Prof. Ryszard LEGUTKO: O upadku inteligencji

O upadku inteligencji

Photo of Prof. Ryszard LEGUTKO

Prof. Ryszard LEGUTKO

Filozof, publicysta, profesor zwyczajny Uniwersytetu Jagiellońskiego, tłumacz i komentator dzieł Platona. Poseł do Parlamentu Europejskiego.

Ryc. Fabien CLAIREFOND

zobacz inne teksty Autora

Dzisiejszym polskim elitom bliżej jest do elit komunistycznych czasów PRL-u, które również zajmowały się nicowaniem świadomości narodowej i tworzeniem nowego Polaka – pisze prof. Ryszard LEGUTKO

Polska inteligencja w takim sensie, jaki kiedyś przyjęto, już nie istnieje. Nowy ustrój, kapitalizm, liberalna demokracja, globalizm, Unia Europejska, potężna kultura masowa etc. – to wszystko sprawiło, że nie przeżyła. Warunkami jej istnienia były – troska o Rzeczpospolitą i budowanie świadomości polskiej, zagrożonej przez obce siły. Można powiedzieć, że wobec braku własnych instytucji politycznych część ludzi wykształconych wzięła na siebie obowiązek pomocy narodowi w przetrwaniu. Inteligentem mógł być zarówno profesor uniwersytetu, który do takiej misji się poczuwał i nie tylko pisał dzieła naukowe, jak i inżynier, który nie tylko budował maszyny czy mosty, lecz widział szerszy cel swojej działalności dla Polski, a także aptekarz, który czytał książki, dbał o swoją bibliotekę, urządzał wieczory muzyczno-poetyckie i wspierał czytelnictwo wśród warstw mniej wykształconych. Teraz profesor jest zajęty swoją specjalnością i karierą, inżynier konstruuje to, co ma skonstruować, a aptekarz sprzedaje lekarstwa. Staliśmy się wąskimi specjalistami pracującymi w naszych zawodach. Sztafaż inteligencki – książki, poezja, muzyka, filozofia, biblioteki etc. – już nas coraz mniej interesuje.

Nabraliśmy przekonania, że w ustroju liberalno-demokratycznym rzeczy rozwijają się samoczynnie, niemal automatycznie, i że jakaś specjalna działalność pronarodowa nie jest już potrzebna. Instytucje polskie są włączone w instytucje międzynarodowe, co ma dawać poczucie bezpieczeństwa i zwalniać z obowiązków. Ponadto nabraliśmy także przekonania, że cały świat nieuchronnie zmierza w pewnym kierunku cywilizacyjnym – ku równości, globalizacji, technologizacji życia, emancypacji grup, seksualnego wyzwolenia etc. – a to dodatkowo zwalnia nas z wielu kolejnych obowiązków.

Nowy ustrój stworzył także nową sytuację mentalną, w której wiedza ogólna i wiedza humanistyczna straciły swoją wysoką pozycję. Szkoły dość szybko zaczęły się przestawiać z kształcenia ogólnego na specjalistyczne. Doszło do zmiany na tyle zasadniczej, że niewiedza lub deprecjonowanie wiedzy przestało być rzeczą wstydliwą, a stało się elementem mody. Ludzie chwalą się nieprzeczytanymi książkami, nieznajomością historii, a miejsce zajmowane kiedyś przez poetów zajmują gwiazdy kultury masowej i celebryci. To celebrowanie głupoty zdewastowało sferę publiczną. Elity także ulegają tendencjom demokratyzacji i same nabierają manier oraz poglądów z kultury masowej, by zanadto się nie wyróżniać.

Na fali demokratyzacji doszło także do wulgaryzacji, a nawet brutalizacji języka i obyczajów. Tej fali elity nie potrafiły powstrzymać, a często jej ulegają. Wystarczy przeczytać wypowiedzi wielu współczesnych polskich pisarzy. Mnóstwo tam wulgaryzmów, przekleństw i obelg. Nie jest to język polskiego inteligenta. Jedną wszak z cech wyróżniających inteligencję jako grupę był szacunek dla języka i obyczaju. Jednemu i drugiemu zagrażała narzucona Polakom władza zaborców.

