Jak obserwować zorze polarne na polskim niebie – Centrum Badań Kosmicznych PAN

W nocy z 30 na 31 lipca mogą się pojawić zjawiskowe zorze – poinformowało Centrum Prognoz Heliogeofizycznych z CBK PAN.
Wyjątkowe zorze nad Polską
.Miłośnicy astronomii i wszyscy, którzy cenią piękno nocnego nieba, powinni przygotować się na niezwykłe widowisko. W nocy z 30 na 31 lipca możemy spodziewać się wystąpienia zorzy polarnej – poinformowało w poniedziałek w mediach społecznościowych Centrum Badań Kosmicznych PAN. Taką prognozę przedstawiło Centrum Prognoz Heliogeofizycznych tej instytucji.
„Według prognoz National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA), istnieje duże prawdopodobieństwo wystąpienia burzy magnetycznej (Kp 7), która stworzy idealne warunki do obserwacji tego spektakularnego zjawiska” – informuje kierownik Centrum Prognoz Heliogeofizycznych Łukasz Tomasik.
Burze magnetyczne, wynikające z aktywności Słońca, mogą powodować wystąpienie zorzy polarnej na większych szerokościach geograficznych. Tym razem prognozy wskazują, że zorza może być widoczna także w Polsce. Jak zaznacza CBK PAN, „to rzadka okazja, aby zobaczyć te kolorowe, tańczące światła na naszym niebie, dlatego warto poświęcić chwilę i spojrzeć w górę”.
Dla najlepszych warunków obserwacyjnych zaleca się znalezienie miejsca z dala od miejskich świateł, gdzie niebo będzie ciemniejsze, a widoczność lepsza. Warto także sprawdzić prognozy pogody, aby upewnić się, że niebo będzie wolne od chmur.
„Na słońcu mamy aż TRZY aktywne obszary o charakterystyce magnetycznej ß-?-?: AR3762, AR3765 i AR3767. Wszystkie na zmianę generowały na przestrzeni ostatnich dwóch dni serię silnych rozbłysków klasy M (niektóre o włos od klasy X). Było ich łącznie aż jedenaście! Dziś nad ranem o 4:36 jeden z obszarów wygenerował najsilniejszy z nich wszystkich rozbłysk X1.57! Część z nich posłała centralnie w stronę Ziemi koronalne wyrzuty masy (CME) które powinny dotrzeć do nas we wtorek. Wiele wskazuje na to, że kilka takich CME na trasie Słońce-Ziemia dogoni się wzajemnie i dojdzie do procesu ich kanibalizacji: fale wysokoenergetycznych cząstek pochłoną się wzajemnie i utworzą jedną silną falę uderzeniową. Jej zderzenie z Ziemią powinno wywołać burzę magnetyczną G3 i w efekcie zorze polarne występujące na średnich szerokościach geograficznych – w tym na obszarze całej Polski” – taką informację przekazał w poniedziałek na swoim profilu FB („Z głową w gwiazdach”) popularyzator astronomii Karol Wójcicki.
To kolejna prognoza dotycząca możliwości obserwowania zorzy polarnej w naszym kraju. Wcześniej w tym roku zjawisko to można było dostrzec m.in. w lutym, marcu i maju (ze szczególnie spektakularną zorzą 10 maja). „Warunki do obserwacji zorzy były absolutnie wyjątkowe – miało to związek z koronalnymi wyrzutami masy (Coronal Mass Ejection – CME), które dotarły do Ziemi z wcześniejszych rozbłysków” – tak majowe spektakle na niebie komentowała w rozmowie z PAP specjalistka z Centrum Prognoz Heliogeofizycznych CBK PAN Helena Ciechowska.
Wcześniej takie warunki miały miejsce ponad 20 lat temu, w roku 2003, podczas burzy „Halloween” (Halloween Storm).
Zorze są efektem burzy geomagnetycznej na Słońcu. W trakcie takich burz naukowcy obserwują rozbłyski słoneczne, których źródłem są tzw. plamy słoneczne.
W połowie maja Ciechowska podkreślała, że rozpoczyna się maksymalna aktywność Słońca, kiedy plam jest najwięcej. Przypada on co 11 lat. „Maksimum cyklu było co prawda prognozowane na rok 2025, ale najwyraźniej Słońce wchodzi w nie wcześniej” – mówiła specjalistka z CBK PAN.
Obserwatorzy nieba zastrzegają, że prognozy dotyczące zorzy bazują na obserwacjach zdarzeń na Słońcu. Takie zjawiska są jednak nieprzewidywalne, dlatego warto wyczekiwać kolejnych potwierdzeń prognozy.
Proces ewolucji życia kosmicznych obiektów
.Piotr KOŁACZEK-SZYMAŃSKI, doktorant astronomii na Wydziale Fizyki i Astronomii Uniwersytetu Wrocławskiego pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze, że kluczowe w procesie narodzin gwiazdy są mgławice. Jest to obłok pyłu i gazu, w którym dochodzi do formowania się gwiazd. We wczesnych fazach gaz pozostaje praktycznie niewzbudzony i zauważalny jedynie w podczerwieni. Gwiazdy dzięki kolapsowi grawitacyjnemu narodziły się z materii i powoli ją rozdmuchują, emitując specyficzną formę wiatru. Tracą materię, która odsuwa od nich gaz.
Mgławica M16 w gwiazdozbiorze Orła ma pyłowe kolumny („kolumny stworzenia”), które są miejscem powstawania gwiazd. Możemy wykonywać zdjęcia najdrobniejszych szczegółów takich mgławic i w skali roku obserwować zmiany, które w niej zachodzą. Najczęściej obrazy takiego procesu obserwujemy w świetle widzialnym, jednak astronomowie mają do badania znacznie większą paletę promieniowania elektromagnetycznego. Jednym z odcieni tej palety jest podczerwień. Za jej sprawą możemy przeniknąć przez wszystkie struktury pyłowe, co pozwala nam na dokładniejsze obserwowanie obszarów narodzin gwiazd.
W fazie typu T Tauri początkowo materia krąży po orbicie nowo narodzonej gwiazdy. Silne pole magnetyczne prowadzi do spadania materii na powierzchnię gwiazdy, co powoduje emisję bardzo silnego promieniowania rentgenowskiego. Taka gwiazda nie byłaby przyjazna dla planet, które znalazłyby się zbyt blisko.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB