Zmiana czasu. Niszcząca zdrowie patologia będzie trwała

W nocy z 25 na 26 października, zmienimy czas z letniego na zimowy. Wskazówki zegarów cofniemy z godz. 3.00 na 2.00, przez co będziemy spać godzinę dłużej. Do czasu letniego wrócimy w ostatni weekend marca.
Zmienimy czas z letniego na zimowy kolejny raz
.W całej Unii Europejskiej na czas zimowy przechodzi się w ostatnią niedzielę października, a do czasu letniego wraca się w ostatnią niedzielę marca. Wspólną we wszystkich państwach członkowskich datę i czas rozpoczęcia oraz zakończenia okresu stosowania czasu letniego wyznacza dyrektywa obowiązująca od 2001 r. Czas z letniego na zimowy reguluje rozporządzenie prezesa Rady Ministrów w sprawie wprowadzenia i odwołania czasu letniego środkowoeuropejskiego w latach 2022-2026.
W 2018 r. pojawiła się szansa na odejście od przestawiania zegarków co pół roku. Komisja Europejska zaproponowała zniesienie zmiany czasu. Propozycję tę poparł Parlament Europejski, ale sprawa utknęła w Radzie UE. Po raz ostatni Rada UE zajmowała się kwestią w 2019 r. Trudności wiązały się z tym, że kraje muszą porozumieć się między sobą i skoordynować, przy którym czasie – letnim czy zimowym – chcą zostać. Ostateczne rozstrzygnięcie dotyczące dyrektywy wciąż nie zapadło.
Dr Agnieszka Kowalczewska, ekspertka w zakresie psychologii komunikacji z Uniwersytetu SWPS, zauważa, że naukowcy coraz częściej wykazują w swoich badaniach szkodliwy wpływ zmiany czasu nie tylko na zdrowie fizyczne, ale także psychiczne człowieka.
W Polsce badania dotyczące wpływu światła na rytm okołodobowy prowadziła m.in. chronopsycholog dr hab. Irena Iskra-Golec wraz ze współpracownikami z Uniwersytetu SWPS. Badacze udowodnili, że naprzemienność ekspozycji na światło dzienne i sztuczne oświetlenie wpływa na naturalny rytm biologiczny człowieka, przyspieszając go lub zwalniając.
Negatywny wpływ na zdrowie
.Z powyższych badań wynika, że nieodłącznym elementem wpływającym na nasz system okołodobowy jest ekspozycja na światło. Duże znaczenie ma to, czy jest to wystawienie na światło dzienne, słoneczne, naturalne czy sztuczne, wygenerowane przez ostre, biurowe jarzeniówki. Stąd zmiana czasu nawet o godzinę ma ogromne znaczenie, ponieważ w przypadku osoby pracującej w przestrzeni biurowej naraża ją na dłuższy kontakt ze sztucznym oświetleniem, co może skutkować, według badaczy, gwałtownym zahamowaniem melatoniny, czyli może mieć bezpośrednie przełożenie na jakość snu, wysypianie, a co za tym idzie, ogólną kondycję psychofizyczną człowieka – wskazała dr Agnieszka Kowalczewska, cytowana w komunikacie Uniwersytetu SWPS.
Ponadto wzrost ciepłoty ciała i przyspieszenie rytmu serca po ekspozycji na sztuczne światło mogą być dodatkowymi czynnikami, które negatywnie wpływają na rytm biologiczny człowieka, powodując ospałość, zmęczenie, wyczerpanie, wzrost kortyzolu oraz zwiększoną podatność na stres w miejscu pracy.
We współczesnych organizacjach, które często wymagają od pracownika ciągłego zaangażowania, motywacji do działania, koncentracji czy pozytywnego nastawienia, przesunięcie czasu nawet o godzinę, wydłużając ekspozycję pracownika na sztuczne oświetlenie i zwiększając ryzyko zaburzenia jego naturalnego biologicznego rytmu, wpływa negatywnie na jego kondycję i efektywność w pracy.
Ponadto, jak zauważa ekspertka, osoby, których praca jest ustrukturyzowana, mają powtarzalne, niezależne od nich godziny rozpoczęcia i kończenia pracy, mogą mieć poczucie większego znużenia i wyczerpania pracą. Mogą też częściej doświadczać obniżenia nastroju w czasie zimowym w swoich miejscach pracy, w przeciwieństwie do osób, które same strukturyzują sobie swój czas pracy, np. freelancerzy czy osoby wolnych zawodów. Brak kontroli nad strukturą swojego czasu może mieć negatywny wpływ na nastrój, zwłaszcza w miesiącach zimowych, gdy ekspozycja na naturalne światło dzienne jest ograniczona.