Ale jest także inny czynnik, równie ważny, a może ważniejszy. Teraz ogromna część polskich elit kulturalnych chce radykalnie zmienić polską świadomość, a właściwie wymienić ją na inną. Dzisiejszym polskim elitom bliżej jest do elit komunistycznych czasów PRL-u, które również zajmowały się nicowaniem świadomości narodowej i tworzeniem nowego Polaka. Poniekąd ostatnim etapem polskiej inteligencji były lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte dwudziestego wieku, kiedy ruszyły wydawnictwa drugiego obiegu, organizowanie prywatnych seminariów, kursów naukowych. Szczytem tego był okres „Solidarności”, kiedy doszło do impulsu jednoczącego znaczną część narodu na rzecz odnowy jego ducha, wzrostu wiedzy, świadomości historycznej i obywatelskiej. Dodatkowym czynnikiem był oczywiście Jan Paweł II i wzmocnienie katolickiej części polskiej tożsamości. Wszystkie te działania tamtego okresu to była typowa działalność inteligencka, angażująca ludzi wykształconych wielu specjalności w proces formacji Polaków na rzecz wolnej Polski wbrew narzuconemu reżimowi.

Dlaczego polskie elity tak szybko zrezygnowały z tego impulsu, który dała „Solidarność”? Powstanie nowego ustroju, którego elity poczuły się akuszerem, pchnęło je w kierunku, który znamy z czasów początków Polski komunistycznej, a więc restrukturyzacji polskiej tożsamości. Polska tożsamość wywołuje u większości polskich elit niesmak, irytację, gniew i chęć jej poniżenia. Stąd biorą się próby rehabilitacji nie tylko PRL-u jako siły modernizacyjnej, lecz także zaborów jako ogólnie dobroczynnego w skutkach okresu, w którym polskie społeczeństwo przeszło przez niezbędny etap unowocześniania. Stąd też niemal religijny stosunek do Unii Europejskiej i pragnienie, by ona całkowicie przejęła władztwo nad polskim społeczeństwem.

Można uznać za paradoks, że ten stosunek aroganckiej, a często agresywnej wyższości nad polskim narodem miesza się z poddańczą, niemal niewolniczą postawą wobec procesów społecznych i kulturowych, którym przypisuje się cechę nieuchronności, oraz wobec instytucji, przede wszystkim międzynarodowych, które za te procesy odpowiadają. Przedstawiciel polskiej elity będzie chętnie obrażał Polaków, natomiast nie sprzeciwi się intelektualnym modom ani idolom współczesności, ani autorytaryzmowi Unii Europejskiej, ani niczemu, co kojarzy z procesami modernizacji.

.Sądziłem kiedyś, że polska inteligencja przetrwa, ale pomyliłem się. Przeceniłem wpływ „Solidarności” na zachowania naszych elit, nie zauważyłem przyrodzonego polskiej klasie intelektualnej połączenia pychy i poddaństwa. Nie doceniłem też siły owego potężnego buldożera liberalno-demokratycznego, który poddaje bezwzględnemu recyklingowi każdy element naszego życia indywidualnego i zbiorowego. Jeśli inteligencja polska się odrodzi lub powstanie jakaś nowa jej forma, to właśnie po to, by owemu buldożerowi się przeciwstawić. Dostrzegam pewien ruch w tym kierunku, ale jeszcze za wcześnie, by stwierdzić, że powstanie coś trwałego.

Ryszard Legutko
Tekst ukazał się w nr 31 miesięcznika opinii „Wszystko co Najważniejsze” [LINK].

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 22 września 2021
Fot. Backgrid / Forum