zabójców. Równocześnie jednak trudno nie stwierdzić, iż nasze stulecie jest wiekiem obciążonym śmiercią milionów ludzi niewinnych. Przyczynił się do tego nowy sposób prowadzenia wojen, który polega na masowym zwalczaniu i wyniszczaniu ludności niebiorącej w wojnie czynnego udziału. Wystarczy przypomnieć bombardowania (aż do użycia bomby atomowej), z kolei obozy koncentracyjne, masowe deportacje ludności, kończące się śmiercią milionów niewinnych ofiar. Wśród narodów Europy nasz naród ma szczególny udział w tej hekatombie. Na naszych ziemiach przykazanie: „Nie zabijaj” pogwałcone zostało milionami zbrodni i przestępstw. Wśród tych zbrodni szczególnie wstrząsające pozostają systematyczne zabójstwa całych narodów – przede wszystkim Żydów czy też grup ludnościowych, jak Cyganie – tylko z motywów przy należności do tego narodu czy też rasy.

Czy był to tylko fakt szczególnego okrucieństwa, doraźnego okrucieństwa? Trzeba stwierdzić, że ludobójcze skutki ostatniej wojny zostały przygotowane całymi programami nienawiści rasowej oraz etnicznej! Programy te odrzucały moralną zasadę przykazania: „Nie zabijaj” jako absolutną i powszechnie obowiązującą. Nawiązując do obłędnych ideologii, pozostawiały one uprzywilejowanym instancjom ludzkim prawo decydowania o życiu i śmierci poszczególnych osób, a także całych grup i narodów. Na miejsce Bożego: „Nie zabijaj” postawiono ludzkie: „Wolno zabijać”, a nawet: „Trzeba zabijać”. I oto ogromne połacie naszego kontynentu stały się grobem ludzi niewinnych, ofiar zbrodni. Korzeń zbrodni tkwi w uzurpacji przez człowieka Bożej władzy nad życiem i śmiercią człowieka. Odzywa się w tym jakieś dalekie, a przecież uporczywe echo tamtych słów, które człowiek zaakceptował od „początku” wbrew swemu Stwórcy i Ojcu. Słowa te brzmiały: „Tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3, 5), to znaczy: będziecie stanowili o tym, co dobre, a co złe, wy, ludzie, tak jak Bóg, tak jak Bóg i wbrew Bogu.

.Darujcie, drodzy bracia i siostry, że pójdę jeszcze dalej. Do tego cmentarzyska ofiar ludzkiego okrucieństwa w naszym stuleciu dołącza się inny jeszcze wielki cmentarz: cmentarz nienarodzonych, cmentarz bezbronnych, których twarzy nie poznała nawet własna matka, godząc się lub ulegając presji, aby zabrano im życie, zanim jeszcze się narodzą. A przecież już miały to życie, już były poczęte, rozwijały się pod sercem swych matek, nie przeczuwając śmiertelnego zagrożenia. A kiedy już to zagrożenie stało się faktem, te bezbronne istoty ludzkie usiłowały się bronić. Aparat filmowy utrwalił tę rozpaczliwą obronę nienarodzonego dziecka w łonie matki wobec agresji. Kiedyś oglądałem taki film – i do dziś dnia nie mogę się od niego uwolnić, nie mogę uwolnić się od jego pamięci. Trudno wyobrazić sobie dramat straszliwszy w swej moralnej, ludzkiej wymowie. Korzeń dramatu – jakże bywa on rozległy i zróżnicowany. Jednakże pozostaje i tutaj ta ludzka instancja, te grupy, czasem grupy nacisku, te ciała ustawodawcze, które „legalizują” pozbawienie życia człowieka nienarodzonego. Czy jest taka ludzka instancja, czy jest taki parlament, który ma prawo zalegalizować zabójstwo niewinnej i bezbronnej ludzkiej istoty? Kto ma prawo powiedzieć: „Wolno zabijać”, nawet: „Trzeba zabijać”, tam gdzie trzeba najbardziej chronić i pomagać życiu?

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/papiez-jan-pawel-ii-przykazanie-nie-zabijaj-nie-przedawnia-sie-w-zadnej-epoce/

PAP/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 8 czerwca 2025