Zmarł Andrzej Mularczyk - scenarzysta między innymi „Samych Swoi”

Andrzej Mularczyk

Nie żyje Andrzej Mularczyk, wybitny scenarzysta pamiętnych polskich filmów i seriali, pisarz, reportażysta, autor słuchowisk radiowych – poinformowało Stowarzyszenie Filmowców Polskich, którego Mularczyk był członkiem od 1964 roku.

Nie żyje Andrzej Mularczyk – wybitny polski scenarzysta

.Andrzej Mularczyk zmarł 21 czerwca 2024 roku. Miał 94 lata. „Andrzej Mularczyk, wybitny scenarzysta pamiętnych polskich filmów i seriali. Pisarz, reportażysta, autor słuchowisk radiowych. To on stworzył Kargula i Pawlaka oraz był scenarzystą kultowej trylogii Sylwestra Chęcińskiego. To Andrzej Mularczyk, wspólnie z Jerzym Janickim, był autorem scenariusza do chyba najlepszego serialu w historii polskiej telewizji – «Domu »” – napisano na stronie internetowej Stowarzyszenia Filmowców Polskich.

Andrzej Mularczyk urodził się 13 czerwca 1930 r. w Warszawie. Debiutował w wieku 13 lat, podczas okupacji, na łamach konspiracyjnego pisma „Dźwigary”. Po wojnie skończył studia na Wydziale Dziennikarstwa UW i podjął pracę w Polskim Radiu. W 1958 r. zadebiutował jako scenarzysta filmu „Miasteczko” (1958). Cenzura odrzuciła scenariusz „Wielkiego słońca” o młodym człowieku więzionym w czasach stalinowskich za udział w konspiracji. 29 maja 1960 r. Polskie Radio wyemitowało pierwszy odcinek cyklicznego słuchowiska „W Jezioranach”. Do marca 2024 r. powstało 3256 odcinków. Regularnie słucha jej około dwóch milionów osób.

Współtwórca „Samych swoi” i „Nie ma mocnych”

.Mularczyk był autorem kilkudziesięciu scenariuszy filmów i seriali m.in. trylogii „Sami swoi” (1967), „Nie ma mocnych” (1974), „Kochaj albo rzuć”(1977), a także telewizyjnego serialu „Dom” (premiera pierwszego odcinka styczeń 1980, ostatniego – grudzień 2000).

W udzielonym w marcu 2024 r. wywiadzie Mularczyk wspominał pracę nad serialem „Dom”. „Serial był dla Jurka Janickiego i mnie podsumowaniem trzydziestu lat pracy reporterskiej i dziennikarskiej, drogi zawodowej i różnych naszych osobistych doświadczeń. Dlatego mieliśmy do tego serialu niebywały sentyment – oddaliśmy mu wszystkie najlepsze historie z naszego życia i z życia bohaterów naszych reportaży” – opowiadał.

Wspominał, że początkowo serial miał się składać tylko z czterech odcinków. „Fabuła rozpoczynała się wiosną 1945 r. i obejmowała tylko kilka powojennych lat. Nawet nie marzyliśmy, by kontynuować fabułę przez kolejne dekady PRL do 1980 r. Wierzyliśmy, że od scenariusza do premiery miną najwyżej dwa lata. Zamiast czterech, w pierwszej serii powstało siedem odcinków, kolejne w latach 1981-82 z przerwą związaną ze stanem wojennym. Jeden – w latach 1986-87 r. Po upadku komunizmu nakręcono jeszcze dwie serie – w latach 1995-96 i ostatnią, czwartą – w latach 1999-2000. Symboliczny był fakt, że ostatnie odcinki wyświetlono po raz pierwszy już właściwie w nowym stuleciu. Od zdjęć do pierwszego odcinka w marcu 1979 r. do prac przy ostatnim 25. odcinku minęło ponad 20 lat. Kiedy zaczynaliśmy pracę, nie wiedzieliśmy, że tworzymy najdłużej kręcony polski serial. Powstawał w czterech seriach. Scenariusz coraz bardziej pęczniał od kolejnych wątków, jednak nie był pisany ciągiem, przypomniało to raczej «czkawkę»”, która przysłużyła się jednak dramaturgii” – wspominał Mularczyk.

