Prof. Leszek PACHOLSKI: Jak organizować naukę i uniwersytety. Część pierwsza. Kto?

Jak organizować naukę i uniwersytety.
Część pierwsza. Kto?

Photo of Prof. Leszek PACHOLSKI

Prof. Leszek PACHOLSKI

Profesor zwyczajny nauk matematycznych, logik, informatyk. W latach 2005–2008 rektor Uniwersytetu Wrocławskiego.

Ryc.Fabien Clairefond

zobacz inne teksty Autora

Od kilku miesięcy w Polsce toczy się dyskusja nad przyszłym kształtem polskiej nauki. Ten tekst jest pierwszym z serii, w której chcę opisać, jak to robią inni. A dokładniej: kto, co i jak

.Na początku lata, 6 czerwca 2016 roku, w Klosterneuburgu, małej miejscowości wypoczynkowej nad Dunajem, odbyła się dwugodzinna dyskusja panelowa, której temat „W drodze na szczyt — co prowadzi do doskonałości instytutów badawczych” (On the way to the top — what makes a research institute excellent) oraz nazwiska uczestników powinny zainteresować osoby przygotowujące reformy nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce. W kolejnych tekstach postaram się przekazać wybrane opinie uczestników — rozwijając je, jeśli będzie taka potrzeba. W dyskusji padło bowiem kilka krótkich wypowiedzi, które są bardzo ważne, ale dla większości czytelników będą niezrozumiałe. Zacznę od przedstawienia uczestników panelu i opowiem o okolicznościach, które do niego doprowadziły.

Okazją do zorganizowania dyskusji była dziesiąta rocznica przekazania na ręce przewodniczącego Federacji Przemysłu Austrii „raportu trzech prezydentów” przygotowanego przez Haima Harariego (byłego prezydenta (rektora) Instytutu Weizmanna), Olafa Küblera (byłego prezydenta Politechniki w Zurychu — ETH) i nieżyjącego już Huberta Markla (byłego prezydenta Stowarzyszenia im. Maksa Plancka — MPG). Ten liczący nieco ponad 40 stron raport przedstawiał koncepcję i opisywał decyzje, które należy podjąć, aby stworzyć IST Austria, instytut badawczy zdolny do konkurencji z najlepszymi centrami na świecie.

Realizacja planu przedstawionego w raporcie się udała. Instytut IST Austria (Institute of Science and Technology Austria — ISTA) powstał w czerwcu 2009 roku, a więc nieco ponad 7 lat temu. Według ostatniego dostępnego sprawozdania za rok 2015 pracuje tam 37 profesorów, w znakomitej większości młodych, zatrudnionych na stanowiskach assistant professor (odpowiednik adiunkta w Polsce). W roku sprawozdawczym przychody z grantów wyniosły 56,2 miliona euro, w tym 41 milionów euro z grantów europejskich. Pracownicy instytutu do końca 2016 roku zdobyli 34 niezwykle prestiżowe granty ERC (w całej Polsce zdobyto 25 takich grantów). W roku 2015 na stanowiska profesorskie aplikowało 1206 osób, spośród których zatrudniono 3 osoby, czyli jedną na 400. Na studia doktoranckie selekcja była mniej ostra — z 1387 kandydatów przyjęto 39 osób. Nie ulega więc wątpliwości, że ISTA to nieprawdopodobny sukces. Nie jest to tylko kwestia wynagrodzeń — są one godne, znacznie wyższe niż w Polsce, ale zdecydowanie niekonkurencyjne z pensjami profesorskimi w Szwajcarii i niższe niż w Niemczech.

Instytut jest hojnie finansowany przez budżet Republiki Austrii i kraju związkowego Dolna Austria, jednak byłoby to zdecydowanie za mało. Same pieniądze nie gwarantują bowiem sukcesu. Znanych jest wiele przedsięwzięć z wielkimi budżetami, które poniosły, czasem spektakularną, klęskę. Ze zrozumiałych powodów nikt porażkami się nie chwali i na ogół trudno zdobyć o nich informacje. Nie znalazłem w internecie informacji o nieprawdopodobnie ambitnym i kosztownym projekcie budowy nowego miasta Pushtino w pobliżu Moskwy, które miało być wielkim centrum biotechnologii. O tym, że upadł pierwotny projekt utworzonego w Bonn centrum CAESAR, wiedzą tylko wtajemniczeni, chociaż z dostępnych dokumentów można to wyczytać między wierszami. To, że projekt José Manuela Barroso zbudowania Europejskiego Instytutu Technologii (EIT) się sypie [LINK], widać było prawie natychmiast po jego utworzeniu w 2008 roku, ale dopiero w kwietniu 2016 roku Nature opublikowało krótką notkę na ten temat [LINK].

