Źródła wody pitnej i lotniska celem rosyjskiej dywersji na Zachodzie - „Die Welt”
Rośnie liczba rosyjskich prób sabotażu na Zachodzie, których celem są m.in. źródła wody pitnej i lotniska, jednak w obawie przed „eskalacją” rząd Niemiec nie podejmuje działań odwetowych; nadszedł czas, aby Zachód odpłacił Rosji tą samą monetą – ocenił 16 października dziennik „Die Welt”.
Rosja przeprowadza coraz więcej aktów sabotażu na Zachodzie
.Gazeta podkreśliła, że od miesięcy obserwuje się znaczny wzrost liczby rosyjskich aktów sabotażu na Zachodzie. W artykule przypomniano m.in. doniesienia o planie zamachu na szefa niemieckiego koncernu zbrojeniowego Rheinmetall oraz historię płonącej paczki, która miała trafić w Lipsku na pokład samolotu. Władze w Berlinie podejrzewają, że za te próby ataku odpowiedzialna jest Rosja.
Zdaniem „Die Welt” rosyjskie ataki udowadniają ogromną asymetrię między dwiema stronami konfliktu w Ukrainie. „Podczas gdy Zachód nadal robi wszystko, (…) aby uniknąć bezpośredniego wciągnięcia w wojnę, Moskwa ze swojej strony nie wykazuje żadnej powściągliwości i od dawna prowadzi prawdziwą «wojnę cieni» przeciwko Europie” – czytamy w dzienniku.
Według „Die Welt” wśród zachodnich polityków powszechny jest nadal ciągły strach przed „eskalacją” i dlatego „wolą oni chować głowy w piasek”. Zachód reagował do tej pory defensywnie na rosyjskie ataki, prowadząc dochodzenia czy piętnując publicznie Moskwę. Jednak – zdaniem niemieckiego dziennika – podejście to nie ma żadnego wpływu na działania „bezwstydnego reżimu” na Kremlu i nie pozwala na osiągnięcie jakiegokolwiek efektu odstraszającego, który zmusiłby Moskwę do przemyślenia swojego stanowiska.
„Wojna cieni” przeciwko Europie
.”W rzeczywistości Zachód miałby do dyspozycji wiele instrumentów, aby ukarać Rosję za jej «wojnę cieni» przeciwko Europie” – ocenił „Die Welt”. Według dziennika państwa zachodnie mogłyby m.in. znieść ograniczenia wobec Ukrainy dotyczące użycia broni dalszego zasięgu przeciwko celom w Rosji lub w końcu dostarczyć więcej tego uzbrojenia Kijowowi. „Dałoby to Moskwie jasno do zrozumienia, że taka wojna hybrydowa przeciwko Europie nie pozostanie bez konsekwencji” – podkreślono.
W „Die Welt” przypomniano też, że na akty sabotażu podatne są rosyjskie linie zaopatrzenia, wykorzystywane w celu kontynuowania wojny z Ukrainą, a także infrastruktura eksportu energii, która finansuje dużą część inwazji. „Sensowne byłoby, na przykład, aby zachodnie służby wywiadowcze współpracowały z rosyjskimi grupami oporu i ukraińskimi służbami specjalnymi, które zdobyły duże doświadczenie w tej dziedzinie” – czytamy w dzienniku.
„W każdym razie najwyższy czas, aby Zachód nie tylko nadal biernie znosił rosyjskie ataki, ale sam stał się aktywny, ponieważ prezydent Rosji postępuje zgodnie z zasadą szefów mafii: dopóki nie napotyka prawdziwego oporu, po prostu działa” – podkreślono w „Die Welt”.
Rosja zrozumie tylko język siły
.Nigel GOULD-DAVIE, analityk International Institute for Strategic Studies pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze, że w miarę przedłużania się rosyjskiej inwazji na Ukrainę Zachód zwiększa swoje wsparcie dla zaatakowanego kraju. „To, co kiedyś było nie do pomyślenia – uzbrojenie Kijowa w zaawansowane czołgi i pociski dalekiego zasięgu, a nawet amunicję kasetową i myśliwce – stało się wykonalne. Jest jednak jeden olbrzymi wyjątek – choć w systemach finansowych krajów zachodnich zamrożone są ogromne kwoty rosyjskich aktywów państwowych, rządy tych krajów odmawiają wykorzystania ich w celu pomocy ofiarom wojny prowadzonej przez Kreml. A przecież moralne, prawne i strategiczne podstawy ku temu są niezwykle przekonujące”.
„Co więcej, na początku wojny kraje G7 i ich sojusznicy zamrozili rezerwy rosyjskiego banku centralnego (CBR) zdeponowane na terenach podlegających ich jurysdykcjom. To dobrze skoordynowane i wysoce skuteczne posunięcie pozbawiło Kreml dostępu do tych aktywów, choć nadal pozostają one własnością Rosji. Nie znamy ich dokładnej wartości, ponieważ większość państw odmawia ujawnienia informacji o swoich zasobach, ale uważa się, że łączna wartość zamrożonych rosyjskich aktywów wynosi ponad 300 miliardów dolarów, tj. dwukrotność obecnego PKB Ukrainy”.
„Dokonując inwazji, Rosja wyrządziła Ukrainie szkody szacowane na ponad 400 miliardów dolarów i popełniła tysiące zbrodni wojennych. Dochód narodowy Ukrainy spadł o jedną trzecią, przez co kraj ten rozpaczliwie potrzebuje ciągłego wsparcia finansowego. Zachód odpowiedział na tę potrzebę hojnie, przekazując władzom Kijowa ponad 150 miliardów dolarów w formie pomocy finansowej i wojskowej. Ale zachodnie kufry nie są bez dna. Długotrwały konflikt wyczerpuje Ukrainę i okazuje się zbyt kosztowny dla Zachodu, dlatego Władimir Putin jest przekonany, że Rosja wygra wojnę, jeśli tylko przeczeka swych przeciwników. Można temu jednak łatwo zaradzić i przy okazji odciążyć zachodnich podatników” – wystarczy przeznaczyć aktywa Rosji na odszkodowania dla ofiar jej agresji.
.”Zapewniając Ukrainie wsparcie wojskowe i nakładając na Moskwę bezprecedensowe sankcje, Zachód podjął odważne, kreatywne ryzyko. Od tego czasu rosyjskie aktywa CBR są zamrożone. Jednak możliwość przejęcia tych aktywów i wykorzystania ich do pomocy Ukrainie jest nadal traktowana z ostrożnością przez zachodnie rządy, które starają się tego uniknąć. Dlaczego Zachód tak bardzo nie chce podjąć w tej kwestii otwartej debaty?”.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