Scenariusze Mularczyka posłużyły też za podstawę m.in. takich filmów, jak „Ktokolwiek wie…” Kazimierza Kutza (1966), „Niespotykanie spokojny człowiek” (1975) Stanisława Barei, „Goryl, czyli ostatnie zadanie” (1989) Janusza Zaorskiego oraz ostatniego filmu Andrzeja Wajdy „Powidoki” (2016). Na podstawie jego noweli „Post mortem” powstał scenariusz „Katynia” (2007).

W latach 1970-77 Mularczyk był kierownikiem literackim Zespołu Filmowego Iluzjon. Był członkiem Polskiej Akademii Filmowej i laureatem Nagrody Stowarzyszenia Filmowców Polskich za wybitne osiągnięcia artystyczne i wkład w rozwój polskiej kinematografii (2018). 

Oscarowe schematy

.Na temat tego jakie kryteria kreatywne, fabularne musi spełniać obecnie dany film, aby Amerykańska Akademia Filmowa rozpatrywała jego nominację do Oscara na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Wiesław KOT w tekście „Oscarowe schematy. Jak dostać nagrodę za najlepszy film?„.

„Tu warto przypomnieć, co wiadomo od pierwszych edycji Oscarów. Na jurorów z Amerykańskiej Akademii Filmowej ciągle działa najsilniej ten sam zestaw impulsów. Przede wszystkim – kluczowa postać filmu. Najlepiej, jeżeli jest to osoba uciemiężona, która zmaga się z uprzedzeniami i stereotypami oraz ogólną życiową niedolą. Dobrze, gdy taki znękany bohater jest czarny lub pochodzi z kręgów mniejszości narodowościowych. Ostatnio modne są mniejszości seksualne. Dobrze widziane są też choroby – od zawsze alkoholizm, ostatnio preferowany jest alzheimer. Atutem jest też bycie kaleką lub kobietą poddaną opresji (jurorzy chętnie widzą kobiety na ekranie, ale na czerwonym dywanie – już nie. Pierwsza kobieta – Kathryn Bigelow – nagrodę za reżyserię dostała od tych panów dopiero w roku 2009). To filmowe cierpienie powinno zostać odpowiednio uwznioślone, na przykład poprzez rozmieszczone w fabule aluzje do wielkich dzieł literatury czy do klasyków filmowych. I względy ściśle taktyczne – dobrze, żeby film miał premierę pod koniec roku, za który przydziela się Oscary, bo wtedy jurorzy do stycznia czy lutego roku następnego (ustalenie nominacji) lepiej go zapamiętają”.

.”A wszystko zostało oddane potokiem wizualnych metafor. W filmach Jane Campion – w tym, ale też w słynnym Fortepianie (1993) – strona wizualna obrazu opowiada na równi z fabułą o specyficznych aspiracjach, planach i wyborach kobiet. A te, w imię podkreślania własnej natury, nie boją się podejmować życiowego ryzyka, nawet jeżeli prowadzi ono ku niejasnej przyszłości. Ilustrowała to metafora wizualna, którą kończył się Fortepian: ciało kobiety zanurzone w morskich głębinach, uwięzione na linie przytwierdzonej do jej ulubionego instrumentu opadającego na dno. Z kolei ostatnia sekwencja Portretu damy (1996), utrzymana w tonacji czarno-białej, przypominająca szkic czekający na wypełnienie kolorami, staje się wizualną metaforą kobiecości gotowej na przyjęcie rozmaitych możliwości” – pisze Wiesław KOT.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 22 czerwca 2024
Fot. Wikimedia/Ja Fryta.