Częściową odpowiedź na pytanie o źródła sukcesu dała dyskusja panelowa w Klosterneuburgu, w której wzięła udział dość wyjątkowa grupa uczestników. Większość panelistów była w jakiś sposób zaangażowana w powstanie instytutu, a wszyscy kierowali kiedyś lub nadal kierują prestiżowymi instytucjami naukowymi, często w rewolucyjny sposób wpływając na ich rozwój. Dyskusję moderował Tom Henzinger, który od września 2009 roku jest prezydentem IST Austria, a wcześniej był profesorem Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley (trzecie miejsce w rankingu szanghajskim), dyrektorem Instytutu im. Maksa Plancka i profesorem Politechniki w Lozannie (EPFL). W gronie dyskutantów była jedna kobieta, Helga Nowotny, prezydent Europejskiej Rady Badań (ERC) w latach 2010 – 2013, a wcześniej profesor Politechniki w Zurychu (według rankingu szanghajskiego najlepsza uczelnia w Europie kontynentalnej). Obok niej głos zabierali między innymi Rolf-Dieter Heuer, w latach 2009 – 2015 dyrektor generalny CERN-u, największego i najsławniejszego laboratorium fizyki cząstek z Wielkim Zderzaczem Hadronów, oraz Jonathan Dorfan, od 2011 do końca 2016 roku prezydent Okinawa Institute of Science and Technology (utworzonej w 2011 roku uczelni badawczej wzorowanej na ISTA), a w latach 2007 – 2011 dyrektor zarządzający akceleratorem liniowym na Uniwersytecie Stanforda.

Szczególnie dużo do powiedzenia w dyskusji miał Patrick Aebischer, prezydent EPFL w latach 1999 – 2016, a wcześniej profesor nauk medycznych w Brown University, elitarnym (Ivy League) prywatnym uniwersytecie na Wschodnim Wybrzeżu USA. Prof. Aebischer był jednym z członków „bandy czworga”, grupy osób stojących za podjętą pod koniec XX wieku decyzją o przekształceniu Politechniki w Lozannie, wówczas dobrej szkoły zawodowej, w wiodący uniwersytet badawczy, i był realizatorem tej decyzji, budzącej ogromny sprzeciw kadry profesorskiej. W wyniku tych zmian EPFL stał się (według rankingu szanghajskiego) w dziedzinie nauk technicznych najlepszą uczelnią na kontynencie europejskim i jedenastą na świecie. Mimo sukcesu przeprowadzanej przez niego reformy Patrick Aebischer sceptycznie zapatrywał się na perspektywy austriackiego projektu, czego nie ukrywał, żegnając odchodzącego z EPFL prof. Henzingera. Tom Henzinger też chyba nie był pewien sukcesu. Dobrze pamiętał, że po wyjeździe z Austrii do Stanów Zjednoczonych postanowił nie wracać do pracy w Austrii, w której jego zdaniem uniwersytety były rządzone przez słabych uczonych („lektoren und dozenten”).

Bardzo bliskie związki z austriackim instytutem ma kolejny dyskutant, Olaf Kübler, były prezydent Politechniki w Zurychu (ETH), współautor raportu prezydentów, członek komitetu wykonawczego rady powierniczej i przewodniczący komisji profesorskiej w IST Austria, której zadaniem jest opiniowanie wniosków o stałe zatrudnienie (tenure) profesorów.

Kolejny panelista, Peter Gruss, był prezydentem Stowarzyszenia im. Maksa Plancka (MPG). MPG zostało po drugiej wojnie światowej utworzone w brytyjskiej strefie okupacyjnej po likwidacji Stowarzyszenia im. Cesarza Wilhelma (Kaiser-Wilhelm-Gesellschaft zur Förderung der Wissenschaften), w tym samym mniej więcej czasie, gdy w strefie radzieckiej, podobnie jak w Polsce po zlikwidowaniu Polskiej Akademii Umiejętności, tworzono akademię nauk. Dobre finansowanie, a przede wszystkim dobre zasady funkcjonowania spowodowały, że MPG jest obecnie jedną z najbardziej cenionych organizacji badawczych na świecie. Zarządza 80 instytutami, w których zatrudnia około 5,5 tysiąca uczonych. Wśród nich jest 33 laureatów Nagrody Nobla. Funkcję prezydenta MPG Peter Gruss objął po Hubercie Marklu, jednym z autorów raportu prezydentów. Zasługą Petera Grussa było zagwarantowanie stabilnego finansowania niezbędnego do rozszerzania sieci instytutów im. Maksa Plancka na nowe dziedziny badań. Teraz, od 1 stycznia 2017, jest po Jonathanie Dorfanie prezydentem Okinawa Institute of Technology.

Obrady panelu zostały podsumowane w wystąpieniu Haima Harariego, prezydenta Instytutu Weizmanna w latach 1988 – 2001. Instytut Weizmanna jest niedużą instytucją prowadzącą badania w naukach ścisłych i technicznych, oferującą studia magisterskie i doktoranckie. Gwiazd jest tam mniej niż w MPG, za to poziom nawet najsłabszych pracowników jest wysoki. Prof. Harari w czasach swojej prezydentury corocznie robił przegląd liczącej mniej niż 200 osób kadry profesorskiej. W trakcie dyskusji panelowej z dumą stwierdził, że w całym instytucie nigdy nie było więcej niż 5 osób, których zwolnienie można byłoby rozważać. O poziomie pracowników Instytutu Weizmanna może świadczyć też to, że połowa profesorów ma lub miała granty ERC. Warto dodać, że coroczne dochody z licencji za korzystanie z własności intelektualnej są tam na poziomie budżetu instytutu. Fundusze te nie są jednak przeznaczane na bieżącą działalność, lecz zasilają żelazny kapitał.