– Godzina robi w tym przypadku dużą różnicę, która może mieć znaczący wpływ na efektywność funkcjonowania firm i organizacji oraz osób w nich zatrudnionych, dlatego kwestia zmiany czasu wymaga podjęcia szerszej dyskusji nie tylko z perspektywy prawnej czy ekonomiczno-gospodarczej, ale też z perspektywy psychospołecznej – podsumowała dr Agnieszka Kowalczewska.
Brak porozumienia w sprawie zniesienia zmiany czasu
.Nie ma w Unii Europejskiej porozumienia w sprawie zniesienia zmiany czasu. Najpierw prace utknęły na siedem lat w Radzie UE, bo państwa nie mogły się porozumieć, czy pozostać przy czasie zimowym, czy letnim. Teraz piłka znowu jest po stronie Komisji Europejskiej, ale bez większych nadziei na szybki przełom.
Sprawa budzi kontrowersje od lat. W przeprowadzonych kilka lat temu przez Komisję Europejską konsultacjach we wszystkich państwach członkowskich 4 mln obywateli opowiedziały się za zniesieniem zmiany czasu. Dlatego KE w 2018 r. wyszła z propozycją, by zrezygnować z przestawiania zegarków dwa razy do roku. Propozycję szybko – bo już w 2019 r. – poparł Parlament Europejski. Stanowiska w tej sprawie nadal jednak nie przyjęły kraje członkowskie w Radzie UE.
Wśród stolic nie było porozumienia co do tego, czy Europa powinna pozostać przy czasie letnim czy zimowym. Ten element w propozycji przedstawionej przez Komisję nie został doprecyzowany.
Do sprawy powróciła polska prezydencja w pierwszej połowie 2025 r. Przeprowadziła rozmowy techniczne z państwami członkowskimi, aby wybadać, czy są szanse na porozumienie. Większość stolic powtórzyła wówczas swoje stanowisko sprzed sześciu lat zwracając uwagę na brak oceny skutków, którą powinna była przeprowadzić KE. Jak wynika z informacji PAP, Komisja w czerwcu br. zobowiązała się do przeprowadzenia takiej oceny.
Dyplomaci unijni nie są jednak przekonani, by prace wśród państw członkowskich zakończyły się przełomem, nawet jeśli KE opublikuje skutki zniesienia zmiany czasu. – Wśród stolic nie zmieniło się nic, co wskazywałoby na to, że prace będą kontynuowane – powiedział PAP jeden z dyplomatów.
W projekcie dyrektywy, którą KE zaproponowała w 2018 r., zapisano zniesienie copółrocznej zmiany czasu w całej UE oraz wprowadzenie systemu powiadomień, który byłby stosowany przez państwa UE chcące zmienić swój standardowy czas. Jeśli dyrektywa zostanie przyjęta, zniesie przeprowadzaną dwa razy w roku zmianę czasu w UE (tzw. czas letni i czas zimowy).
Obecnie w mocy pozostaje system zakładający jednogodzinne przesunięcie czasu, który przedłuża okres dostępu do światła dziennego w lecie.
Czy sny są prawdziwe?
.„Co jest odpowiedzialne za sen? Co jest odpowiedzialne za to, co widzimy we śnie? Szukam tego, co sprawia, że to ma znaczenie, a co wydaje się jedynie abstrakcją” – pisze we „Wszystko co Najważniejsze” John BEEBE, Lekarz i psychiatra praktykujący w San Francisco, były prezydent tamtejszego Instytutu im. C. G. Junga.
Jak podkreśla, „miałem wiele snów, w które nie chciałem wierzyć, a które okazały się zadziwiająco prawdziwe i konkretne. Jest to wspólne dla wielu osób. Nie mogę się doczekać, aż nauka nadrobi zaległości i przyniesie nam odpowiedzi, jak je rozumieć. Jest to trudne, ponieważ wszystkie sny, które się nie spełniają, są natychmiast kontrprzykładami tezy o istnieniu tych, które faktycznie zwiastują nam jakieś zdarzenia. To interesująca zagadka, która nie ma rozwiązania od czasów Homera”.
Zdaniem Johna BEEBE „podświadomość ma niezwykłe zdolności – pozwala poznać coś, jeszcze zanim pojawi się to w naszej rzeczywistości psychicznej”.
„Oddając hołd Arystotelesowi i Jungowi i pracując jako analityk snów, zadaję pytania (…). Jestem ciekaw, co sprawia, że coś nas niepokoi, i co sprawia, że śniąc, możemy przenieść się w miejsca niezwykłe. Tak określony sen to Wirklichkeit: tworzy rzeczywistość. Podążając za Arystotelesem, myślę, że warto przeprowadzać takie analizy i pytać o przyczynę snu. Wtedy mamy też szansę znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego coś jest prawdziwe”.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/john-beebe-czy-sny-sa-prawdziwe/
PAP/ Magdalena Cedro/ LW


