17 czynników powodujących demencje

Z najbardziej obszernych badań wynika, że ryzyko demencji, udaru mózgu i depresji zależy od 17 czynników zdrowotnych, ale na wszystkie możemy mieć wpływ, przestrzegając odpowiedniego stylu życia. Najgroźniejsze czynniki to nadciśnienie tętnicze, masa ciała oraz choroby nerek.
Styl życia oraz zmiana zachowań wpływają na choroby mózgu
.Wskazuje na to przegląd aż 59 metaanaliz, czyli syntetycznych analiz wielu badań, które opublikowano w latach 2000-2023. Dotyczyły one najważniejszych czynników ryzyka zdrowia wpływających na demencję, udar mózgu oraz depresję, które możemy modyfikować. Najnowszą analizę publikuje „Journal of Neurology, Neurosurgery and Psychiatry”.
Najgroźniejsze czynniki w tym zakresie to nadciśnienie tętnicze, masa ciała oraz przewlekle choroby nerek. Na kolejnych miejscach pod względem stopnia zagrożenia znalazły się: zbyt wysoki poziom cukru we krwi, podwyższony poziom cholesterolu całkowitego, nadużywanie alkoholu, niekorzystna dieta, pogorszenie lub utrata słuchu, bóle przewlekłe, zbyt mała aktywność fizyczna, brak celów życiowych, bezsenność, palenie tytoniu, mała aktywność społeczna, narażenie na stresy, zbyt mała aktywność umysłowa oraz objawy depresji.
Według głównej autorki tych analiz dr Sanjuli D. Singh z Harvard Medical School ustalenia te wykazały, jak bardzo styl życia oraz zmiana zachowań wpływają na choroby mózgu, którymi zagrożenie wzrasta z wiekiem. „Mamy jednak nadzieję, że dla wielu osób jest to pocieszająca informacja – wiele jest bowiem możliwości zmniejszenia ryzyka udaru mózgu, jak też demencji oraz depresji” – podkreśla.
Zdaniem specjalistki nawet częściowa zmiana stylu życia może wpłynąć na kilka czynników ryzyka naszego zdrowia. Przykładem jest szczególnie groźne nadciśnienie tętnicze krwi.
Najczęstsze przyczyny demencji – naukowcy podają 17 czynników
.Prawidłowe ciśnienie nie powinno przekraczać 120/80 mmHg. Wystarczy jednak, że zwiększy się ono do 140/90 mmHg, by ryzyko udaru mózgu wzrosło aż dwukrotnie, demencji – o 20 proc., a depresji – o 16 proc.
„Mamy nadzieję, że tego rodzaju badania zmotywują większą grupę osób do znaczącej zmiany ich codziennego stylu życia” – zaznacza w wypowiedzi dla CNN prof. Richard Isaacson z Institute Neurodegenerative Diseases na Florydzie, który nie uczestniczył w najnowszych badaniach.
Dr Singh twierdzi, że wystarczy zwiększyć aktywność fizyczną oraz dietę, żeby zmniejszyć ciśnienie tętnicze, obniżyć poziom cukru we krwi oraz cholesterolu. A jeśli to nie wystarczy – warto przestrzegać zaleceń lekarza oraz zażywać przepisane leki.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) na demencję cierpi na świecie 55 mln osób, ale do 2050 r. liczba chorych może się zwiększyć aż trzykrotnie. Z kolei World Stroke Organization ocenia, że do 2050 r. dwukrotnie zwiększy się liczba zgonów z powodu udarów mózgu.
Człowiek może prowadzić dobre życie, niezależnie od stanu swojego zdrowia
.W dobie komercyjnej eksploatacji idei wellness — nie tylko w branży spa — warto wrócić do jej definicji i korzeni. Wszystko zaczęło się w latach 60. w USA, kiedy to lekarz medycyny zajmujący się zawodowo statystyką w ochronie zdrowia, Halbert L. Dunn, wygłosił serię krótkich wykładów w unitariańskim zborze w stanie Virginia. To właśnie on użył wtedy po raz pierwszy określenia High-Level Wellness, uwzględniającego zintegrowany sposób funkcjonowania, który prowadzi do maksymalizacji potencjału człowieka. W jego wykładach, wydanych później w formie książkowej pod tym samym tytułem, znaleźć można prawdziwe perły, dr Dunn bowiem potrafił na wskroś przejrzeć systemy, które inni brali za pewnik.
Mówił na przykład o tym, że lekarze za bardzo skupiają się na chorobie, a równie ważne jest budowanie u pacjentów tego, co dziś nazwalibyśmy dobrym życiem. Mówił, że zdrowie i wellness to dynamiczny proces, a nie statyczny stan. Mówił o konieczności ekspresji własnej indywidualności w świecie oraz że człowiek to kontinuum ciała, umysłu i ducha, które funkcjonuje w stale zmieniającym się otoczeniu i przepływie wydarzeń. To właśnie on stworzył termin „zdrowie pozytywne”, które w artykule pt. High-Level Wellness for Man and Society zdefiniował jako „nie płaską, mało interesującą sferę braku choroby, ale raczej fascynującą i stale zmieniającą się panoramę samego życia”.