.To trochę przydługie przedstawienie panelistów daje częściową odpowiedź na pytanie o sukces ISTA. To oni od początku byli zaangażowani w powstanie instytutu. Doskonale wiedzieli, co to jest dobra nauka i jak nią zarządzać. Nie pozostawili dużo miejsca na improwizację i nieudane eksperymenty.

Historia powstania ISTA od czasu przedstawienia raportu trzech prezydentów jest prosta i dobrze znana. Mniej wiadomo o tym, co działo się wcześniej. Osoby wtajemniczone wypowiadają się na ten temat niechętnie. Pomysł utworzenia w Austrii instytutu badawczego aspirującego do światowej czołówki pojawił się chyba jeszcze w dwudziestym wieku. Na początku tego stulecia powstał komitet założycielski złożony z kilku najwybitniejszych uczonych pracujących w Austrii, którzy negocjowali z rządem utworzenie takiej instytucji. Przygotowania były już bardzo zaawansowane, rząd zatrudnił firmę doradczą, która miała znaleźć teren pod budowę. Pod sam koniec 2005 roku (chyba w sylwestra) zaproszono przedstawicieli komitetu do ministerstwa i przedstawiono projekt instytutu i jego lokalizacji. Propozycja rządu nie znalazła uznania w oczach przedstawicieli austriackich uczonych. Komitet założycielski w ramach protestu rozwiązał się, prasa krytykowała rząd, który nie rozumie potrzeb nauki, a rząd krytykował niereformowalnych akademików. Wtedy to Federacja Przemysłu Austrii o pomoc i negocjacje z rządem poprosiła Haima Harariego, a on zaprosił do współpracy Olafa Küblera i Huberta Markla.

Przygotowany w ciągu kilku miesięcy projekt instytutu brał pod uwagę to, że mimo przeprowadzonych w latach siedemdziesiątych poprzedniego stulecia i później w 2002 roku reform austriackie uczelnie nie należały do światowej czołówki. Obecnie w pięćsetce rankingu szanghajskiego jest pięć austriackich szkół wyższych, z tego tylko dwie w drugiej połowie drugiej setki, a pozostałe dużo niżej. Przez wiele lat uczelnie austriackie nie były instytucjami, w których zatrudniano tylko najlepszych. Sposób zarządzania nie sprzyjał międzynarodowej konkurencji. Jak stwierdził jeden z moich rozmówców, „atmosfera była typowa dla Europy Środkowej”. Projekt ISTA przewidywał więc, że rada powiernicza zarządzająca instytutem będzie przez pierwszych 10 lat składała się w połowie z przedstawicieli świata gospodarczego Austrii i w połowie z uczonych zatrudnionych poza Austrią. Ponadto przez ten okres prezydent będzie powoływany spoza Austrii i będzie się legitymował międzynarodowym doświadczeniem. Prezydent Tom Henzinger, urodzony w Austrii, rozszerzył ten zapis, dodając, że przez pierwszych kilka lat nie będzie się zatrudniać profesorów, którzy już w Austrii pracują. Oficjalnym uzasadnieniem tej decyzji było unikanie konkurencji z austriackimi uniwersytetami. Atrakcyjny instytut mógłby bowiem wyssać najlepszą kadrę z niezbyt silnych uczelni. Podejrzewam jednak (a właściwie jestem tego pewien), że nie była to jedyna przyczyna przyjęcia takiej polityki.

Autorzy raportu wciąż służą radą zarządowi instytutu. Są członkami Rady Powierniczej, pomagają przy selekcji kandydatów do pracy, przy podejmowaniu decyzji o stałym zatrudnieniu i przy wyborze doktorantów. Rada Naukowa składa się wyłącznie z wybitnych uczonych zatrudnionych w prestiżowych instytucjach za granicą.

IST Austria jest już rozpoznawalną marką na świecie. Trudno się dziwić. Prawie każdy zatrudniony tam profesor zdobył prestiżowy grant ERC. Ogromny wpływ na ten sukces miał fakt, że nie poszukiwano oryginalnych, austriackich rozwiązań, lecz poproszono o pomoc osoby z dużym doświadczeniem w budowaniu marki w świecie nauki. Był jeszcze jeden powód. Projekt trzech prezydentów był bardzo ambitny i nie miał na celu (w odróżnieniu od wcześniejszych propozycji) wsparcia istniejących już zespołów, z ich niewątpliwymi atutami, ale też z widocznymi z daleka, choć trudnymi do dostrzeżenia z bliska ograniczeniami.

Leszek Pacholski

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 stycznia 2017