Krzysztof KONIECZNY: Gdzie diabeł mówi "Dzień dobry!"

W bezkresie oceanu jawiły się jak Tatry Wysokie, oblane szarą, wzburzoną wodą. W świetle księżyca tliły się jęzory lodowców, a wybrzeże gotowało się w dużych falach przyboju. To był upragniony widok − marzenia przerodziły się w rzeczywistość, którą za chwilę będziemy mogli dotknąć, powąchać i zobaczyć…