Halbert L. Dunn to trudny do zaszufladkowania wizjoner o wielkim umyśle ukształtowanym przez wiedzę z zakresu statystyki, anatomii, fizjologii, medycyny, nauk o zdrowiu, a także psychologii, filozofii i duchowości. Koncepcje Halberta L. Dunna odnajdujemy w nurtach psychologii humanistycznej Carla Rogersa (stawanie się w pełni człowiekiem), Abrahama Maslowa (samoaktualizacja), psychologii pozytywnej Martina Seligmana (zdrowie pozytywne), pojęciu salutogenezy Aarona Antonovsky’ego i w innych modelach ilustrujących rozwój myśli o zdrowiu, takich jak holistyczne czy procesowe ujęcia zdrowia.
Aby w pełni zrozumieć wkład teorii wellness do medycyny, nie można pominąć modeli obrazujących powiązania między wellness i zdrowiem, stworzonych przez innego lekarza i specjalistę w zakresie zdrowia publicznego, który rozwinął i spopularyzował myśl Halberta L. Dunna. Jest nim John W. Travis, autor książki Wellness Workbook: How to achieve enduring health and vitality oraz modelu „Kontinuum Choroby/Wellness” (ang. ill-ness vs. well-ness), po raz pierwszy opublikowanego w 1975 roku. Wyróżnił on dwa paradygmaty: leczenie — paradygmat reprezentowany przez medycynę — oraz wellness — paradygmat wspomagający rozwój świadomości człowieka.
Przekaz płynący z jego modelu jest następujący: zdrowie i dobrostan podlegają gradacji, a proces leczenia, które zawiera się w paradygmacie wellness, może w najlepszym razie doprowadzić pacjenta do punktu neutralnego, w którym nie rozpoznaje on w sobie ani zdrowia, ani choroby. Człowiek, który znajduje się w tym miejscu, może wychodzić z założenia, że skoro nie jest chory, to znaczy, że jest zdrowy. Tymczasem w paradygmacie wellness chodzi o to, by nie zatrzymać się w punkcie neutralnym, ale pójść dalej ku świadomości, edukacji i rozwojowi. Paradygmat wellness nie ma na celu „zastąpić paradygmatu leczenia (…), ale w harmonijny sposób z nim współdziałać”. To właśnie tym obszarem zdrowia zajmuje się coaching wellness, odnosząc się do sfery myśli, emocji i ducha oraz ich powiązań ze zdrowiem fizycznym.
Patrząc na stan zdrowia, który John W. Travis ujął wizualnie jako czubek góry lodowej, należy zatem wziąć pod uwagę takie obszary, jak styl życia, sposób odżywiania, aktywność fizyczna, sen, relaksacja i radzenie sobie ze stresem. Idąc w głąb pod wodę do ukrytych części góry lodowej obrazującej zdrowie, mamy kwestie kulturowe, psychologiczne i motywacyjne, w tym normy społeczne. Najgłębszy poziom związany jest ze sferą nieświadomą, sensem życia i miejscem człowieka we wszechświecie. Wszystkie one mają związek ze stanem zdrowia fizycznego.
Modele Johna W. Travisa obrazują związki pomiędzy zdrowiem i wellness, ukazując zdrowienie w ujęciu całościowym, w którym nie chodzi o samo ustąpienie objawów choroby, ale również o jakość życia. Ścieżka wellness dostępna jest dla każdego w każdym momencie życia, niezależnie od tego, czy jest w pełni zdrowy, czy boryka się z chorobami. Jej humanistyczne przesłanie podnosi na duchu, bo opiera się na założeniu, że dobre życie nie jest zarezerwowane tylko dla ludzi zdrowych, a na zdrowienie trzeba spojrzeć szerzej niż tylko przez pryzmat choroby.
Wellness oznacza więc po prostu proces dobrego i świadomego życia, prowadzący do realizacji pełni potencjału człowieka w sposób zrównoważony i holistyczny. Jeżeli — jak twierdzi dr John W. Travis — „choroby i objawy świadczą o próbie ciała-umysłu-ducha, by rozwiązać zaistniały problem, i stanowią przesłanie od sfery podświadomej do świadomości”, konieczne staje się wspomaganie zdrowienia w obszarach innych niż ten, którym zajmuje się model biomedyczny. Ponadto, skoro nie da się wyłączyć zdrowia fizycznego z całości funkcjonowania człowieka w świecie, dobre życie bezdyskusyjnie staje się sprawą medycyny.
Koncepcja wellness powinna znajdować odzwierciedlenie w konstrukcji systemów ochrony zdrowia. Warto, by uwzględniały one metodę coachingu wellness stosowaną przez wiodące amerykańskie ośrodki zdrowia, takie jak na przykład Mayo Clinic. Oparta na psychologii humanistycznej, pozytywnej i behawioralnej, a także na teorii wellness i modelach zmiany metoda coachingu wellness stanowi narzędzie, które pozwala oddziaływać nie tylko na styl życia pacjenta, ale również na jego jakość. Dlatego warto rozważyć włączenie tej metody do systemu opieki zdrowotnej jako jego integralnej i dostępnej dla każdego pacjenta części.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/ewa-stelmasiak-czy-dobre-zycie-to-sprawa-medycyny/
PAP/MB